Twierdzimy, że nauczanie socjologii jest uzasadnione o tyle, o ile uznaje się, iż ędukcja „wyzwolona" ma rzeczywisty, a nie tylko etymologiczny związek z wyzwoleniem intelektualnym. Tam, gdzie nie przyjmuje się tego założenia', gdzie edukacja pojmowana jest w kategoriach czysto technicznych lub profesjonalnych, niech socjologia zniknie z programu nauczania. Będzie się tylko kłóciła ze sprawną realizacją tego ostatniego, zakładając oczywiście, że nie została wyjałowiona tak jak etos dydaktyczny obowiązujący zwykle w takich warunkach. Gdy jednak założenie to pozostaje w mocy, socjologię uprawomocnia przekonanie, że lepiej jest być świadomym niż nieświadomym oraz że świadomość jest warunkiem wolności. Osiągnięcie wyższego stopnia świadomości i wraz z nim wolności pociąga za sobą pewną sumę cierpienia, a nawet ryzyka. Proces kształcenia, który tego unika, staje się czysto techniczną tresurą i przestaje mieć cokolwiek wspólnego z cywilizowaniem umysłu. Twierdzimy, że w naszej epoce obowiązkiem cywilizowanego umysłu jest utrzymywanie kontaktu ze szczególnie nowoczesną, szczególnie aktualną formą myślenia krytycznego, którą zwiemy socjologią. Nawet ci, którzy nie odnajdą w tym zajęciu intelektualnym swego własnego prywatnego demona, jak to ujmował Weber, staną się skutkiem tego kontaktu nieco mniej zatwardziali w swych przesądach, nieco bardziej ostrożni w swym zaangażowaniu i nieco bardziej sceptyczni w odniesieniu do zaangażowania innych — i być może nieco bardziej wrażliwi w swych podróżach przez społeczeństwo.
Powróćmy raz jeszcze do obrazu teatru lalek,i który wyczarowaliśmy poprzednio w naszych rozważaniach. Widzimy lalki tańczące na swej miniaturowej scenie, biegnące tu i tam odpowiednio do poruszeń nici, zgodnie ze scenariuszem swych rozmaitych rólek. Uczymy się rozumieć logikę tego teatru i sami odnajdujemy się w jego poruszeniach. Umieszczamy siebie w społeczeństwie i rozpoznajemy naszą własną pozycję tak, jak nam na to pozwalają ukryte nici, na których jesteśmy w nim zawieszeni. Przez chwilę uważamy się rzeczywiście za lalki. Później jednak zaczynamy rozumieć zasadniczą różnicę między teatrem lalek i naszą własną dramą. W odróżnieniu od lalek mamy możliwość zatrzymania się podczas ruchu, spojrzenia w górę i przyjrzenia się maszynerii, która nami porusza. W akcie tym kryje się pierwszy krok w stronę wolności. I w tymże akcie odnajdujemy ostateczne uzasadnienie socjologii jako dyscypliny humanistycznej.