’—1—
rzeczywiste mogą „opowiadać się same” lub że przestawiać tak, jakby „opowiadały swą własną Fikcja ta nie nastręczała żadnych trudności przed niem opowiadaczowi rozróżnienia między wydarzeniami ^ czywistymi a wyobrażonymi; opowiadanie stało się problt mem dopiero z chwilą, gdy okazało się, że potencjalne »kla<|. ni ki narracji mogą wywodzić się z dwóch porządków zdarzeń co wiąże się z obowiązkiem rozgraniczenia tych porządków w obrębie rozwijanego dyskursu. W ramach tego, co nazy. wamy narracją mityczną, nie istnieje jakikolwiek przymui oddzielenia rzeczywistego od wyobrażonego. Opowiadanie staje się problemem dopiero wówczas, gdy pragniemy nadać formę narracyjną zda rżeniom rzeczywistym. Ich narratywi-zacja jest tak trudna, ponieważ nie jawią się nam w kształ
cie opowieści.
O co właściwie chodzi w tym odnajdywaniu „historii prawdziwej”, w odkrywaniu „rzeczywistych dziejów wo rę e bądź pod powierzchnią wydarzeń, które docierają o nas w chaotycznym kształcie „historycznych źródeł ? Jakie życzenie spełnia, jakie pragnienie zaspokaja fantazja, opiera się na założeniu, iż zdarzenia rzeczywiste mogą oyc przestawione w sposób właściwy tylko wówczas, jeśli ujawnią spójność charakterystyczną dla formy narracyjnej? W zagadce tego życzenia i pragnienia uchwyt ujemy przebłysk ogólnej funkcji, jaką dyskurs narratywizujący pełni w kultu-rze; przejaw psychologicznego odruchu leżącego u podstaw uniwersalnej potrzeby nie tylko opowiadania, lecz także nadawania samym zdarzeniom cech narracyjności.
Historiografia jest dziedziną szczególnie dogodną do rozpatrywania istoty narracji i narracyjności, ponieważ to w niej właśnie nasze pragnienie wyobrażonego i możliwego musi zmierzyć się z wymogami tego, co realne, co rzeczywiste. Jeśli określimy narrację i narracyjność jako instrumenty, za pomocą których dochodzi do zapośrcdniczenia, pogodzeni i rozwiązania w obrębie dyskursu sprzecznych roszczeń wy
obrażeniowego i realnego, zdołamy pojąć zarówno atrakcyjność narracyjnej formy, jak i podstawy jej odrzucenia. Jeżeli I przypuszczalnie rzeczywiste wydarzenia przedstawia się I w formie nienarracyjnej, to jakiego rodzaju rzeczywistość I odsłania się, bądź zdaje się odsłaniać w akcie percepcji po-I przez tę właśnie formę? Jak mogłoby wyglądać nienarracyj-ne przedstawienie rzeczywistości historycznej? Odpowiadając na to pytanie, nie natrafimy być może na rozwiązanie problemu istoty narracji, ale zaczniemy rozumieć przyczyny, dla których forma narracyjna okazała się tak dogodna I w przedstawianiu wydarzeń uważanych raczej za rzeczywi-i ste niż wyobrażone.
Na szczęście dysponujemy wieloma przykładami przedstawiania rzeczywistości historycznej w formie nienarracyjnej. W powszechnej opinii współczesnego historiograficznego establishmentu istnieją trzy podstawowe rodzaje historycznych przedstawień - rocznik, kronika oraz historia właściwa. Nie-J pełna „historyczność” dwóch pierwszych wynika z nieumie-[ jętności nadania zdarzeniom, o których traktują, waloru narracyjności.8 Naturalnie nie trzeba dodawać, iż sama nar-racyjność nie pozwala na dokonanie takiego rozróżnienia.
Nie wystarczy, że jakiś opis wydarzeń, nawet wydarzeń z przeszłości czy też przeszłych wydarzeń rzeczywistych, ujawnia wszelkie cechy narracyjności, by zaliczyć go do historii właściwej. Ponadto opis taki winien się cechować należytą troską o rzetelne traktowanie źródeł oraz przestrzegać pierwotnej chronologii zdarzeń, stanowiącej nienaruszalną podstawę klasyfikacji któregokolwiek z nich jako przyczyny lub skutku. Nie wystarczy wszakże powszechna zgoda codo tego,