— Gdyby Polacy, zamiast tej rozsypki,
Co nawiązuje rwany wciąż rynsztunek I na dziecinne niszczy się zaczepki,
Czas obrócili swój na sztudirunek,
To — z ministerstwa zmianą — a następnie Z Ideą jasno skreśloną przedwstępnie — Może by z czasem zyskali epitet Narodu — mając swój Uniwersytet!
*
Polacy dawno stradali pozycję I polityczną sprawę opuścili;
Nie wchodzą szczerze w państwa kompozycję, Mogliby wiele robić — ale czyli Pojmują, jakie we wszech-grawitac j i Konstytucyjnej jest ich stanowisko?
Stąd lud nie słucha swej arystokracji I już na drogę wszedł niezmiernie śliską,
I jedno rządu ojcostwo jest w stanie Podtrzymać ciągłe z dołu podrywanie!
*
Polacy wprawdzie króla nie zabili I mają kilku niezłych męczenników,
Ale kacerstwa sobie potworzyli,
Coś od Kabalah i od Platończyków W Ojczyznę duszę całą utopili,
Skąd nie dość czynnych mają zakonników,
Do Chin na misję żaden się nie kwapi;
Kobiety ledwo że pojmują sprawę,
Tylko odporny duch je czasem trapi,
I nie dość mężów biorą w rękę prawę,
By w pojednaniu z świętą polityką Poznali — He świat ten jest ateusz,
I zatrudnili się cichą praktyką,
Czekając, nowy co da Jubileusz...
Pisałem w Europie, 1850
1
Wy — głosicie Słowian potęgę,
O! Rosjanie — już biorący w dłoń Dziej ów-ludzkich poważną księgę,
Ja tabuna grzywę... wy!... na koń!
2
Wy — śpiewacie, że słowiańską łzą Wzgardził Lach dla Niemca... ależ <wy?!
Z Petters-Biirgiem holenderskim — co?... Lane z brązu, nie hirkaóskie lwy!...1
3
Ile? czci — wy — i ludzkiej sprawy Uczestniki, nie puszcz-tumany,