Dzieci odpowiadają.
Kacper: Ach, nieważne. Chodź, Seweryn będziemy dalej grałl!
Seweryn: Ale jeszcze tylko kwadrans, potem muszę koniecznie pa
miętać o moją poobiedniej drzemce! Ziewa: UaahlOdtego bębnienia można się naprawdę zmęczyć!
Kacper i Seweryn odchodzą. Jeszcze przez pewien czas słychać w tle muzykę, potem rozlega się głośne chrapanie. Przychodzi znowu Małgosia. Małgosia: / tak każdego dnia! Chyba zwaritję! Przecież hałasowa
nie może sprawiać od czasu do czasu przyjemność, ale nie zawsze! Tylko gdy tych dwóch śpi, w domu jest trochę spokojnią. Ale zaraz zrobię im psikusa poczekajcie tytko. Dzieci chcecie mi w tym pomóc? A więc. kiedy zawołam ,już ", będziecie krzyczały tak głośno, jak tylko potraficie. Ja pójdę po trąbkę i bębenek i będziemy tak hałasowali, że Kacper i Seweryn powypadają z łóżek.
Małgosia odchodzi, po chwili wraca z instrumentami, odkłada trąbkę i trzyma w jednej rece bębenek.
Małgosia: Dzieci, uważajcie teraz! Na miejsca gotowi i już!
Rozlega się straszliwy hałas.Dzieci krzyczą i tupią, ile tylko mają sil w płucach i w nogach. Kacper i Seweryn przychodzą zaspani i zatykają sobie uszy. Na znak Małgosi wszystko ucicha.
Kacper: Co to ma znaczyć, co to za hałasy, Małgosiu? Przecież wła
śnie robimy sobie poobiednią drzemkę!
Seweryn ziewa i zasypia znowu na stojąco.
Małgosia: Ja czuję się tak każdego dnia! Hałasy i wrzaski tupanie.
trąbienie i bębnienie... chyba zaraz zwariuję! Nie mogę już w ogfiłe spać, moje uszy strasznie mnie bołą!
Kacper: Ależ Małgosiu, dlaczego nic nie powiedziałaś?
Małgosia: Przecież próbowałam, ale w tym slraszttym hałasie nikt
mnie nie słucha!
Małgosia zaczyna płakać. Kacper szturcha łokciem Seweryna, który przerażony się budzi.
Seweryn: Co? Ach, to ty, Kacper. A miałem właśnie taki piękny sen.
Właśnie chciałem ugryźć kawałek soczystej, pieczonej kiełbaski Ale jesteś miły! Dlaczego Małgosia płacze? Kacper: Właśnie dlatego cię obudziłem, Seweryn. Byliśmy tak zaję
ci naszym graniem, że w ogóle nie słuchaliśmy Małgosi
Seweryn: Kacper: |
Ale przecież może się ona do nas przyłączyć! Seweryn, ty kapuściana głowo! Dla niej jest za głośno! Trochę przesadziliśmy z tym hałasowaniem na naszych instrumentach! |
Seweryn: |
Sam jesteś kapuściana głowa, Kacper' Ilalas jest przecież taki wspaniały! |
Kacper: Małgosia: |
Tak, ale nie zawsze! Nareszcie mogę z wami normalnie porozmawiać i nie mu |
Kacper: Małgosia: |
szę wrzeszczeć! Czy naprawdę było tak źle, Małgosiu? Tak! Może ja też od czasu do czasu hałasuję. Ale czy właściwie wiecie, jak piękna może być cisza? |
Kacper: Seweryn: Małgosia: |
Cisza? Nie! Ja nie umiem być cicho! Właśnie, że tak Zamknijcie na chwilę buzie, wy też dzieci! |
Wsłuchajcie się w ciszę!
Przez minutę wszyscy słuchają.
Jeśli mamy szczęście, być może usłyszymy śpiew ptaka albo
Kacper: Seweryn: Małgosia: |
szum wiatru, który kołysze gałęzie drzew. Może warkot samochodu albo odgłosy z budowy. Albo może odgłos deszczu. Ojej, ale pięknie! Wcale nie jest tak naprawdę cicho! Ja słyszałem ptaka! Ale on pięknie śpiewał! Trzeba chodzić po okolicy czasem też z otwartymi uszami. Ja uwielbiam wsłuchiwać się w ciszę. |
Kacper: |
Ja też będę lo teraz częściej robił Przykro mi Małgosiu. Czy możesz mi wybaczyć? * |
Seweryn: |
Mnie również, Małgosiu! Czy mimo to ugotujesz mi bu- |
dyń?
Małgosia śmieje się i obejmuje obu.
Małgosia: Chętnie! Zaraz zrobię ogromnąpoteję budyniu czekolado-
Kacper: |
wego z sosem waniliowym, a może budyniu waniliowego z sosem czekoladowym? Ach, wszystko jedno! A do tego kakao. Potem siądziemy wszyscy w ogrodzie i będziemy wsłuchiwali się w ciszę! Ale potem znowu trochę pogramy na naszych instrumentach! A więc dzieci, żegnajcie i pamiętajcie: Wsłuchajcie się w ciszę. Cześć! |
89