77
jano jakieś interesujące miejscowości, zadawał pytanie: «Czyje to?» na co zawsze otrzymywał odpowiedź: -,Hra biego Branickiego*. Wkońcu, zirytowany Mikołaj zaklął: «Czort pobieril Ależ ten Branicki to chyba bogatszy odemnie*. Otóż wyjeżdżając z Wilna do Trok, nawet kiedy się nie jest carem, doznaje się podobnego uczucia zazdrości. Bo jeszcze się nie wyjechało poza Wilno, a już, przejeżdżając ulicą Trocką, jest się uderzonym widokiem wspaniałego, całkiem nowoczesnego pałacu. Zapytany szofer: «A to czyj pałac?* odpowiada: «Hrabiego Tyszkiewicza*. Kiedy wyjechawszy poza granice «Wielkiego Wilna* i minąwszy góry Ponar-skie, gdzie w r. 1832 gen. Giełgud stoczył nieszczęśliwą z Moskalami b.twę, przejeżdża się obok jakiegoś pięknego majątku z pałacem, naśladującym warszawski pałacyk w Łazienkach, objaśnia szofer, że majątek ten nazywa się Waka, a należy do hr. Tyszkiewicza. Sa-pristil Po niecałym kwadransie mija się stację dawnej kolei warszawsko-petersburskiej Landwarowo, poczem przejeżdża się obok wspaniałego parku nad otoczo-nem zielenią jeziorem, na którego brzegu wznosi się piękny, nowoczesny pałac w stylu pałaców angielskich. Na zadane szoferowi pytanie: «Czyj to pałac?* słyszy się odpowiedź: «Hrabiego Tyszkiewicza, właściciela całego Landwarcwa*. Wkońcu, gdy się już jest nad Trockiem jeziorem, widzi się na jego krańcu, na przeciwległym brzegu, nad samą wodą, śliczny biały pałacyk wśród zieleni. «A to czyja willa?* «Hrabiego Tyszkiewicza*. Jednem słowem, na całej przestrzeni między Wilnem a Trokami, wszędzie hrabia Tyszkiewicz jest możnym posesjonatem. Niczem drugi Radziwiłłl
Wkońcu automobil wjeżdża w małe, żydowskie miasteczko o parterowych, przeważnie drewnianych domach, położone na wąskim przesmyku pomiędzy dwoma jeziorami. Są to Nowe Troki.
Dopiero ujechawszy parę kilometrów, wjeżdża się do legendowej stolicy Gedymina z początku XIV wieku.