oraz życia życiem niezredukowanym do zaspokajania materialnych i zmysłowych potrzeb. W procesie historycznego rozwoju człowiek wyszedł poza sferę zaspokajania li tylko materialnych potrzeb i rozwinął te „człowiecze" psychiczne wymiary i one to zaczęły motywować go do walki przeciwko licznym społecznym nakazom, które krępowały i gwałciły realizację tych potrzeb. W istocie rzeczy, rewolucje wybuchają nie tylko z powodu deprywacji materialnej, ale również z powodu niemożności spełnienia tych pragnień, bez których nie możemy być w pełni ludzcy.
Herbert Marcuse z tymi problemami rozprawia się krótko, i w swojej polemice z moim stanowiskiem twierdzi, że optymalny cel ludzkiego rozwoju jest w naszym społeczeństwie „zasadniczo nieosiągalny" (1955/1966); że nie można w nim „produktywnie realizować osobowości, troski, odpowiedzialności i szacunku dla swoich współbratymców. produktywnej miłości i szczęścia i nadal pozostawać w stanie zdrowia psychicznego"; i że będzie to oznaczało „«leczenie» pacjenta, aby stał się on buntownikiem lub (co na jedno wychodzi) męczennikiem” (1955/1966).
Marcuse zakłada, że według mnie cel ten jest łatwy do zrealizowania, i że może być osiągnięty przez większość. Jednakże nie potrafi przyznać, iż w całej mojej twórczości przyjmuję niedwuznaczne stanowisko, według którego cel ten jest sprzeczny z celami i praktyką kapitalistycznego społeczeństwa. W pracy O sztuce miłości (1956) pisałem; „Jednakże mówiąc to, nie chcę bynajmniej dawać do zrozumienia, że możemy oczekiwać, iż obecny system społeczny trwać będzie w nieskończoność, a równocześnie mieć nadzieję na urzeczywistnienie się ideału braterskiej miłości. Ludzie zdolni do miłości stanowią w obecnym systemie wyjątek; w dzisiejszym społeczeństwie zachodnim miłość jest z konieczności zjawiskiem marginesowym [...] Ci. którzy miłość traktują poważnie jako jedyne rozwiązanie problemu ludzkiego istnienia, muszą dojść do przekonania. że jeśli miłość ma się stać zjawiskiem społecznym, muszą zajść poważne i radykalne zmiany".
Ale całkiem niezależnie od wmieszania w ten spór mojej osoby, co właściwie ma tutaj Marcuse na myśli? Że nikt nie jest w stanie, nawet mniejszość, darzyć kogoś szacunkiem, troszczyć się i kochać? Gdyby tak było. wynikałoby z tego, że nie powinno się troszczyć, szanować i kochać; że człowiek nie powinien rozwijać swojej osobowości, a zamiast tego powinien czekać na rewolucję i na moment, kiedy już narodzi się ten „nowy człowiek". Gdyby również dzisiaj nie było można przekraczać dominującego wzorca osobowości, nie byłoby to możliwe nigdy w przeszłości i nie mógłby się dokonywać jakikolwiek postęp w rozwoju ludzkości. Wyznając przekonanie Marcusego, ludzie w każdej epoce musieliby oczekiwać na rewolucję, zanim jeszcze spróbują osiągnąć wyższy poziom rozwoju ludzkości,
a i sama rewolucja poniosłaby całkowitą klęskę ^ealizacjUudzkS Bpk było najczęściej, realizowałaby tylko ich część), ponieważ byłaby przeprowadzana przez ludzi, którzy pozostali niewolnikami.
Rozwój osobowości może dokonywać się i dokonuje się w najbardziej niesprzyjających okolicznościach. W istocie rzeczy, jest on stymulowany samym istnieniem osobowości. Ale odnosi się to tylko do mniejszości, która z wielu różnych powodów jest w stanie wyzwolić się w jakimś stopniu spod społecznego sposobu myślenia oraz przeżywania, i występować przeciwko niemu. Marcuse. i ci, którzy podobnie do niego myślą, ani przez moment temu nie przeczą; stanowią odłam radykałów, którzy mogą sobie wyobrazić rzeczy, które są w danym społeczeństwie „nie do pomyślenia”. A jeżeli chodzi o możliwość uaktywnienia tych „przeddojrzałych” form przeżywania w przypadku ..nowego człowieka”, jest to zadanie trudne, ale nie niemożliwe. W życie powinni go wprowadzać właśnie ci. którzy nie godzą się na obecną rzeczywistość społeczną i walczą o świat godnej ludzkiej egzystencji. Jednakże polityczny radykalizm bez radykalizmu prawdziwie humanistycznego prowadzi tylko do katastrofy.
To. czego w wymyślny, ale i wieloznaczny sposób broni Marcuse. jest stanowiskiem wulgarnego materializmu, według którego na ostateczne szczęście ludzi składa się zaspokojenie materialnych potrzeb plus zaspokojenie wszystkich libidinalnych potrzeb, szczególnie pregenitalnych.
Nic dziwnego, że przy tym typie postawy można czuć się wyłącznie beznadziejne i nieszczęśliwie. I szkoda tylko, że ta beznadziejność została przełożona na teorię polityczną, której brak jakiegokolwiek poczucia realizmu. „Wygnańcy i wykluczeni, wyzyskiwani i prześladowani z powodu innej rasy i innego koloru skóry, bezrobotni i tacy. którzy pracy nigdy nie znajdą", chociaż ich świadomość nie jest rewolucyjna, mają do odegrania rewolucyjną rolę. „To. że zaczynają oni nie godzić się na dalsze prowadzenie gry. może być tym faktem, który wyznacza początek końca pewnego okresu" (1964). I Marcuse zaczyna mgliście mówić o tym. że „historyczne bieguny mogą spotkać się na nowo: najbardziej zaawansowana świadomość ludzkości z najbardziej wyzyskiwaną siłą. Jest to tylko problem trafu" (1964).
Swoją pracę One-dimensional man Marcuse kończy zdaniem: „Krytyczna teoria społeczeństwa nie ma koncepcji, która mogłaby zapełnić lukę pomiędzy teraźniejszością a przyszłością” (1964). Żadna teoria, która nie ma klarownych koncepcji pozwalających na likwidację pustego miejsca pomiędzy teraźniejszością a przyszłością, nie może zostać tym samym zastosowana do działań politycznych. Ponieważ jakakolwiek polityczna akcja wymaga wskazania na sposoby i środki, za pomocą których zostałaby scalona teraźniejszość ze swoją przyszłością. Sam Marcuse nie formułuje zatem żadnego politycznego programu ani też nikogo nie