Samiartm pracy jmtt dokonanie krytycznej rmti
*Ji
*n a\vi>*ami m#cvvU*v'v' pewedienia p*swhoaha 1.1 iyca;nyc^ ^
cu % fH moc naws i w* e, przedyskutowanie zarówno ich 0*’j
kOhi
stawie całościowego ujęcia problematyki psychoanali
Pr2
t-yc
•d-
*hi
myślenia o filmie. Jednym z powodów takiej decyt u 9c>
Jęęt
Jak ^
polskim filmoznawstwie. Nie ukazało sie Jak dotąd 0Pracow%ąi mające na celu globalną ocenę tego kierunku: badania am*rykA akie - najliczniejsze i postawione na najwyższym poziomi* znajdują się. jak się wydaje, na etapie poprzedzającym twor2*^ nie syntetycznych opracowań Cwyrażającym się w publikowaniu antologii tekstów).
Stan badań nie stanowi Jednak podstawowej przyczyny zawęże
nia obszaru penetracji. Ważniejszą - oprócz, rzecz Jasna, poruszania się po niezmiernie rozległym obszarze bez jakiejkolwiek mapy uprzednio opracowanej - Jest sytuacja rodzima w ty* względzie. Paradoks polega na tym, że refleksja psychoanalityczna w Polsce - wzbudzająca spore zainteresowanie wir ód młodej inteligencji - toruje sobie drogę z wielkimi trudnościami, które pochodzą od przeciwników, wywodzących się z rozmaitych szkół naukowych i światopoglądowych. Psychoanaliza, wyszydzana i odsądzana od czci, atakowana przez marksistów i katolików jest na ogól rozumiana powierzchownie i płytko. Rzetelne i oryginalne opracowanie na ten temat Zofii Rosińskiej1 jest wyjątkiem potwierdzającym stan rzeczy.
Być może z tego powodu psychoanaliza filmu - najbardziej ekspansywny kierunek filmoznawstwa światowego ostatnich kilkunastu lat - w Polsce praktycznie nie istnieje. Przy czym nie chodzi jedynie o niewielką ilość publikacji, lecz raczej o brak zainteresowania, maskujący często nieumiejętnie skrywaną wrogość, a także brak sprzyjającej atmosfery wokół psychoanalizy.
Wyjściem w sensie metodologicznym z tej sytuacji staje się raczej krytyczna analiza, aniżeli formułowanie arbitralnych
ocen 1 podsumowań czy t#2 twór żenia "mapy" w sytuacji# Qdy ni# ma wyznaczonych nawet najprostszych "dróg". Moim zamlerżenie* Jest utrzymanie wobec omawianych zagadnień "dystansu zabarwionego sympatia*'# dystansu - bo tak przystoi każdemu badaczowi. Sympatia natomiast wynika nie tylko z. mojego przekonania, le ten kierunek obiecuje wiele fascynujących przygód intelektualnych. ale równie! z paradygmatu, iZ krytykę "nowego" winno poprzedzać przedstawienie i wyjaśnienie zjawiska przeprowadzone raczej z pozycji Życzliwego badacza, niZ zaciemniającego sprawę lektora-oponenta.
Tak wiec pierwszym etapem pracy bedzie refleksja nad miejscem psychoanalizy we współczesnych badaniach humanistycznych# przy czym szczególny nacisk kładę na specyfikę fi 1 możnawczej postawy metodologicznej w kontakcie z psychoanalizą. Etap ko-lejny to kwestia związku filmu — utworu ekranowego i mySli filmowej z psychoanalizą do połowy lat siedemdziesiątych# do czasu podjęcia w sposób Świadomy i zorganizowany tego zagadnienia. Stawiane będą pytania: Jakie było pódloZe tych związ
ków. jakie typy zaleZnoScl oraz Jakie czynniki decydowały o uznaniu filmu za sztukę najbardziej podatną na psychoanalityczne spojrzenie?
Kolejna kwestia ogniskować sie bedzie wokół psychoanalitycznej teorii filmu Christiana Metza z drugiej połowy lat siedemdziesiątych: dokonana przezeń adaptacja koncepcji Jacquesa
Lacana Jest fundamentem psychoanali tycznego myślenia o filmie.
Centralną czeSć pracy stanowi próba stworzenia psychoanalitycznego modelu widza filmowego. Stawiane będą pytania o to. w jaki sposób dotychczas pojmowano problematykę widza filmowego oraz jakie zmiany przynosi w tym zakresie psychoanali tyczna refleksja nad podmiotem. Przedstawię i poddam dyskusji kolejne elementy składające sie na model "filmowego ego”: mowa bedzie
o widzu Śniącym, widzu podlegającym identyfikacji, o Jego cechach C takich jak voyeryzm. ekshibicjonizm, fetyszyzm}. e >•# pozycji w tekście filmowym, o widzu ucieleśnionym CJakie fcom-sekwencje stwarza posiadanie ciała, warstw granicznej eśeds wnętrzem, i zewnętrzem.?}. o podmiocie wyznaczanym przez oraz kobiecie-widzu Cw Jaki sposób teoria femimstyc*'a rdi szerzą dotychczasowe spojrzenie na utwór?}. Po tej cze#<* *