socjoling wist ykę o tyle, o ile: 1) są nośnikami cech znamiennych dla peiwnej grupy społecznej lub dla pewnej klasy tekstów, 2) wywierają
wpływ na język grup społecznych czy całego społeczeństwa, jak w -padfiu idiolektów wybitnych jednostek, obdarzonych ogromnym tiżem d możliwościami ksztatłowania opinii, ideologii itd. Jest to,
Wy-
pres-
jeśli
idizie o Polskę, obszar zupełnie otwarty i nie zbadany, nie licząc mało przekonujących w tym zakresie uwag w pracach hist orycznoj ęzykowy c h.
Socjolingwistyka wymienia także tzw. style (języki) familiarne, może jeszcze mniej uchwytne od idiolektów, te bowiem realizują się także w społecznych aktach mowy, w układach oficjalnych itp., podczas gdy „style” rodzinne funkcjonują w zamkniętej grupie społecznej, jaką stanowi najbliższa rodzina. Wytwarza ona specyficzne formy ekspresji językowej, wiele okazjonałizmów, własne cząstkowe sposoby komunikowania, które mogą być zupełnie niezrozumiałe dla ludzi z zewnątrz, podobnie jatk wypowiedzi zaszyfrowane. Częste to zjawisko w dobrych rodzinach z kręgów literackich, intelektualnych, inteligenckich. W grę wchodzą także pozostałości dawnych stosunków patriarehalnych, wprowadzających w kontaktach ojciec — dziecko czy nawet ojciec — cała rodzina pewną dozę dystansu, ze strony dzieci wyuczone i wymagane formy zwracania się, ndeprzerywania, nieużywania wyrazów nacechowanych pejoratywnie itd. Różne są dzisiaj modele rodzin, „tradycyjne” i nowoczesne, głęboko uzależnione od środowiska społecznego lub wyzwolone z niego, zwarte lub otwarte, kulturalne i niekulturalne, uczuciowe i chłodne, toteż trudno dziś mówić o języku familiarnym jako określonym typie socjolektalnym. Niektórzy socjolingwiści zakładają, iż rodzinne akty mowy pociągają za sobą użycie języka potocznego nacechowanego, najbardziej naturalnego, spontanicznego, ale różnie z tym bywa. Często jest tak, że inaczej się mówi w domu, a inaczej w gronie koleżeńskim: w domu kulturalnie, poprawnie, grzecznie, z szacunkiem..., poza domem — ulicznym slangiem.
Mówi się, iż wzorce językowe i nawyki językowe wynosi się z domu, że dom kształtuje langue maternelle, język najbliższy, który zostawia swoje niezatarte ślady do końca i który ujawnia się, pomimo zmiany języka, w chwilach -przeżyć silnych. To prawda, ale prawdą jest również szybkie i łatwe pozbywanie się języka rodzinnego, jeśli w mniemaniu jego użytkownika jest to język zły lub gorszy. Z sondażowych badań, jakie przeprowadziłem ze swoimi studentami (wypowiedzi były całkowicie anonimowe i chyba szczere), wynika, iż: 1) około 25% ankietowanych kwestionowało język swoich rodziców jako już nie-własny (bo gwarowy, bo zbyt potoczny), 2) około 30% jako język „trochę przestarzały”, „nieżyciowy”, odmienny od języka młodych ludzi w sferze leksykalno-semantycznej. Padały i inne określenia: język wul-
107