151
Czerwony kapelusik, 1820 r. W Pamiętnikach Warszawskich od r. 1815 do 1820, F. Bentkowskiego: i od 1822 do 1823 Brodzińskiego, Fryderyka hrabiego Skarbka i Skrodzkiego; umieścił kilka ważnych rozpraw co do wierszy miarowych, z uwagą na muzykę. Tłómaczył z Bronikowskiego, powieśd: „Myszą wieża na jeziorze Gople.” Najwięcej jak widziemy pracował, oddany zawodowi nauczycielskiemu w Poznaniu; oprócz ważnych dzieł wyliczonych powyżej, wr. 1821 zaczął wydawać: „Mrówkę Poznańską},“ pismo peryodyczne ('). Z pism ś. p. Królikowskiego, najwazniejszem jest: Prozodyja polska, praca, która uwieczniła imię autora. „Doświadczano już dawniój u nas (mówi we wstępie Królikowski) pisać wierszem miarowym. Szperano w miarach starożytnych greckich i rzymskich, ale nikt podobno nie chciał uznać tej prawdy, że miara wiersza, przez miarę taktu muzycznego wyjaśnioną być może; bo przyjmując za zasadę teoryją ilo-czasu starożytnych, nie zastanowiono się dostatecznie nad tern, co było jego podstawą: nie rozróżniono może, iż akcent języków dzisiejszych, będąc podstawą samego ich iloczasu, nie za akcentami greckiemi od iloczasu osobnemi, ale za akcentem taktowym dzisiejszej muzyki, idzie. Słowem, poeci nie chcieli się zbliżyć do muzyki, biorąc to niejako za uchybienie sobie: cóż więc dziwnego, że szukając rytmiczności nie lam, gdzie jej szukać należało, znaleść jej nie mogli? Cóż dziwnego, że z pomiędzy tylu tak znakomitych poetów naszych, żaden nie pisał rytmicznie? Może więc tego rodzaju uwagi, obudzą tę myśl i zachęcą do nowego; kto szukając rytmiczności sposobem tu podanym, okaże nam te wzory, których dotąd, nie przypuszczając ścisłego związku poezyi z muzyką, wystawić nie zdołał. Prócz tego, nie o samych tylko miarach prozodyjnych wiersza mówić postanowiłem, są jeszcze inne własności wierszowi dla muzyki przeznaczonemu nieodbicie potrzebne, o których poeta nieznający muzyki, wiedzieć nie może, dla tych przeto osobny jeden rozdział poświęcam: inne zaś uwagi moje, każdej poezyi służyć będą (2).“
Proste zasady stylu polskiego, przypisał księciu Antoniemu Radziwiłłowi, namiestników1 królewskiemu w wielkiem księstwie Poznańskiem: „Kiedym (pisze w r. 1826) przed sześciu laty przybył do Poznania dla objęcia katedry języka i literatury polskiej w szkołach tutejszych ; mia-
(') Mrówka Poznańska, pismo ku użytecznej zabawie rozumu i sercaK zaczęto wychodzić w styczniu 1821 r , nakładem Munka księgarza i typografa, bez wymienienia wyraźnego redakcyi, której imiennie występywać nie było wolno, z przyczyny zajmowanej przez redaktora profesury. Nowe to pismo, wychodziło na grubym papierze miesięcznemi poszytami in 8vo; celem zaś jego, jak to prospekt zapowiadał, było „przykładać się do kształcenia, a przynajmniej zapobiegać zepsuciu i idącemu za niem upadkowi ojczystego języka ” Wydawca powoływał się przy rozpoczęciu swej pracy na piękny przykład królestwa, Litwy i Krakowa, obfitujące w czasopisma, czystym i pięknym językiem pisane. (Patrz Gazetę Warszawską z ly54 r. Nr. 138). W'tym roku wyszło 12 numerów. Munk z góry zapowiedział, źe wydawanie mu czasopisma będzie niepodobieństwem jeżeli go nie zechcą wesprzeć taskawie bogatsi panowie i szlachetni dobrowolnemi datkami. W skutek tego oświadczenia, książę Antoni Radziwiłł na 100 talarów podpisał się rocznego wsparcia dla Mrówki Przyszli i inni w pomoc, tak, że na pierwszy rok koszta nakładu pokryte zostały. Ale wkrótce zapał współczucia ochłonął, i tylko jeden Radziwiłł przyrzeczenia dotrzymywał W skutku tej obojętności, Mrówka, po wydaniu sześciu poszytów na rok 1822 przestała wychodzić Jako dalszy ciąg Mrówki, zaczął ś. p. Królikowski wydawać: „pismo miesięczne Poznańskie,” które wszakże po wydaniu jednego poszytu. upadło.
(2) „Przed trzydziestą i kilku laty mówi to Królikowski w r. 1821) pisał ksiądz Nowaczyński o prozodyi języka polskiego; chciał on zaprowadzić hexametry nakształt łacińskich, ale gwałcenie akcentu mowy, nie dozwoliło