84 J6iei Tischner
jętne", to znaczy ani dobre, ani złe. Obojętne działanie, jeśli zostało podjęte dla dobrego celu, samo stało się dobre. Zamiar działającego nie zmienia zatem zła w dobro, niemniej może on zmienić w dobro to, co nie jest ani dobre, ani złe, lecz obojętne. Dawano przykład: ktoś spożywa obiad dla dobrego celu, np. aby mieć siły do pracy dla dobra bliźnich. Spożycie obiadu nie jest ani dobre, ani złe, ale podjęte dla dobrego celu jest dobre, podjęte dla złego celu, jest złe.
Nie wydaje się jednak, by ta argumentacja była słuszna. Zakłada ona, że człowiek może podjąć jakąś czynność aksjologicznie obojętną, ani „dobrą” ani „złą”. To jednak nie jest prawda. Wszelkie czynności człowieka wiążą się z doświadczeniem jakichś wartości, które realizują bądź od których uciekają. Wartości te decydują o ich aksologicz-nym charakterze jeszcze zanim człowiek może je związać z takim czy innym zamiarem. Spożycie obiadu wcale nie jest „aksjologicznie obojętne", lecz jest jedną z pozytywnych wartości witalnych, które należy realizować według wymagań sfery wartości duchowych. Mamy tu zatem w rzeczywistości do czynienia z użyciem dobrego środka do dobrego celu.
Raz jeszcze podkreślamy: subiektywne zamiary działającego nie są w stanie zmienić obiektywnego stanu rzeczy, który jest wyznaczony przez hierarchię wartości. Nie są one niczym więcej jak wyrazem woli ludzkiej, która w swym działaniu jest albo „dobra”, albo „zła" — albo poddaje się wołaniu wartości,- albo zagłusza to wo-i ■ łanie własnymi krzykami.
oL'
Ig 1111 i,
4 j jPńnA. ||| SUjate — <”» •
jtl I fjj| <J& slaMc •
Bywają czasami sytuacje, gdy z jakiegoś dobrego działania ludzkiego płyną skutki wręcz przeciwne. Mogą one powstawać przypadkowo, np. przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności: karetka pogotowia pędzi do chorego i powoduje wypadek drogowy. Mogą rodzić się ze złośliwości osób trzecich: Jezus uzdrawia chorego w dzień szabatu i czyn ten staje się źródłem zgorszenia. Mogą także wynikać z samej natury podjętego działania: lekarz podaje choremu
lekarstwo, które go dobija. Podejmujący ds.aiarue vUo wiek przewiduje mniej lub bardziej jasno to, jakie mo gą być następstwa czynu. Wie ogólnie, te szybka jazda samochodem może spowodować wypadek, zdaje sobie tOw nież sprawę z tego, że uzdrowienie w szabat musi w da nych okolicznościach stać się powodem do zgorszenia, *e lekarstwo, które podaje choremu, ma bez wątpienia po* dwójne działanie, niemniej godzi się „przyjąć na siebie" ryzyko czynu. Ma, czy nie ma racji?
Jedno jest pewne. Ludzie, którzy zostali sprowokowa* ni, czy nawet zmuszeni do tego rodzaju działań, odczuwają często wyraźne poczucie winy. Wydaje im się, że „może lepiej, gdyby postąpić inaczej". Doświadczają jednocześnie niejako „na żywo" tragiczności losu ludzkiego W świecie, w którym człowiek żyje, jego pragnienia i dążenia moralne często nie znajdują zrozumienia. Świat nie chce takich pragnień uwzględnić, często sądzi po niezamierzonych owocach. Tymczasem owoce nie są zazwyczaj zawinione. Jakby jakaś ślepa, obca i złośliwa siła wkraczała od czasu do czasu w ludzkie życie i odwracała na opak przyrodzoną dobrą wolę człowieka. Narodzenie Jezusa pociągnęło za sobą śmierć dzieci betlejemskich. Powstanie Kościoła, który miał zaszczepiać światu miłość człowieka do człowieka, pociągnęło za sobą powstanie prześladowań i nowych wojen religijnych z tymi, którzy nie chcieli uznać władzy „kościoła miłości". Odkrycie atomu zaowocowało wynalezieniem broni masowej zagłady. Stąd rodzą się niekiedy w ludziach dramatyczne pytania: czy warto czynić dobro, jeśli dobro to owocuje złem? Sytuacja, jaką tutaj rozważamy, jest odwrotna do rozważanej poprzednio: tam pytaliśmy, czy wolno czynić zło, mając na oku dobry cel, tutaj pytamy: czy wolno czynić dobro, przewidując zło?
Wnikając od różnych stron w tego rodzaju sytuacje, teoretycy etyki ustalili pewne podstawowe oczywistości, które ujęli w słynną „regułę podwójnego skutku". Oto treść owej reguły w ujęciu B. Haringa, jednego ze współczesnych specjalistów od zagadnień etyki. Obejmuje ona trzy punkty:
1. „Nie ma ogólnego obowiązku, aby zaprzestać dobrej lub nawet obojętnej czynności, dlatego że przez zbieg oko-