61827 RZYM 102

61827 RZYM 102



TRZECI

W poniedziałek, dokładnie za dziesięć szósta zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na numer, który się wyświetlił, i zmarszczyłam brwi. Dlaczego Denise dzwoni do mnie z domu? Miała być u mnie już piętnaście minut temu.

—    Co jest? — rzuciłam do słuchawki. - Spóźniasz się.

Usłyszałam, że Denise bierze głęboki wdech.

-    Cat, nie złość się na mnie, ale... nigdzie nie idę.

—    Jesteś chora? — spytałam zaniepokojona.

Denise westchnęła.

—    Nie. Po prostu chcę, żebyś to ty wyszła z Noahem. Sama. Mówiłaś, że wygląda na miłego faceta.

-    Ale ja nie chcę iść na żadną randkę! - zaprotestowałam. — Zaprosiłam Noaha tylko po to, żebyś mogła go poznać i w razie czego zgrabnie się wycofać, gdybyś stwierdziła, że nie jest w twoim typie.

-    Na litość boską, Cat, ja nie potrzebuję kolejnej randki, ale ty tak! Moja babcia bardziej korzysta z życia, niż ty. Posłuchaj, wiem, że nie lubisz mówić o tamtym facecie, ale jesteśmy przyjaciółkami od ponad trzech lat. Musisz > I ..u, u zacząć żyć. Olśnij Noaha swoją umiejętnością !<!• u, •■.praw, żeby mu uszy zwiędły od twojego języka, ale i M.l.iij zabawić się z facetem, którego nie masz zamiaru

•    I-i. pod koniec dnia. Chociaż raz. Może wtedy przestani. • • być taka smutna.

luliła w czuły punkt. Choć nigdy nie opowiadałam jej

•    ,woim związku z Bonesem - zwłaszcza o tym, że jest u u pi rem - Denise wiedziała, że kogoś kochałam, a potem

i m straciłam. Wiedziała również, jaka czuję się samotna, nawet jeśli sama przed sobą się do tego nie przyznawałam. Westchnęłam.

Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.

A ja tak — ucięła natychmiast. - Nie jesteś martwa, więc musisz przestać się zachowywać, jakbyś była. To tyl-I o kolacja, a nie ucieczka do Vegas, Nikt nie mówi, że musisz spotkać się z nim ponownie. Ale wyjdź z nim tylko ten jeden raz. No, dalej.

Spojrzałam na mojego nowego kota. Zamrugał, co lównież wzięłam za „tak”.

-    Dobrze. Noah powinien się zjawić za pięć minut. Pójdę, ale jak znam siebie, palnę coś głupiego i za godzinę będę z powrotem.

Denise się roześmiała.

-    Nieważne. Przynajmniej spróbujesz. Zadzwoń do innie, jak wrócisz.

Pożegnałam się i odłożyłam słuchawkę. Wyglądało na to, że idę na randkę. Czy byłam na nią gotowa, czy też nie.

Mijając lustro, obejrzałam się uważnie. Włosy świeżo ufarbowane na ciemnokasztanowy kolor sięgały mi do ramion i wyglądały obco. O to jednak chodziło, na wypadek

33


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
69924 RZYM 102 Skończywszy przemowę, Cooper minął mnie i wsiadł do śmigłowca. Tatę i Juan wzięli mn
RZYM 102 wyczułam. Mimo to, kiedy wyciągnęłam przed siebie rę$
RZYM 102 wargach też poczułam mrowienie. Zaraz jednak pomyśl;i łam, że musi chodzić o coś innego, s
RZYM 102 W środku znajdowały się suknia, komórka, komplet kluczyków z opisem samochodu i bardzo wys
RZYM 102 wargach też poczułam mrowienie. Zaraz jednak pomyśl;i łam, że musi chodzić o coś innego, s

więcej podobnych podstron