„We wsi była piękna panna. Ojej rękę starało się wielu kawalerów. Jednak ona za żadnego nie chciała wyjść. Pewnego razu pod jej dom zajechał cztero-konnym wozem kawaler elegancko ubrany. Zapukał w bramę. Ojciec panny bramę otworzył. On zapytał: «Czy mogę wejść?» Gospodarz na to: «Proszę bardzo». I zajechał pod dom. Furman strzelił z bata, a konie na dwóch nogach stanęły do góry. Panna wyleciała i ukłoniła się. Gość ją zapytał: «Czy mogę się oświadczyć?® “Dlaczego nie» — odpowiedziała mu panna, a ojciec jej stwierdził, że nie są przygotowani na taką wizytę. Na co on powiedział: «Nie trzeba nic, ja mam wszystko swoje do wypicia i zjedzenia. Tylko niech pani zaprosi jak najwięcej gości®. I gospodarz wraz z córką zajęli się spraszaniem gości. A gdy ci się zebrali, kawaler zapytał tylko: «Czy to już wszyscy?® Gdy uzyskał przytwierdzenie, nakazał furmanowi znosić do izby napoje i jadło. Gospodarz sadowi wszystkich przy suto zastawionym stole i zaczynają się gościć. Kawaler jest przystojny; posiada czarną, lśniącą czuprynę i czarne zakręcone wąsiska, a także ubrany jest w czarny garnitur. Wszyscy zazdroszczą pannie takiego kawalera. Goszczą się już długo i północka dawno już minęła. Wtem ozwało się pianie koguta. Kawaler zerwał się od stołu, żegna gości i wychodzi. Ci go proszą o pozostanie i pytają, dlaczego tak nagle musi odjeżdżać. Ten zawołał tylko «żegnam!»i wsiadł na wóz. Gospodarz otworzył bramę i zobaczył, że kawaler ujechał tylko kawałek, następnie zsiadł z wozu i stanął na kamieniu. Wtedy zerwał się silny wicher i nad kamieniem uniósł się wirujący słup kurzawy, który pochłonął dziwnego gościa. Gospodarz wrócił do domu, usiadł na ławie i myśli, co się stało. Nie mówi nic i tylko duma. Goście pytają: «Co wam się stało, że tacy jesteście smutni?® A on na to: «Wypiłem trochę za dużo i głowa mnie boli®. Goście rozeszli się do domów, a on opowiedział całe zdarzenie żonie i córce. Wszyscy domownicy poszli spać. Kiedy wstali, to zobaczyli, że na stole zamiast wódki były w butelkach „końskie siuchy", a na talerzach zamiast jadła leżało bydlęce łajno. Wtedy gospodarz rzekł do córki: “Przebierałaś, aż wybrałaś se diabła. Więcej przebierać nie będziesz. Jaki pierwszy kawaler przyjdzie do domu, to za niego idź®. Przyszedł ślepy na jedno oko i ona za niego wyszła, zaś diabelski ka-
r waler więcej już się nie pokazał" (AZE UMCS, 1054).
„Pewnego razu jeden chłop sobie trochę podpił i wracał przez łąkę do domu. W pewnym momencie zerwał się straszny wiatr, aż siano zaczęło latać po łące. Chłop, że to był pijany, złapał kij i zaczął bić kopę siana, mówiąc przy tym: «Raz dwa, raz dwa®. Z kopy siana odezwał się głos: «Mów trzy!®
A chłop na to: «Nasram ci®. Wtedy głos z kopy siana powiedział: «Twoje szczęście®. I wszystko ucichło, bo to był diabeł" (A. Szyfer, s. 95—96).
■(li
75
1