•i, KONT!fVMi MO/,MOWA W WINIARNI ift
pod tytułem Ilozrtmwu f Słowianinem najmocniej ukn zaleconego prze/, nttft/OgO sekretarza, Drapisława (j wialskiego.
T. O, bardzo wdzlączen jestem jegomości za tył* kawych nowin, ale rttd bym wiedział, jak to oni potrafią wszystkich swoich tfcąd zabrać; jednak wiele będą mięli pracy.
R. Właśnie o to 1 ja pana kanclerza Liziłapę pytałem, bo nie śmiałem samego mistrza inkomodować 20;
dział mi: — O, mospanie, na co daleko szukać, już wi*my o wszystkich. 2eby ich znaleźć, dość jest pójść do waszej winiarni u Gierszona, gdzie to dla przynęty rozdają darmo daktyle, rodzynki, migdały, syr holenderski; tylko za wino płacić potrzeba od szklanki półzłotkiem dirożej jak w innych miejscach.
T. Cha! cha!
S. Tam do kata! i o tym wiedzą. A propos, czy me poprowadzili kogo z sobą z maskarady?
R. Tego nie uważałem; widziałem tylko, źe spisywał, regestr, z maskarady zaraz w dalszą udali się drogę, zapowiadając, iż kto by z zapisanych natychmiast z nimi udać się nie chciał, mieli po tego przysłać i gwałtem zabrać.
T. No, wyznać muszę prawdę, jeśli deklaracja pana Mrufczajły przyjdzie do skultku, zrobi nam rzecz bardzo przyjazną. Z łaski jego może się też .pozbędziem nieznośnych paniczów, którzy to rzecz każdą nicują, wszystko ganią i częstokroć uczynione rzeczy dla zabawy niewinnej, a nawet w dobrej intencji, opacznie przekręcają i na złe tłumaczą. Może też po wyniesieniu się Kapituły Smorgońskiej i nasze periodyczne pisma oczyszczone zostaną z dziwacznych artykułów, nie wiedzieć do czego zasto-
28 Artykuł w ^Pamiętniku Warszawskim*, nr 3, r. 1816,
29 inkomodować — niepokoić, fatygować.