MIS
■
m
fS
.
Polityka pici
Arystoteles kontra Platon
I" ' '
*-*V ‘ ? , i
V '
chcielibyśmy podpisać się pod logiką tego rozumowania, to jednak nasze zastanowienie budzi kwestia, 4 czy nie trzeba by zbadać słuszności i skutków | całkowitej relatywizacji różnicy płci. W tej kwestii 1 Platonowi wystarcza stwierdzenie, że kobiety „ro- j dzą”, a mężczyźni „płodzą” — co pozwala przypusz- I czać, zgodnie z wizją Ajschylosa, że to mężczyzna j-jest prawdziwym twórcą dziecka, chociaż rodzi się j ono z ciała kobiety. Niezależnie od tego, jak sytuacja j' ta się przedstawia, pewne jest, że Platon nie widzi 1! powodu, dla którego różnica ta miałaby uzasadniać refleksję nad miejscem kobiet i mężczyzn we wspólnocie. Nie jest to dziwne przy takim sposobię • pojmowania rozmnażania. Można by jednak mieć wątpliwości co do słuszności porównania płci do; owłosienia, ponieważ (pominąwszy wszelkie nier • świadome skojarzenia) między łysym a owłosionym istnieje cała gama kategorii pośrednich; znamy różne . stopnie braku czy utraty włosów, toteż różnica ta jest porównywalna do różnicy koloru — i tu możliwe są |; wszelkie niuanse — tymczasem nie ma fazy pośredniej między kobiecością i męskością.
Jakkolwiek w Państwie platońskim - / t wobec płci wydaje się bardzo nowoczesna, a niektórzy . nasi republikanie odwołują się do niej, nie należy jej. mylić z ideą równości statusu obu płci, pozostawiającej | miejsce na różnice, ani oddzielać jej od całości zarządzeń przewidywanych w Państwie, to znaczy od | zlikwidowania pary rodzicielskiej i zniszczenia więzów łączących matkę i ojca z dziećmi.
Gwoli dowartościowania równości płci owo zanegowanie determinującej roli różnicy płci w podziale-: pracy może wydawać się użyteczne, ale za
spraw
zniesienia więzów małżeńskich i rodzicielskich sama różnica płci traci sens, a struktura społeczna oparta na pokrewieństwie zostaje zlikwidowana. Wspólnota zrywa z instytucją różnorodnej pary rodzicielskiej, z rodziną. Uniemożliwiając rozpoznanie dzieci przez rodziców, uniemożliwia również rozpoznanie rodziców przez dzieci, a więc poznanie — poprzez matkę i ojca dwoistego, męskiego i kobiecego, początku.
Z pewnością jest to tylko jeden aspekt tej nieludzkiej organizacji, pojawia się jednak pytanie, co pozostaje z tożsamości płciowej, skoro zlikwidowano funkcję macierzyńską i ojcowską, innymi słowy: naturalny i /lub instytucjonalny związek z potomstwem.
Z jednej strony wydaje się, że ludzie, którzy łączą się według losowania i płodzą dzieci, z którymi nie będą mieć nic wspólnego, traktowani są jak zwykłe bydło. Męskość i kobiecość definiowana jest przez ich • organy płciowe, ale nie są ani ojcem czy matką, ani mężem czy żoną. Nie są więc tym, co my określamy _ mianem mężczyzny i kobiety. Mówiąc najogólniej, organizacja wspólnoty jest obca różnicy płci.
V Nie jest pewne, czy w Państwie Platona istnieliby ( jeszcze mężczyźni i kobiety. Można się z tego cieszyć, jednakże sprowadzenie różnicy do funkcji biologicznej musi odbyć się kosztem prawdziwej równości mężczyzn i kobiet, ponieważ równość nie ma znaczenia itam> gdzie nie ma znaczenia wolność, tak jak w tym wypadku. To raczej ofiara jednostek na rzecz wspólno-ty tłumaczy to, że ich pragnienia i tożsamość płciowa nie mają znaczenia.
Lektura Uczty potwierdza wnioski płynące z odczytania Państwa i wskazuje na to, że jeśli roz-
wm
■y ■■"■■;:- •■ • vi- ? s, . ••: »••„'*•.• - ••iĄ.---. ■»%.■ • -.y
r-yy . ■; ■
m
; ■ .; , ■■■■ : ■ { ■ \: . -x; ■