98
autentyczne. Zajmuję pewne stanowisko, a zapewniam państwa, że nie jest ono niskie, choć nic więcej nie mogę; chwilowo wyjawić na ten temat. Dzięki moim zasługom^ cieszę się absolutnym zaufaniem najwyżej postawionych^ osób.
ONEK (zrywając się) Ekscelencjo!
NIEZNAJOMY Siadać! (Onek siada) Lecz nawet wtedy*: zważcie państwo, nawet i wtedy skąd wiadomo, czy przypadkiem, po długoletniej i świetnej karierze, po latach, wiary i ślepego posłuszeństwa, nie zaczyna mnie gryźć* zwątpienie? Toczyć robak sceptycyzmu. Czy — krótko mówiąc —■ nie pożera mnie już hiena zdrady.
ONEK O nie, Ekscelencjo, na pewno nie!
NIEZNAJOMY (ż irytacją) Oczywiście, że nie! (opanowując się) Ja tylko chciałem państwu dać przykład. W czasach,, któtre nadchodzą, tożsamość staje się coraz bardziej problematyczna. (Nieznajomy odwraca się do Studenta) Ależ dlaczego pan tak na uboczu. Prosimy, bardzo prosimy... Student wstaje z ławki i ociągając się przechodzi przez scenę — odprowadzany wzrokiem przez Nieznajomego. Wchodzi na ganek i siada na bujanym fotelu.
ONKA Doprawdy, nie spodziewaliśmy się... Taki zaszczyt.
BARONOWA Pan długo tutaj zabawi?
ONKA Zostanie pan z nami, prawda? Jest wolny pokój.
NIEZNAJOMY Bardzo pani łaskawa, ałe niestety, nie. Nie mogę. Choć chciałbym. Pomimo kataru... Ale będę w okolicy przez jakiś czas. Mam tutaj pewną misję do spełnienia.
BARON O ile dobrze zrozumiałem, przechodzimy kryzys zaufania. Do instytucji i do samych siebie. Jaką pan widzi radę?
NIEZNAJOMY Nie ufać jeszcze bardziej.
BARON Nie ufać, aby ufać? To sprzeczność sama w sobie.
NIEZNAJOMY Bynajmniej. Nie ufając do końca i konsekwentnie, zabezpieczymy się przed nadużyciem naszego zaufania, czyli odzyskamy ufność.
ONKA Ależ ja muszę mieć do kogoś zaufanie!
NIEZNAJOMY Jest pani kobietą i żoną. Małżeństwo należy do tych samych kategorii, co Kościół, Tron, Monarchia... Do świata porządku. Instytucje są tym, czym są. Na tym właśnie polegają, że deklarują swoją tożsamość.
Ale przeciwko nam pojawia się inny .świat,, świąt podwójnej tożsamości. Nasi wrogowie są zbyt słabi, żeby atakować nas otwarcie. Wobec tego udają łych, którymi nie są. Nie będąc nami udają nas, czyli wykorzystują nasze zaufanie. Bylibyśmy bezbronni, gdybyśmy nie stosowali wobec nich tego samego oręża, którym nas atakują: podwójnej tożsamości.
BARON To znaczy, że my sami mamy udawać naszych wrogów?
NIEZNAJOMY Tak. Musimy udawać naszych wrogów przed nami samymi, na wypadek, gdybyśmy trafili na naszych wrogów, którzy udają nas. Tylko w ten sposób możemy zdobyć ich zaufanie i zdemaskować ich.
BARON A więc jednak zaufanie.
NIEZNAJOMY Tak, ale nie nasze. Tu chodzi o to, kto kogo przewyższy brakiem zaufania. Niestety, nie do nas należy wybór broni, ale ras mając tę broń w (ręku musimy się okazać silniejsi od przeciwnika.
BARON Ale w takim razie nie wiadomo, kto jest kto!
NIEZNAJOMY Na pierwszy rzut oka — nie.
ONKA To straszne.
NIEZNAJOMY Rozumiem pani uczucia. Ale może nie zdaje sobie pani sprawy z tego, w jakiej jesteśmy sytuacji. Co nas czeka, jeżeli nie przedsięweźmiemy odpowiednich kroków. I to z całą energią. Może nie powinienem tego mówić, ale żyjemy na wulkanie.
ONKA Rzeczywiście, my tutaj nic nie wiemy. Żyje się tak spokojnie...
NIEZNAJOMY ...A tymczasem wulkan pod naszymi stopami gotuje się i wre. Jesteśmy przeżarci konspiracją, tajnymi stowarzyszeniami, spiskami...
ONEK Tak! Garbaci spiskują!
NIEZNAJOMY Jacy garbaci...
ONKA Mój mąż niedobrze się czuje od pewnego czasu. Proszę nie zwracać uwagi.
NIEZNAJOMY Terroryści występują przeciwko nam. Są to przeważnie ludzie młodzi, którym ślę wydaje, że można świat realny zastąpić światem idei. Nie przeczę, ich pobudki są szlachetne. Ale w imię abstrakcji, w imię czystych idei gotowi się zanurzyć w odmęcie czynów brudnych i krwawych. W imię prawdy przywdziewają ma-