Polityka płci Arystoteles kontra Platon
■
— interesuje je tym mniej, im bardziej ich dusze są wzniosłe.
Kwestia dzieci jest więc traktowana jako problem czysto polityczny przez urzędników Państwa: jako problem zarazem ilościowy — problem zapewnienia stałej liczby obywateli — i jako problem jakościowy
— problem selekcji noworodków. W imię politycznego wymogu piękna i doskonałości „rasy ludzkiej”, podobnie jak przy „hodowli psów, ptaków czy koni” V rządzący wspólnotą powinni kontrolować płodzenie. Urzędnicy Państwa mieli więc organizować w sekrecie, za pomocą wcześniej sfałszowanego przez siebie losowania, związek mężczyzn i kobiet z elity w ten sposób, j że miały być wychowywane jedynie dzieci pochodzące
z tych związków, a nie dzieci „najlichszych”. Koniecz: ność działania w sekrecie i —jeśli było to konieczne
— przy użyciu podstępu dowodzi, że jednostki nie łączyłyby się spontanicznie według kryteriów narzuco- jgf nych przez urzędników. To, że Platon zakłada zgodę strażników na tworzenie związków na podstawie loso- : wania, pokazuje, do jakiego stopnia jednostki są -przezeń traktowane jak bierne stado, i potwierdza > skrajnie autorytarny charakter ustroju.
Dzieci w ten sposób poczęte byłyby wychowywane przez wyspecjalizowanych urzędników i nie powinny ł znać swych rodziców ani ci ostatni swego potomstwa3.
Ze swej strony urzędnicy opiekujący się dziećmi powinni, używając całej swej „pomysłowości”, nie dopuścić do tego, aby któraś z kobiet przychodzących karmić dzieci „spostrzegła swoje”. W miejsce struk- j tury rodzinnej, łączącej mężczyznę i kobietę, Platon.
Państwo, V.
wprowadza wspólnotę kobiet i dzieci, wykluczając jednocześnie pokrewieństwo i małżeństwo, ponieważ żaden mężczyzna nie może związać się z jedną kobietą.
Na taką likwidację rodziny można spojrzeć jak na radykalny sposób wyzwolenia kobiet spod męskiej dominacji, ponieważ tradycyjnie to właśnie w rodzinie wyraża się władza każdego mężczyzny nad żoną. Dlatego może się wydawać, że Platon wspiera sprawę kobiet; tym bardziej że w rozdziale V Państwa neguje uzasadnienie podziału pracy według płci. Wykonywanie muzyki czy prowadzenie wojny nie zależy od płci, lecz od talentu osobistego jednostki. Trzeba będzie czekać na Johna Stuarta Milla, żeby jakiś filozof znów ośmielił się dać kobietom szansę indywidualnej ekspresji swych zdolności. Czy Platon był niewczesnym feministą? Nie trzeba zbytnio wierzyć w taki anachronizm.
Obojętność Platona wobec podziału zawodów i w ogóle funkcji społecznych wykonywanych według płci dochodzi do skutku kosztem obojętności wobec różnicy płci; problem ten zasługuje na rozważenie.
Tak naprawdę Platon uważa, że z punktu widzenia polityki różnica płci ma identyczne znaczenie co różnica między łysym i owłosionym. Nie ma bowiem więcej sensu w tym, żeby zabronić zajmować się szewstwem łysym, a nie owłosionym, czy na odwrót, niż w tym, żeby zabronić kobietom dostępu do zawodów wykonywanych dotąd przez mężczyzn. Różnica między mężczyznami a kobietami, podobnie jak różnica między łysymi a owłosionymi, jest różnicą względną, a nie absolutną. Jest ona względna w stosunku do płodzenia, tak jak podział na łysych i owłosionych jest względny w stosunku do owłosienia. Nawet jeśli zrazu