11*1
tym zakresie, lecz raczej od nas ucz się tych rzeczy. Bóg złożył w Twoje ręoe władzę oesarską, a nam powierzył sprawy Kościoła. I jak ten, który usiłuje wydrzeć Oi władzę, sprzeciwia się porządkowi ustanowionemu przez Boga, tak samo lękaj się, abyś i Ty, przywłaszczając sobie prawo decydowania w sprawach kościelnych, nie stał się winnym ciężkiego przestępstwa. Napisano bowiem: "Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga". Tedy ani nam nie wolno rządzić sprawami ziemskimi, ani Ty, Cesarzu, nie masz prawa składania ofiary kadzielnej.*.
.Hilary z Poitiers, Liber contra Constantium Imperatorem - przekład: J. Radożycki, dz. cyt., s. 99.
/iutor, biskup w miejscowóści Swego urodzenia, napisał cytowane dzieło przed 361 r*/
(.**) układasz formuły wiary, a żyjesz przeciw wierze; jesteś nauczycielem rzeczy bezbożnych, a ignorantem w rzeczach wiary; rozdzielasz biskupstwa między swych zwolenników, a dobrych zastępujesz złymi. Kapłanów wtrącasz do więzienia.*, zwołujesz sobory i wiernych z Zachodu zmuszasz do przyjęcia błędnej nauki...
Ambroży, Mowa przeciw Auksencjuszowi - przekład: J* Radożycki, dz* cyt., s* 120 n»
/Biskup Mediolanu wygłosił przemówienie w 386 r. przeciw przywódcy miejscowych arian./
(**•) dajnąy Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga. Podatek należy do Cezara - dlatego mu się go nie odmawia. Kościół należy do Boga i nie może być oddany pod władzę -Cezarowi, ponieważ Cezar nie ma żadnego prawa do władzy nad świątynią Boga... Cóż może wzbudzić większy szacunek, jak nazwanie cesarza synem Kościoła? Jeżeli się go tak nazywa, to nie czyni mu się krzywdy, lecz wyświadcza łaskę.
Bo cesarz jest w Kościele, a nie ponad Kościołem. Dobry cesarz bowiem stara się nieść pomoc Kościołowi, a nie odmawiać mu jej. I jak pokornie to wyznajemy, tak niewzruszenie przy tym trwamy...
e. Ruch anachoreckl - ojcowie pustyni
Sw. Atanazy Aleksandryjski, Żywot św. Antoniego (przekład: Z. Brzostowska), Warszawa 1987, s. 61 nn.
/Autor, biskup Aleksandrii, napisał ów Żywot między 356 a 362 r. Znał osobiście Antoniego Pustelnika, który zmarł po długim, prawie stuletnim życiu, w 356 r./
I tak zdecydowany podejmować większe jeszcze umartwienia, poszedł Antoni do grobów, znajdujących się daleko od wsi, polecając jednemu ze znajomych, aby po upływie wielu dni przyniósł mu chleb, sam zaś wszedł do jednego z grobów i zamknąwszy go tam pozostał. Tego już wróg /diabeł nie mógł znieść i przerażony, że wkrótce cała pustynia zapełni się asce taml, przeszedł jednej nocy z całą gromadą demonów i zbił Antoniego tak bardzo, że ten głosu wydać nie mogąc od zadanych razów, leżał na ziemi. Opowiedział później Antoni, że cierpiał wtedy tak strasznie, iż ciosy zadane przez ludzi nie sprawiłyby mu takiego bólu. Za sprawą Opatrzności Bożej (Pan bowiem nigdy nie zapomina o tych, co mają w Mim nadzieję) nazajutrz przychodzi ów znajomy przynosząc chleb, otwiera drzwi i widząc go leżącego na ziemi, jakby martwego, podnosi go, zanosi do Bomu Pańskiego we wsi i kładzie tam na ziemi. Wielu krewnych oraz okolicznych mieszkańców siedziało przy nim tak jak przy umarłym. Około północy Antoni przyszedł do siebie i kiedy zobaczył, że wszyscy śpią, a tylko ów znajomy czuwa, skinął na niego, aby go wziął i zaniósł znowu do grobowca, nie budząc przy tym nikogo.
Apoftegmaty ojców pustyni, Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, t. 23, zeszyt 1, Warszawa 1986 - Alphabetikon (przekład: U. Boi> kowska, M. Starowieyski), s. 83 nn.
/Owa Księga starców - druga nazwa dzieła "Gerontikon" - choć powstała dopiero w pierwszej połowie VI w., to przecież zawiera wypowiedzi eremitów - także z IV w./
Ktoś pytał abba Antoniego: "Czego powinien przestrzegać, aby podobać się Bogu?" Starzec mu odpowiedział: "Przestrzegaj tych moich nakazów: dokądkolwiek pójdziesz, zawsze miej Boga przed oczami; cokolwiek robisz czy mówisz, opieraj się na Piśmie świętym; a gdziekolwiek raz już zamieszkasz, nie odchodź stamtąd łatwo. Tych trzech rzeczy przestrzegaj, a będziesz zbawiony" (...) u
Powiedział także: "Jak ryby, które za długo leżą na brzegu, giną, tak i mnisi, którzy zwlekają z powrotem do celi albo wdają się w rozprawy ze świeckimi, tracą zdolność do skupienia. Toteż jak rybie do morza, tak nam trzeba wracać do celi: abyśmy przebywając zbyt długo na zewnątrz nie zapomnieli o czujności wewnętrznej.
I to powiedział, że człowiek, który mieszka na pustyni i trwa w skupieniu, wolny jest od potrójnej walki: o słuch, o mowę i o spojrzenie. Musi jedynie walczyć o serce (•••)
Pewien brat powiedział do abba Antoniego: "Módl się za mnien. A starzec mu odrzekł: "Ani ja się nad tobą nie zlituję, ani Bóg, jeśli ty sam się nie zdobędziesz na gorliwą modlitwę" (...)