łatwiej zrozumieć, prawie sto lat po opisywanych wydarzeniach, kogoś, kto dzięki wyobraźni historyka przemawia do czytelnika swym zachowaniem w taki sposób, jakby faktycznie czytelnik sam mógł być świadkiem postępowania owej postaci? W związku z tym daty i opis wydarzeń nie są już tylko i wyłącznie „beznamiętną" relacją historyka zafascynowanego swym przedmiotem dociekań. Dzieje opowiadane poprzez pryzmat dylematów i metafory przemawiają głębiej i dobitniej.
Wydarzenia ukazane z perspektywy jednostek, zwłaszcza tych, które mogły kształtować opinię społeczną, stają się utrwalonym „obrazem rzeczywistości". Owa „tekstowa rzeczywistość” okazuje się realna i może prowokować do wnioskowania, że historia regionu to niekończące się ludzkie doświadczenie, w którym partycypuje także czytelnik. Jej rola polegałaby na przekraczaniu kodu językowo-kulturowego, aby „wyrazić niewyrażalne"179, na służeniu komunikowaniu i identyfikowaniu się z losem ludzi związanych z historią Alzacji.
Region, który w pewnym sensie poszukuje swojej tożsamości, a takim jest Alzacja, zawsze będzie potrzebował świadectwa zapisanych i dramatycznych dziejów, licznych „metafor swego losu”, aby stworzyć płaszczyznę samoidentyfikacji. Oczywiście nie chodzi tu o antropomorfizację kultury, ale o ludzi pragnących w świadomy sposób ją kształtować. Alzaccy intelektualiści opisujący kulturę własnej „małej ojczyzny” używają tekstu do kreowania jej symboliki180, jednocześnie utrwalając ją - wszak sposób przedstawienia historii zawsze może wpłynąć na wyobrażenia odnoszące się do wspólnoty losów.
Biorąc pod uwagę ważkość sposobu opisu historii regionu w kształtowaniu poczucia jego jedności kulturowej, szczególnie zastanawia skłonność niektórych autorów do psychologicznych interpretacji tych postaci, których działalność zawsze w istotny sposób ingerowała w życie Alzatczyków. Takie podejście to celowe kreowanie bohaterów, „barwnych” jednostek, które mogą spełniać określoną rolę w procesie podtrzymywania regionalnej tożsamości. Wybitni politycy, działacze, wojskowi, twórcy literatury, artyści i naukowcy, religijni przywódcy i święci męczennicy sprawiają, iż każda grupa, z której pochodzą, może stać się zauważoną. Ich życie tworzy wzorzec godny zapamiętania, a może i naśladowania.
m T. Dobrzyńska, Mówiąc przenośnie... studia o metaforze, Instytut Badań literackich, Warszawa 1994, s. 79.
** Zob. E. Gellńer, The comming of nationalism and its interpretation: the myths ofna-tion ctass, [w.] G. Balakrishnan (red.), Mapping the nation with introduction by Benedict Anderson, Verso, London - New York, 1996, s. 95-145.
1.3. „Strategiczna” pozycja
Warto tu wspomnieć o roli, jaką mogła odgrywać Alzacja w polityce Niemiec po 1871 roku, jak i Francji od czasów rządów Ludwika XIV do końca XIX w., choćby dlatego, że dzięki takiemu zewnętrznemu układowi sil, jej tożsamość etniczna kształtowała się w odniesieniu do grup silniejszych, narzucających jej określone opcje narodowe. W istocie więc na skali identyfikacji istniały jedynie dwa punkty do wyboru: albo francuski, albo niemiecki.
Choć siedemnastowieczną Francję od Niemiec końca XIX w. dzielą dwie epoki i odmienna filozofia władzy, to wydaje się, że oba te kraje łączyła płaszczyzna rywalizacji o prymat w Europie. Przejawiało się to nie tylko w polityce zawierania korzystnych sojuszy, ale także w bezpośredniej walce o nowe terytoria. W rezultacie! Alzacja stała się regionem politycznego przetargu. Można rzec, że oba mocarstwa traktowały region jako „strategiczny przyczółek”.
Pomimo że po 1870 r. Francja prowadziła zachowawczą politykę zagraniczną - skupiła się na obronie własnych granic, zawierając sojusze mające zagwarantować jej przewagę nad Niemcami rosnącymi w militarną i gospodarczą potęgę - to nie zrezygnowała jednak z odzyskania Alzacji i Lotaryngii. Powróciły one do „Kraju Galów” po I wojnie światowej1 2. Natomiast dla Bismarcka, a okazało się to w listopadzie 1874 r., podbój Alzacji i Lotaryngii oznaczał stworzenie „przedpola, strefy obronnej przeciwko Francuzom”18*. Takie potraktowanie regionu wynikało z koncepcji państwa, jednolitego kulturowo, silnego militarnie i rządzonego „pragmatycznie”, którą Bismarck pragnął urzeczywistnić. Jego znany wstręt do wszelkiego „sentymentalizmu” znalazł ujście właśnie w polityce zagranicznej. Statthalter von Hohenlohe — cesarski namiestnik w Alzacji, o którym jeszcze wspomnę w tym rozdziale - stanowił najlepszy dowód, iż Niemcy skutecznie dążyli do jej asymilacji, zgoła odmiennej od tej, którą prowadziła Francja w czasie panowania króla Ludwika XIV.
Dla tego despotycznego władcy, obszar ów stanowił bowiem „obcą” francuską prowincję - a 1’instar de l’etranger effectif - która od chwili oderwania od Świętego Cesarstwa, tkwiła w kulturowym izolacjonizmie, uświęconym powiedzeniem: „Nie ruszajcie spraw Alzacji”. Nietrudno
123
181 J. Mikosz, Francja: od Europy ojczym do federacji europejskiej, (w.] A. Powęska (red.), Wspólna Europa mit czy rzeczywistość?, Instytut Zachodni, Poznań 1990, s. 109.
Ph. Dollinger, Histoire de 1’AIsace, Strasbourg 1970, s. 441.