Scan0094 (8)

Scan0094 (8)



1

Floss znów westchnęła. Posłała Toniowi spojrzenie, które mówiło o tej więzi, która ich łączyła. Zobaczył to i uśmiechnął się delikatnie. Floss wyprostowała się i posłała mu lekko zmieszany uśmiech.

Kiedy znów się odezwała, brzmiała bardziej jak ona.

-    Żałuję tylko, że nie wiem, kto mu pomógł. To zbyt wiele zbiegów okoliczności; przybywamy tu, a za nami Major, Ferona zaś nigdzie nie ma. Major mieszka u Re-ginalda. Reginald i Feron zawsze się kumplowali. - Zawahała się. - To wszystko jest tak nietypowe, że trudno zwalić to na przypadek. Fred, lepiej wyczuwasz Ferona ode mnie?

Fred wzruszył ramionami.

-    Od szóstego roku życia nie jestem w stanie nic o nim powiedzieć.

-    To i tak wszystko nasze zgadywanki. - Tonio machnął ręką. - Na razie musimy się tylko zastanowić nad Majorem.

Potwierdzenie to ciekawa sprawa. Teraz, kiedy wszyscy wiedzieliśmy na pewno, że Major znów pojawił się w naszym życiu, czuliśmy jakiś rodzaj ulgi. Zupełnie jakbyśmy czekali na coś, ale do tej pory nie wiedzieli, co ma nadejść.

-    Może - zastanawiał się głośno Max - to kwestia mierzenia się ze znajomym niebezpieczeństwem.

Floss prychnęła cicho.

-    Wiem, wiem - odpowiedział Max. - Ale od kiedy tu przybyliśmy, wszystko przewróciło się do góry nogami.

Spojrzał na Floss i dodał:

-    No, dla większości z nas. W jakiś dziwny sposób zaistniała sytuacja stawia nas na znajomym gruncie.

-    Jasne - odezwał się Nicholas. - Nie jest to dobry grunt, ale przynajmniej pewny.

Łucja zastanowiła się chwilę. Pokręciła głową.

-    Zbyt kamienisty, by był pewny. Major. Reginald. Może i twój brat, Floss. Czasami nawet magia jest trudna. - Wyglądała, jakby się miała rozpłakać. - To za dużo. Za dużo spraw, z którymi trzeba się mierzyć.

Przypomniałam sobie, jak pracowała z chórkiem i jak się cieszyła. Max śpiewał. Tonio był zrelaksowany i pracował. Wszyscy się przystosowywaliśmy. I uświadomiłam sobie, że wcale nie chcę być na znajomym gruncie, jeśli to oznacza rezygnację z radości i wolności, i tego lekkiego uścisku w żołądku, gdy rzucasz się w nieznane wody. Obecność Majora mnie wkurzała.

-    On nie ma prawa niszczyć nam życia. Ani nim kierować. Wciąż jeszcze jest szansa, że się przekręci -stwierdziłam.

-    Właśnie! - El Jeffery machnął łapą w powietrzu, na co Floss zachichotała.

-    A nawet jeśli nie... to do cholery - dodałam. - Nie dopuściliśmy do tego, by Reginald zniszczył wszystko, gdy się tutaj pojawiliśmy, a on wciąż kręcił się gdzieś tam w tle. Robiliśmy po prostu swoje.

-    Nawet wcześniej, kiedy robiliśmy Piękną i Drania, nie daliśmy się powstrzymać Majorowi - zauważył Nicholas. - A przynajmniej nie daliśmy się do czasu, aż okazało się, że jest niebezpieczny, a wtedy się po prostu dostosowaliśmy.

-    Właśnie. Doświadczenia z przeszłości wpływają na barwy teraźniejszości. Ale kolory nie są idealne. Mogą ciemnieć albo wyblaknąć - odezwał się Max.

-    Albo spłynąć, jak kreda na deszczu - uśmiechnęła się szeroko Łucja, która teraz bardziej już przypominała siebie.

189


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
scan0003 (79) JAK MALOWAĆ FARBAMI AKRYLOWYMI Ryc. 1-3. Ilustracje pochodzą z tej książki, która obja
IMG?52 (2) EflŁnr 1 i, że oni są właścicielami tego tam... procentowo ilości paliwa, które Jest w te
16049 Scan0069 (7) Spojrzenie, które posiał Bronowi, błyszczało jak świeżo zaostrzona klinga. Aż się
IMG642 Mit i znak ko dlatego że jej historia jest naprawdę literaturą: spojrzeniem, które uznaje Mał
19036 Scan0095 (3) Floss wstała energicznie, szurając krzesłem po podłodze. -    Pers
I w odmianach czasu smak jest 15 WSTĘP Obserwujemy w tej poezji szczególny rodzaj „zmysłowego spojrz
skanuj0022 (42) Pokoloruj tylko te kształty wokół Minnie, które zdobią uprząż konia. Przeczytaj ich
img159 159 11.1. Analiza syntaktyczna drzew EDT Zwróćmy jeszcze uwagę na dwa ograniczenia, które do

więcej podobnych podstron