za nią uwięzić i zgładzić, jak Mersault, można jak Tarrou czy Rieux z Dżumy zbudować na niej solidarność wszystkich ofiar. Można wreszcie, jak Clamence zawtórować absurdowi śmiechem, mówiąc jednocześnie: „kocham życie, oto moja prawdziwa słabość. Kocham je tak bardzo, że w najmniejszym stopniu nie wyobrażam sobie tego, co nie jest życiem.”
II. CAMUS T EGZYSTENCJALIZM
Można często usłyszeć, przeczytać, że Camus był jednym z egzy-stencjalistów. A e g z y s t e n c j a 1 i z m - co to takiego?
Po pierwsze - powojenny styl kultury francuskiej. Jeśli w tym znaczeniu mówi się o egzystencjalizmie, obok nazwiska Camusa, i oczywiście Sartre’a, patrona kierunku, padają nazwiska innych pisarzy - choćby Andre Malraux, Antoine’a de Saint-Exupery,ego, Jeana Geneta, Samuela Becketta, Eugene'a Ionesco, Borisa Viana, Jacques'a Prererta, Emila Ciorana. Wymienia się także piosenkarzy - Juliette Greco, Leo Ferrego, Georges’a Brassensa i Jacqu-es’a Brela. Przypomina specyficzny klimat Paryża lat czterdziestych, pięćdziesiątych, środowisko cyganerii z Saint Geimain de Pres, na lewym brzegu Sekwany, spotkania w kawiarni „Deux Ma-gots” czy „Cafe de la Florę”, gdzie Sartre i Simone de Beauvoir dyskutowali godzinami o egzystencji, nocne kluby w piwnicach Dzielnicy Łacińskiej, które upodobała sobie w Paryżu muzyka nowoczesnego jazzu i dziewczyny w czarnych swetrach. Camus należał przez pewien czas do tej cyganerii, lubił dziewczyny i jazz, ale, jak już wcześniej pisaliśmy, od dusznych piwnic i kawiarń wolał otwartą przestrzeń nad Morzem Śródziemnym. Z Sartre’em przyjaźnił się blisko, pisał artykuły do „Ternps Modernes”, tej „kuźni” egzystencjal izmu, gdzie Sartre był redaktorem naczelnym. Na początku lat pięćdziesiątych - dokładnie w 1951 roku, wydał jednak u Gallimarda książkę, której Sartre nie mógł mu wybaczyć. Czlo-