- Tato! Tato! - zawołał. - Wichura zaraz przewróci dąb! Lepiej uciekajmy!
Pomruk był tak skupiony na marszczeniu czoła i straszeniu brody, że dopiero okrzyk Pompika sprowadził go na ziemię.
- Hmm, rzeczywiście zrobiło się trochę wietrznie - zamruczał. - Nie zauważyłem. Lepiej stąd chodźmy.
Pompik pogalopował z powrotem do Porady, Pomruk podążył za nim niespiesznym truchtem. W tym samym momencie silniejszy podmuch wiatru zakołysał dębem. Coś przeraźliwie zaskrzypiało i nagle wielki konar runął na ziemię. Upadł dokładnie w7 tym miejscu, w którym przed chwilą stał Pomruk. Wtulony na powrót w' mamę, Pompik obserwował to szeroko otwartymi oczami. Pomruk stał tuż obok nich i Pompik usłyszał, jak westchnął z ulgą.
Złamanie gałęzi było ostatnim pokazem siły wichury, która stopniowo słabła. Szarpała jeszcze co prawda koronami drzew i zrzucała z nich ostatnie liście, ale nie miała już sił niczego złamać. Niebo pow7oli jaśniało, a granatowe chmury wolno wędrowały w stronę horyzontu.
Pomruk podszedł do Pompika i szturchnął go przyjacielsko nosem.
- Byłeś bardzo dzielny, mały - powiedział. - Dziękuję, że mnie ostrzegłeś.
Pompik uśmiechnął się szeroko i dumnie wyprężył całą sw^ą niewielką postać.
- Jak chcesz, możesz poćwiczyć ze mną groźne pozy. Pokażę ci, jak można łatwo każdemu napędzić stracha - zaoferował Pomruk.
- Jasne, tato - Pompik z zapałem skinął głowią.
„Szkoda tylko - pomyślał żuberek - że nie można przestraszyć takiej wichury”.
Więcej opowiadań w książce „Żubr Pompik. Tropy na śniegu i inne opowieści”.
Do nabycia w księgarniach, salonach EMPiK i na www.aksjomat.com
Uwaga! Już niedługo kolejne przygody żubra Pompika w książce zatytułowanej „Żubr Pompik. Zapach wiosny i inne historie.”