200 I. Przestępczość profesjonalna
herszta, zwłaszcza w bandach zajmujących się rozbojem przez dłuższy czas, znajduje bezpośrednie potwierdzenie w wielu zeznaniach. Z pewnością takim hersztem był wspominany już Piotr Baliński, który w 1589 r. na czele 7-oso-bowego towarzystwa rozbójniczego porwał na drodze w iesie pannę, którą niewolił przez 2 tygodnie, a następnie kazał zamordować1. W 1580 r. sądzony w Kazimierzu Wałek Jękot przyznał się, że „u wszystkich zbójców był szafarzem i hetmanem”2. W niektórych tekstach nie znajdujemy bezpośredniego określenia przywódczej funkcji danego rozbójnika, jednak bywał on wskazywany jako -'•** ten, który prowadził na wyprawy, jak powołany przez Michała Hajduka w 1611 r.
w Krakowie Jurko Kościel, który „miał ich wieść na zabój do Śląska”3. Nie wydaje się prawdopodobne, by owi hetmani czy pryncypałowie pełnili swoje funkcje na podstawie jakichkolwiek zbiorowych uchwał, podejmowanych przez członków takiego towarzystwa, ani tym bardziej akceptowanych przez nich regulaminów. Zapewne stawały się nimi jednostki najbardziej doświadczone, o najsilniejszej osobowości, które umiały skupić wokół siebie towarzyszy i narzucić im swoją wolę. Trzeba też zawsze pamiętać o wielkiej płynności ówczesnych towarzystw przestępczych, nieustannym schodzeniu i rozchodzeniu się tych grup, co musiało sprawiać, że owe funkcje przywódcze były również niestałe i okresowe. Szczególnie wyraźne miejsce zajmowali przywódcy dużych towarzystw zbójnickich, była już o tym mowa. Przywództwo w formie ściślej określonej występowało w kupach swawolnych, co jest oczywiste, ponieważ - składając się w znacznej części z dawnych żołnierzy - były one zapewne z reguły dowodzone przez oficerów i funkcjonowały na zasadach wojskowych.
Elementem, który był niemal niezbędny do sprawnego działania zawodowych przestępców w miastach, były meliny, a więc miejsca, w których mogli oni znaleźć schronienie lub kryjówkę, przechować bądź sprzedać łup z kradzieży czy rozboju, spotkać towarzyszy, zabawić się. „Melina” jest terminem współczesnym, który nie występuje w księgach sądowych, jednak jego dzisiejsza słownikowa definicja w pełni oddaje ówczesny charakter takiego miejsca4. W tekstach zeznań napotykamy zwroty, że złodzieje: „mieli przechowane u „chowali się u „legali”, „bawili się”, „mieli gospodę", „mieli skład” (czyli miejsce, w którym przechowywali swoje łupy przed ich sprzedaniem). Posługiwanie się określeniem „melina” pozwala uniknąć niejasności terrnjńołogicznych, zwłaszcza w zakresie nazwy „gospoda”, oznaczającej wynąjęeąKwaterę (izbę lub tylko miejsce noclegowe), która w zasadzie nie pełniła roli złodziejskiego schronienia, chociaż niekiedy była zajmowana przez rozmaitych łotrzyków, czasami z pełną wiedzą gospodarza o ich profesji. Najczęściej identyfikacja meliny nie przedstawia większych problemów, zwłaszcza wówczas, gdy jej gospodarz pojawia się w odrębnych zeznaniach kilku osób. Istnieje jednak sporo przypadków, które nasuwają wątpliwości, czy istotnie była to melina, czy też raczej zwykła gospoda, w której zatrzymał się złodziej po przyjściu do miasta, albo może mieszkanie pasera, który jedynie nabywał ukradzione łub zrabowane przedmioty. Czy gospodarz wiedział o profesji swojego gościa, czy też był przekonany o jego uczciwości? Czy przynoszono tam i przechowywano skradzione przedmioty, czy też ukrywano je gdzie indziej? Czy fakt kupna przez gospodarza przedmiotu pochodzącego z kradzieży był przypadkowy i odosobniony, czy też może był on paserem? Aby nie tworzyć nieprawdziwego, wyolbrzymionego obrazu sieci melin, wszystkie wątpliwe przypadki zostały w dalszych rozważaniach o melinach pominięte, a uzyskane liczby melin należy uważać za minimalne. Przykładem tego rodzaju wątpliwości mogą być np. poznańscy paserzy, ale może także meliniarze, Jurek i Jurkowa, o których Stanisław Gaik zeznał w 1561 r., że „Piotr Szuba chłop jest wielki złodziej. Ten kradzione rzeczy nosi do Jurkowej za Sw. Wojciechem, takież Cyganek [...] od tych złodzei i od innych ta to Jurkowa kupowała kradzione rzeczy, a do córki swej na wieś wynosiła"36. Podobnie nie ma pewności, jak zakwalifikować Kolczyńskiego, u którego bywali złodzieje i który kupował przynoszoną przez nich zdobycz, ale w zeznaniach nie ma śladu, by nocował i przechowywał przestępców37.
Stosując stosunkowo ostre rygory kwalifikacyjne, za meliny uznaję w Krakowie 44 lokale (9 wątpliwych zostanie w tych rozważaniach pominiętych), w Lublinie 27 i w Poznaniu 23 (oraz 17 wątpliwych). Łącznie więc w tych trzech miastach udało mi się zidentyfikować 94 meliny, wobec których nie ma wątpliwości o takim ich charakterze; 26 lokali powoływanych w zeznaniach budzi wątpliwości - czy były to istotnie meliny z ich właściwymi funkcjami, czy też raczej tylko gospody, w których okazjonalnie zatrzymywali się przestępcy albo też paserzy kupujący kradzione przedmioty38. Największe znaczenie dla ludzi ze waniu ówczesnego świata przestępczego, włączyłem ich do grona najważniejszych profesjonalnych przestępców.
36 AmB I 639, f. 31v-32v.
57 Tamże, f. 279v-280v.
38 Obszerniej o melinach i ich rozmaitych funkcjach pisałem w: Świat przestępczy w Polsce..., s. 72-90, gdzie za meliny w tych trzech miastach uznałem aż 113 takich miejsc. Jednak po ponownej analizie całego materiału i w wyniku bardziej krytycznej oceny zeznań niektóre wówczas wyodrębnione meliny obecnie uznaję za lokale o wątpliwym charakterze. Z większą
Zob. o tym na s. 100.
AmKaz., K 266, f. 145.
ACC, 1101, f. 601.
„Miejsce, gdzie coś jest schowane, gdzie się ktoś ukrywa lub przebywa w tajemnicy; schronienie dla złodziei i rzeczy skradzionych"; Słownik języka, polskiego, red. M. Szymczak, t. 2, Warszawa 1979. „Schronienie dla złodziei i rzeczy skradzionych; ogólniej: miejsce ukryte, podejrzane; kryjówka"; Słownik języka polskiego, red. W. Doroszewski, t. 4, Warszawa 1962. Termin ten nie występuje w Słowniku polszczyzny XVI wieku, w Słowniku staropolskim ani też w Słowniku języka polskiego S.B. Lindego, pojawia się zaś w Słowniku języka polskiego J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego w dwóch znaczeniach: jako określenie kradzieży albo też schronienia nocnego dla złodziei. Według dzisiejszych kryteriów meliniarze powinni zostać zaliczeni do popleczników, jednak ze względu na ich wielką i samodzielną rolę w funkcjono-