I> M<Quail. liw«i komunikowania nwwmf^o. Wjnswi 2007 ISBNM7X-S>-OI-ISIS3-M, OI>y WN PWN 2007
reakcji, zwłaszcza gdy tłum jest zgromadzony fizycznie w jednym miejscu, ale także wówczas gdy jednostki są rozproszone 1 mają kontakt jednocześnie z mediami i z innymi ludźmi. Ważną odmianą tego procesu jest zbiorowa panika wywołana niepokojącymi, niepełnymi lub mylącymi informacjami. Słynnym (chociaż ostatnio podawanym w wątpliwość) przykładem jest panika wywołana słuchowiskiem radiowym na podstawie powieści Orsona Wellesa Wojna światów o inwazji Marsjan, symulującym program informacyjny (zob. Cantril, Gaudet, Herzog 1940). Innym przykładem jest domniemany udział mediów w podżeganiu do rozruchów w różnych amerykańskich miastach pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku. Zbiorową reakcję na tragiczny w skutkach bombowy zamach terrorystyczny w Madrycie w 2004 roku tuż przed wyborami parlamentarnymi wzmocniły, jak się uważa, kontakty osobiste i brak zaufania do oficjalnych relacji na temat zdarzenia w mediach. We wszystkich tych przypadkach media odegrały nieco dwuznaczną rolę.
Znaczenie takich oddziaływań wzrosło wraz z podwyższonym ryzykiem zamachów terrorystycznych, chociaż katastrofy naturalne, jak trzęsienia ziemi, i awarie przemysłowe, jak przerwy w dostawach prądu czy awarie elektrowni jądrowych, to też bardzo silne bodźce. Niewątpliwie w określonych okolicznościach media faktycznie wywołują panikę. Mamy tu do czynienia ze szczególnym rodzajem pogłoski (zob. Shibulani 1966), która powstaje, gdy popyt na informacje jest ogromny, a podaż znikoma. Media w tym samym momencie docierają niezależnie do dużej liczby osób z tą samą informacją (której często nie można zweryfikować w sposób niezależny), przyczyniając się do wzmocnienia lub osłabienia paniki. Ponadto panice sprzyjają, z jednej strony, niepokój, lęk i niepewność, z drugiej zaś - brak pełnej łub dokładnej infoi macji. Zmusza to do poszukiwań wiarygodnych informacji, często kanałami prywatnymi, co dodaje wyjściowemu komunikatowi wagi (zob. Rosengren 1976).
Większość terrorystycznych aktów przemocy jest planowana albo przeprowadzana dla osiągnięcia celów politycznych przy, jakkolwiek pośrednim, wykorzystaniu środków masowego przekazu. Jest to punkiem wyjścia złożonej interakcji między jednymi a drugimi. Terroryści liczą na to, że media nagłośnią ich sprawę i wywołają zaniepokojenie i strach. W grę może również wchodzić szantaż. Alex Schmid i Janny de Graaf (1982) uważają, że przemoc jest zarazem metodą zdobywania dostępu do kanałów medialnych, jak i samym komunikatem. Stąd media znajdują się w polu silnych nacisków z dwóch stron: żeby przedstawiać dramatyczne wydarzenia zgodnie z. ich wartością informacyjną i jednocześnie nie stać się narzędziem w rękach złoczyńców i nie utrudniać działań antyterrorystycznych. Przeprowadzono sporo badań (zob. .Mali, Kke 1991), ale nie potwierdziły one potocznego przekonania, że media rzeczywiście przyczyniają się do rozprzestrzeniania terroryzmu, leli oddziaływanie jest bardziej zróżnicowane (zob. Picard 1991).
Badania nad reakcjami na nowojorski zamach z 11 września sugerują, że mimo potężnego wstrząsu i przerażenia oraz kompletnego braku przygotowania nie wybuchła powszechna panika (zob. Greenberg, Hofschire, Lachlan 2002). Można przypuszczać. że pełna relac ja w mediach, nie tylko z miejsca zdarzenia, przyczyniła się do