wyraźnie znaczniejszych. Świadczy o tym poza formą samych grobów również bogatsze wyposażenie. Należy sądzić, że kryją one w sobie owych wodzów. Co dziwniejsze, pochówki w tych kurhanach są na ogół inne. Nie pali się tu zmarłego, lecz zwłoki składa się nie naruszone. Skąd pochodzi ten zwyczaj, nie wiadomo. Może jest echem kontaktów z Rzymem? Może uznano go za bardziej szlachetny? Kto wie, czy to ostatnie przekonanie nie ułatwiło w przyszłości — po pojawieniu się chrześcijaństwa — przejścia do powszechnego chowania zmarłych nie spalonych? Dzisiaj nikt tej zagadki nie rozwiąże.
Działy się jednak i inne dziwne rzeczy. Badacze tego okresu stwierdzają fakt niezwykły. Otóż przy końcu okresu wpływów rzymskich nikną pochówki męskie. Bez trudu znajduje się cmentarzyska, na których spoczywają kobiety i dzieci, przy czym o wyraźnej militaryzacji społeczeństwa świadczy fakt wkładania broni do grobów kobiet i dzieci. Musiała ona niejako nobilitować w oczach ogółu zmarłego. Słowianie stają się społeczeństwem wyjowników. Zupełnie natomiast nie spotykamy grobów męskich. Jedynym wnioskiem, jaki się w tym miejscu nasuwa, jest to, że widocznie mężczyzn chowano w jakiś odmienny sposób, który wykluczał możność zachowania się grobów do naszych czasów. Czy zagadkę przynajmniej w jakimś stopniu uda się rozwiązać, zobaczymy w dalszej części pracy. Na razie stwierdzamy tylko fakty.
Świat jest mały. Był mały, wbrew pozorom, i kiedyś w owych odległych czasach mimo braku nowoczesnych środków przekazu i transportu. Co prawda trudniej przedzierały się wtedy wieści, toteż zaskoczeniem były wypadki niespodziewane, trudne do przewidzenia.
Azja Środkowa od niepamiętnych czasów była kolebką ludów pasterskich. Na rozległych stepach wypasały się liczne trzody utrzymywane przez nomadów. Kiedy doszło do specjalizacji upraw, miejscowe warunki nic sprzyjały rolnictwu. Zastąpiła je hodowla. Ludy pasterskie były zależne od swoich stad, a te od pastwisk. Jeśli paszy było dużo, można było żyć spokojnie, cieszyć się z tłustych baranów i jeść do syta. Jeśli jednak słońce wypaliło stepy? Wtedy groził głód, a zwierzęta padały tysiącami. Trzeba było szukać nowych terenów, gdzie trawa się ostała. Pasterze to lud bitny, zahartowany w trudnych warunkach. System gospodarki sam narzucał organizację. Koń stawał się niezbędnym środkiem lokomocji, bez którego trudno było się obejść. Lud pasterski to lud konnych nieustraszonych wojowników. Od tysięcy lat co jakiś czas z Azji wylewają się kolejne ludy poszukujące nowych warunków egzystencji. Zwykle pojawiają się jako zdyscyplinowane wojsko żądne podboju, sprawne w walce.
Na przełomie II i III wieku n.e. zorganizował się na pograniczu Azji i Europy koczowniczy lud Hunów. W IV wieku n.e. przez około 70 lat w tej części świata występowały wyjątkowe susze, słońce paliło trawy, stepy stawały się martwe. Zmuszało to Hunów do podejmowania wędrówek w celu szukania lepszych pastwisk. Przybywając nad Morze Czarne natrafili tu na plemiona germańskie Gotów, które sobie podporządkowali tworząc rozlegle państwo obejmujące obszary między Wołgą a Dniestrem. Z tego obszaru prowadzili najazdy sięgające między innymi południowych obszarów dzisiejszej Polski. Znacznie większe konsekwencje pociągnęło za sobą pojawienie się Hunów w Europie dla cesarstwa rzymskiego, jak i dla całej południowo-zachodniej Europy. W 451 roku wódz Hunów Attyla poprowadził swoje hufce przeciw Rzymowi. Państwo było zagrożone. Wywołało to konieczność niezwłocznego dla obrony Italii odwołania legionów rzymskich z linii Re-
41