najwyżej parę razy w roku, wskazywała na konieczność istnienia lokalnych ośrodków, w których można by doraźnie złożyć ofiarę bądź uzyskać wróżbę. Takie lokalne miejsca kultu istniały na szczeblu związków sąsiedzkich.
Po2a tymi niejako zorganizowanymi miejscami kultu istniało wiele miejsc uznanych za święte. Były to wielkie drzewa, źródła wody i tym podobne. Tutaj czczono owe demony i duchy w nich mieszkające. Sądzić należy, że w ten sposób składane ofiary miały na celu ich przebłaganie lub pozyskanie dla określonych celów. Żywa tradycja celtycka połączyła ich znaczenie lecznicze z niektórymi źródłami, tak trwale zapisane do dzisiaj w wierzeniach ludowych.
Nasze rozważania nad miejscami kultu rozpoczniemy oczywiście od najsławniejszych sanktuariów słowiańskich, aby następnie przejść do tych mniejszych, wreszcie miejsc kultu lokalnego.
Wyraźnym wzniesieniem ginącym niezwykle często w mgłach wznosi się nad nadodrzańską doliną góra zwana Slężą lub inaczej Sobótką. Obok niej jak dwie młodsze siostry rozsiadły się Radunia i Góra Kościuszki. Całość słusznie zwana jest przez uczonych śląskim lub słowiańskim Olimpem. Ze znanych nam dzisiaj reliktów kultu ten jest bezspornie najwspanialszy i najstarszy. Sądzi się, że jego początki sięgają starszej epoki żelaza, a więc około 600 lat przed naszą erą. Jego dzieje splotły się nierozerwalnie z ludnością prasłowiańską i słowiańską. Uważa się, że do jego świetności przyczynili się cywilizowani przybysze z zachodu, Celtowie. Prawdą też jest, że jego znaczenie nie wygasło z upływem wierzeń pogańskich. Jeszcze przez pewien czas egzystował tu ośrodek chrześcijański celowo tu wzniesiony, aby zatrzeć dawne wpływy przesławnej góry.
U0
Wielka musiała być siła i wielka moc przyciągająca tego ośrodka pogańskiego kultu. Przyjrzyjmy mu się więc wyjątkowo uważnie. Drugiego takiego już na naszych ziemiach nie znajdziemy.
Na samym szczycie góry Slęży biegnie opasujący ją wał owalny wykonany z mniejszych i większych kamieni gabro (czarnej, błyszczącej po rozłupaniu skaty, niekiedy niesłusznie zwanej obecnie czarnym marmurem). Kamienie te były układane pionowo bez zaprawy. Między dwoma ścianami wnętrze było wypełnione drobnymi kamieniami, żwirem i piaskiem. Dzisiaj wał ten jest częściowo zniszczony. Niżej, mniej więcej w połowie wysokości góry, biegł drugi wał kamienny w formie półksiężyca długi na około 400 m i wysokością sięgający około 2 m. Na sąsiedniej Raduni, zwanej niegdyś górą Sowią lub Sępią, zachował się podobny wał kamienny
0 kształcie nieregularnego owalu. Obwód jego wynosi około 2 kilometrów, szerokość 3 do 5 m, a wysokość jest nieznaczna, bo zaledwie około 0,5 m.
Na Górze Kościuszki odkryto w 1955 roku podobny wał jak na Raduni.
Według Heleny Cehak-Hołubowiczowej waty te w żadnym wypadku nie służyły celom obronnym. Być może w ówczesnym prasłowiańskim i słowiańskim swiecie obiekt ten był tak święty, że wszelka myśl o napadzie nie mieściła się w pojęciach miejscowych plemion. Wyróżnia się tu centralne miejsce kultu, ów wspomniany wyżej święty krąg na szczycie Slęży. Drugi krąg otacza obszar, nad którym do dzisiaj zachowały się figury kamienne, a mianowicie postać z rybą i dzik. Obok w obrębie wałów domyślamy się istnienia zbiornika wody deszczowej, wokół którego znaleziono wiele przedmiotów z brązu oraz fragmentów ceramiki. Były to składane tu celowo wota ofiarne.
Wokół ośrodka kultowego zachowały się relikty osad
1 cmentarzysk świadczące, że mógł on stanowić nie tyl-
117