27672 Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych5

27672 Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych5



katastrofizmu - czy jakiejś innej koniunkcji fotogenicznych, lecz nieżyciowych postaw. Bo ona stawia to końcowe pytanie i może coś zmieni w swoim życiu, choć opisuje na blisko trzystu stronach świat, w którym błąkanie się, alkohol, seks i narkotyki stanowią oczywistość.

Nie chciałabym okazać się purytanką, lecz muszę zaprotestować przeciwko takiemu obrazowi egzystencji, który oparty jest na wspomnianym, fotogenicznym kłamstwie. Zaprotestować, chociaż powyżej dowodziłam, że idzie o przyjemność i tylko tyle. Nie jest jednak tak, że odrzucenie norm i zanurzenie się w stanach otwierających świadomość może nas doprowadzić do odkrycia siebie. Kochanek Nikki umiera z przedawkowania. Ta śmierć wpisana jest w proces jej dojrzewania i aktu twórczego. Otóż sprzeciwiam się takiej - skądinąd zgranej już - literaturze, albowiem oparta jest ona na złudzeniu „odwracalności transgresji”, gry z egzystencją zawsze wzbogacającej podmiot. Cierpienie jest piękne. Obłęd wartościowszy od zdrowia. Kac pomaga lepiej zobaczyć uroki świata.

Dlaczego budzi to mój sprzeciw? Bo nie jest ani trochę prawdziwe, a jako konwencja literacka wyprztykało się wraz z modą na beatników. Narkomania i alkoholizm to ciężkie choroby, promiskuityzm kobiet często świadczy o zagubieniu między mitami wolności, rozpisanymi dla nich przez mężczyzn. Jeśli więc takie są dzisiejsze młode Chiny, cierpią wraz z całym światem na zachodnie przypadłości fabularne, bo Wei Hui pisze w kontekście literatury zachodniej - nie umiem ocenić, co to pisanie ma wspólnego z jej rodzimą tradycją. Jak to ocenić, skoro nawet tłumaczenie pochodzi z angielskiego? Czy Wei Hui może podkładać jakąś inną matrycę pod świat zmąconych gatunków?

Jest to zresztą złagodzona, popularna literatura postbeatni-kowska, chociaż nie brakuje w niej odniesień nowszych i najnowszych. Gdyby pozostać przy Millerze, wspomnieć by trzeba i Anais Nin i Erikę Jong - Szanghajska kochanka pewnie i tym lekturom co nieco zawdzięcza. Gdyby szukać nowości, byłyby to feministyczne dyskusje o kobiecym pisaniu i cielesności. Chociaż nasza bohaterka


pisze przez ciała mężczyzn, co stanowi obiecującą modyfikację, a może tylko reaktywację modernistycznego stereotypu modliszki?

Na pewno jest to powieść ciekawa, do poczytania, w końcu też dlatego, że niewiele w Polsce wiemy o chińskiej literaturze i młodych Chińczykach. Daleko jej jednak do wybitności, nie widzę też powodów, by mówić o bestsellerze czy doniosłym dziele. Bo niby co? Skandal? Jaki mianowicie? Nie widzę skandalu. I jeszcze coś: gdyby w Polsce pojawiła się kolejna autotematyczna powieść o pisarce i pisaniu, kręcilibyśmy nosami, bo ileż można, dajcie spokój, oderwijmy się od zachwytu odkryciem reguł fikcji, dajmy szansę fikcji samej. Bywają wybitne powieści postau to tematyczne, ale gest samozwrotnego analizowania został w nich zastąpiony technikami wymagającymi większej inwencji i narracyjnego wysiłku. Jeśli podoba się nam u Wei Hui tradycyjny autotematyzm, stosujemy w gruncie rzeczy „neokolonialną” taryfę ulgową. To jak z angielskim, który zachwyca u „dzikich”.

Oto więc spodziewałam się jakiejś „chińskiej” opowieści, a dostałam powtórkę z europejsko-amerykańskiej prozy. Podobieństwo kazało mi się pogniewać na tekst, w którym wyglądałam różnicy. Bo chociaż sprzeciwiam się zawłaszczeniom, sama zawłaszczam. Jestem postneokolonialną czytelniczką w kraju bez historycznych kolonii, z „dzikimi” Rusinami i „oswojonymi dzikimi” góralami. Po Chince spodziewam się jakiejś obezwładniającej „chińskości”, sama nie wiedząc, na czym miałaby polegać.

Czytając o innych kulturach, powinniśmy bezustannie obserwować samych siebie. Ale - uwaga! Nie jesteśmy w tej lekturze najważniejsi. Nie jedziemy na Wyspę Wielkanocną, żeby zobaczyć siebie. Przeciwnie. Uczmy się pokory. Demontujmy własne uprzedzenia, nawyki, stereotypy. W tym miejscu powinnam dać opis tego samego tekstu po demontażu moich ograniczeń. Oczywiście, w gruncie rzeczy nie potrafię takiego dokonać. Zrobiłam pierwszy krok: zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę. Mówię otwarcie: czytam ze swojego miejsca. Tekst jest ofiarą mojej perspektywy. To ja jestem tym razem kolonizatorką.

173


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
27672 Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych5 katastrofizmu - czy jakiejś innej koniunkcji
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych5 katastrofizmu - czy jakiejś innej koniunkcji fotog
gender dla sredniozaawansowanych6 katastrofizmu - czy jakiejś innej koniunkcji fotogenicznych, lecz
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych9 przede wszystkim fallusem, czy raczej tym, co fall
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych6 Gospodyni to te „ślady”, których pragnie prawnuczk
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych9 który unieważniłby stany emocjonalne podmiotu zost
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych7 Czy dziś pogrzebaliśmy role? Czy przynajmniej „odw
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych 4 powinien był wiele powiedzieć o patriarchalnych sp

więcej podobnych podstron