J£X'edte O J60/YU|OuHa^
ANDKZPJ MARKOWSKI, MALINA SATKII-WICZ.
24
cja dwupoziomowej normy, której pierwsze przejawy są widoczne w Praktycznym słowniku poprawnej polszczyzny31, pozwoli zmniejszyć dystans między kodyfikacją u uzusem i przezwyciężyć pogląd o masowym popełnianiu błędów i niedorastaniu do wymagań starannej polszczyzny. Jest to, jak się wydaje, jedno z najpilniejszych zadań językoznawstwa normatywnego.
Formy i metody działalności kulturalnojęzykowej w ciągu ostatniego półwiecza z jednej strony odzwierciedlały rozwój świadomości teoretycznej wśród językoznawców-normatywistów, z drugiej zaś były odpowiedzią na potrzeby społeczne występujące w tym zakresie. Postawę większości „kulturystów językowych” cechowało stosunkowo liberalne traktowanie kwestii językowych i stopniowe odchodzenie od rozstrzygnięć katcgoryczno-nakazowych na rzecz poradnictwa i doradztwa językowego oraz szerzenia wiedzy o polszczyźnie.
Stosunkowo mała liczebność grona językoznawców-norma ty wistów i wspomagających ich miłośników języka była elementem ograniczającym społeczny zasięg tych porad. Zmienić to może tylko stały, regularny i częsty dostęp środowiska do środków upowszechniania informacji, przede wszystkim zaś do telewizji. Ostatnio, na szczęście, pojawiło się wiele słowników, poradników i innych prac popularnonaukowych o języku i jego kulturze. Kto chce, może więc zaspokoić swoją ciekawość językową i pogłębić kulturę języka. Kłopot polega na tym, że aby korzystać z tych możliwości, trzeba o nich wiedzieć, należy więc w różnych środowiskach rozbudzić potrzebę dbania o polszczyznę, zainteresowania nią jako wartością instrumentalną bądź nawet autoteliczną. To zaś można osiągnąć jedynie przez stalą, nawet natrętną obecność w domu każdego Polaka, czyli przez ciągle upowszechnianie kultury słowa w telewizji, radiu i prasie.
31 Praktyczny słownik poprawnej polszczyzny. Nic tylko dla młodzieży, pod red. A. Markowskiego, Warszawa 1985.
ANNA CĘGI ELA
i
Norma językowa jest dla kultury słowa pojęciem fundamentalnym.
Jej rozumienie wyznacza sposoby i granice uprawiania językoznawstwa normatywnego, decyduje o tym, co badamy i opisujemy, weryfikujemy i oceniamy oraz, co może najważniejsze, o tym, czego . nauczamy. Mimo swojej wielkiej rangi jest pojęciem nieostrym i nieje- i,j dnoznacznym, inaczej rozumianym i traktowanym przez językoznaw- i: ców, a inaczej przez pozostałych użytkowników polszczyzny./Ci ; ostatni rozumieją normę subiektywnie i po prostu — jako zbiór ocen ;; i reguł określający taki sposób użycia środków leksykalnych i gramatycznych, który uchodzi za poprawny. Na pytanie, jaki to zbiór,"1 szukają odpowiedzi w słownikach i poradnikach. Zwykle znajdują rozwiązania szczegółowe (dotyczące jednej zasady, jednego wyrazu), 1 a więc bez odniesień do szeroko rozumianego tekstu. Całościowego ! i wyraźnego obrazu właściwie nic mają.
Językoznawcy ujmują normę inaczej — jako zjawisko wewnątrz- Tf językowe i obiektywne. W tym rozumieniu norma jest zbiorem ■1 środków słownych i gramatycznych o największym stopniu stabilizacji | i najszerszym zasięgu w tekstach, uznawanym za wzorzec.
Tak rozumiana norma-wzorzec ma charakter powszechny — jest społecznie zaakceptowana i również społecznie wartościowana. Ji W pewnym sensie jest nawet rygorystyczna — użytkownicy pod-porządkowują się jej pod groźbą nieporozumienia lub ośmieszenia. 4 Norma kształtuje się w toku historycznej selekcji praktycznej, a więc jest weryfikowana, a także realna (obejmuje te środki systemowe, które „jj rzeczywiście istnieją i zostały uznane za komunikatywne). Praktyka' j