Nie wiem, czy Iwaszkiewicz nie poszukuje czasem ideału, który został już przezeń zniszczony w „Brzezinie". „Brzezinę” można 'bowiem rozumieć jako pole-' mikę z wielkim opowiadaniem Tołstoja. Tołstoj traktował przecież śmierć jako ideę, jako chrześcijańskie przebudzenie do lepszego i wiecznego żyda. Natomiast u Iwaszkiewicza śmierć nie jest ideą, lecz fenomenem egzystencjalnym. Zgodnie z mentalnością XIX-,-wieczną Tołstoj szukał istoty śmierci^gódnie z umy-słowośma~^X::meG^^^wIi^iewi^^Qkreślał jedynie jfij~fa.ink,pjęr iktóra—połeaa.jia. unicestwieniu bytu ludz-r kiego.
Modernizm europejski, tak mocno zrośnięty z kulturą duchową chrysEanizmu, podobnie do Tołstoja j traktował śmierć jako ideę. W • epoce Młodej Polski j śmierć była więc metafizyczną zagadką, dreszczem ta-I jemnicy, lekarką-wyzwolicielką.10 Wymieniona tu mo-I delowa powieść Ignacego Dąbrowskiego jest właśei-. wie katalogiem młodopolskich wizji śmierci. Konający gruźlik dochodzi w niej do wniosku, że śmierci „jest tyle, ile jest pojęć óniej", 'i jego świadomość opanowana przez „bojaźń i drżenie" prezentuje większość tych pojęć po kolei, gdyż w miarę wzrostu rozpaczy > i histerii człowiek broni się coraz to nowym wymysłem, nową ideą śmierci. Śmierć jest więc tu zagadką, nicością, nirwaną, tęsknotą i upragnieniem. W „Brze-^ żmie” konający Staś nie zamienia śmierci w ideę. Opowiadanie to jest tylko obrazem zakończenia pewnego 'bytu. I nic więcej.
Nie znaczy to wszakże, aby epoka Młodej Polski nie oddziałała na wizję Iwaszkiewicza, Młodopolscy naturałiś.ci traktowali w końcu śmierć jako koniec pewnego organizmu. Ale przecież 'każdy' żywy organizm jest siłą rzeczy określonym bytem. Naturalistycz-ny obraz konania -to w istocie -opis zakończenia egzy-
stencji określonego bytu, opis, w którym przesadną być może uwagę zwrócono ma fizjologiczną stronę tego faktu. W, naturalizmie, człowiek był zresztą traktowany w sposób niezmiernie przenikliwy. Literatura wieku XX, z nią razem proza Iwaszkiewicza, zawdzięcza mu bardzo wiele. Więcej, niż się na ogół sądzi.
Fizjologia skonu gruźlika nie została jednak ukazana w'„Brzezinie" z jakąś specjalnie drobiazgową dokładam nością. Nawet w późniejszych „Kochankach z Maro-*^ ny”, w których pisarz poświęcił jej więcej miejsca, ^ nie wchodzimy do izby konającego, porzucamy go' i w końcu zajmujemy się losem tej, która pozostaje*? Ów dystans pochodzi z założenia, iż śmierć człowieka y ma znaczenie przede wszystkim dla żywych. W „Brze- ’ żiiiie” wszyscy od pewnego momentu godzą się ze>^ śmiercią Stasia i czekają na jego ostateczne odejście-M Narratora nie interesuje świadomość storturowana fi-g zjoiogiczriym strachem' i męka konania. Ostatnie myśTT “P Stasia zostały nąm pr^ zupełnię innym ć -
Kiedy Iwaszkiewicz kończył w Atmie, w pokoju na piętrze, opowiadanie, niżej/ na parterze-, Karol Szymanowski pracował jednocześnie nad.....^Pieśniami kur-
piowskimi7rrit~'Teinu~"sąśiedztwu zawdzięczamy - fragment w którym'"kónający Staś słucha pieśni...ludowej, śpiewanej przez Malwinę. W scenie tej poznajemy artystyczną naturę Stasia, która każde przeżycie sta- • ra się przełożyć na obrazy konkretne i symboliczne. Opisując świadomość konającego, narrator pragnął więc przekazać nam istotę charakteru Stasia, abyśmy nie mieli wątpliwości, gdzie kryła się przyczyna jego stosunku do spraw życia i śmierci.
—JfcNie jest wykluczone, że właśnie ta estetyczna wrażliwość naraziła jego miłość z Malwiną na pewne zgrzy-ty. fW „Brzezinie" konflikt między mężczyzną a, ko\ bietą jest ukryty głębiej. Na planie pierwszym mamy N-
m