S H B OY
ką dostępną ziemię (przeznaczając ją dla celów łowieckich lub rolniczych) i tymi, którzy pragną pozostawić ją w stanie pierwotnym dla stale malejących stad dzikich koni.
Przodkowie Shy Boya od dawna byli stroną przegrywającą w tych zmaganiach. Podczas pierwszej wojny światowej agencje rządowe schwytały ponad milion mustangów, które w różny sposób wykorzystano dla celów wojskowych. Setki tysięcy innych trafiło do rzeźni, gdzie przerobiono je na żywność dla zwierząt; część zastrzelono dla zabawy. Podczas jednej szczególnie brutalnej rzezi, która miała miejsce w grudniu roku 1998 na podgórzu Virginia Rangę w Nevadzie, zastrzelono trzydzieści cztery żyjące na wolności konie; ze sposobu, w jaki tego dokonano, wynikało jasno, że sprawcom, kimkolwiek byli, zależało, by zwierzęta cierpiały i długo umierały. Ten bestialski czyn stał się tematem doniesień prasowych na całym świecie. Na Zachodzie (Stanów Zjednoczonych) ludzie byli wstrząśnięci i oburzeni — i to wszyscy, nawet ci, którzy do tej pory stali po przeciwnych stronach w sporze na temat mustangów. Zasady zostały pogwałcone. „To tak, jakby ktoś zbezcześcił flagę”, powiedział jeden z urzędników prowadzących dochodzenie w Nevadzie.
Mustang stał się czymś na kształt sumienia Ameryki. To, co zrobiliśmy tym koniom, stało się nagle ważnym doświadczeniem w naszym życiu: istnienie bezpośredniego związku między okrucieństwem wobec zwierząt a okrucieństwem wobec ludzi jest w końcu faktem dobrze udokumentowanym.
Ziemie', jakie pozostawiono mustangom, to często dzikie, poszarpane skałami krainy na wyżynach, gdzie surowe zimy i ubogie pastwiska stwarzają warunki, których ofiarami padają czasem nawet najbardziej odporne z dzikich koni. Strony 20 -21.