-0
&
Pompik pokręcił się chwalę pod wielkim dębem, poprzyglądał się swToim kuzynom, starszymi od niego żubrom, które całą uwagę koncentrowały na zabawie w atakowanie cieniutkich drzewrek, wreszcie, znudzony, wrócił do Pomruka.
- Tato, czy to prawda, że jesteś najsilniejszy ze wszystkich żubrów?
- zapytał żuberek, zadzierając głowę do góiy.
- Nie przeszkadzaj mi teraz. Nie wadzisz, że ćwiczę groźną postawę?
- mruknął w odpowdedzi wdelki żubr.
- Czy mogę poćwdczyć z tobą? - nie dawał za wygraną Pompik i, nie czekając na odpowdedź, zrobił najgroźniejszą ze swoich min, w istocie równie pocieszną, jak jego zwyczajna mina. - Czy tak dobrze, tato? - dopytywał się.
- Jesteś jeszcze za mały, żeby ćwiczyć takie rzeczy. Musisz najpierw podrosnąć i nabrać sił. A teraz idź i znajdź sobie jakieś zajęcie - powiedział zniecierpliwiony Pomruk.
Pompik ruszył wdęc znów na obchód polany. Wtem zdał sobie sprawę, że
A
słońce przestało przygrzewać. Zrobiło się chłodniej, koronami drzew zakołysał wiatr. Żuberek spojrzał w7 górę i zobaczył tylko chmuiy: szare, sine, a daleko nad lasem nawTet granatowa.
- Zbliża się wichura - usłyszał głos mamy - Lepiej nie wałęsaj się wdęcej, tylko chodź i przytul się do mnie.
Pompik skw7apliwde przystał na propozycję Porady. Wtulony w7 futro mamy obserwował, jak granatowa chmura nadciąga nad żubrzą polanę. Wiatr zmienił się w7 wicher, który przyginał drzewa do ziemi. Wielki dąb w7 środku polany skrzypiał i trzeszczał, smagany powdewami wdchury.
„Zaraz się wywróci” - pomyślał Pompik i w tym samym momencie zauważył, że pod konarami dębu Pomruk w7ciąż ćwiczy groźne miny. Żuberek zerwał się na równie nogi i, potykając się kilka razy po drodze, pognał do taty.