72
kwakierską psychologię wiary, a właśnie ta cecha ascetycznej samodyscypliny była dla niego podejrzana; stąd też w Kościele luterańskim usuwała się coraz bardziej w cień.
Sama idea »zawodu—powołania* w rozumieniu luterańskim nie miała więc zasadniczego znaczenia dla tego, czego poszukujemy. Nie znaczy to wcale, że luterańska forma nowego porządku życia religijnego nie miała praktycznego znaczenia dla przedmiotu naszych rozważań. Wręcz przeciwnie; tyle, że nie da się tego wywieść bezpośrednio z wypowiedzi Lutra czy jego Kościoła na temat ziemskiego » zawód u—powołania*. Problem ten występuje wyraźniej w innych odmianach protestantyzmu. Stąd korzystniejsze jest dla nas zajęcie się tymi odłamami reformacji, w których łatwiej można ustalić związki pomiędzy praktyką życiową a postawą religijną — niż to ma miejsce w przypadku Lutra. Zwróciliśmy już uwagę na szczególną rolę kalwinizmu i sekt protestanckich w historii rozwoju kapitalizmu. Podobnie jak Luter znalazł »innego ducha* u Zwingliego, tak też jego duchowi następcy znaleźli go w kalwinizmie. Tym bardziej katolicyzm — i to aż po dziś dzień — widział właśnie w kalwinizmie swego głównego przeciwnika. Początkowo miało to czysto polityczne przyczyny.
O ile reformacja bez osobistego religijnego rozwoju Lutra jest niewyobrażalna (wpływ jego osobowości pozostał trwały), o tyle bez kalwinizmu dzieło to nie miałoby kontynuacji. Ale powód wspólnego dla katolików i luteran obrzydzenia wobec kalwinizmu zawarty jest w specyfice etycznego wymiaru ich nauki. Już pobieżne spojrzenie pozwala dostrzec, że stworzono tu całkiem innego niż w katolicyzmie i luteranizmie rodzaju stosunek między życiem religijnym, a działaniem doczesnym. Występuje to nawet w literaturze korzystającej tylko częściowo z religijnych motywów. Weźmy np. zakończenie Boskiej Komedii, gdzie poeta w raju traci wobec tajemnicy Boga zdolność mówienia — i porównajmy je z zakończeniem tego wiersza, który zwykło się nazywać »Boskq
Komedią purytamzmu«: Milton kończy ostatnią pieśń Raju Utraconego (po przedstawieniu wypędzenia z raju) następującymi słowami:
*Odwrócili się i zobaczyli raju
Część wschodnią — niedawno jeszcze szczęśliwy swój dom
Straszliwie płomieniem strawiony
U jurty olbrzymie postaci
Z mieczem ognistym w dłoni
Czuli jak Izy im się perlą
Lecz rychło wyschły im łica:
Przed nimi otwierał się szeroki, wielki świat Gdzie mogli sobie wybrać miejsce spoczynku Z opatrznością bożą jako przewodnikiem Wędrowali wolnym, niepewnym krokiem Szli swą drogą z Edenu ręka w rękę*.
A na krótko przedtem archanioł Michał powiedział Adamowi:
*Dołącz do wiary także czyn,
Dołącz też wiarę, cnotę i cierpliwość I umiar, i tę miłość
Którą kiedyś sławić się będzie jako chrześcijańską I będzie duszą wszelkich cnót.
A wtedy opuścisz ten raj bez niechęci
Nosisz przecież w sobie raj bardziej błogosławiony«.
CTIum. J. Miziński)
Od razu staje się wyczuwalne, że ten potężny wyraz poważnego purytańskiego zwrotu ku światu doczesnemu, tzn. traktowanie życia doczesnego jako zadania, byłby niemożliwy w ustach pisarza średniowiecznego. Ale nie pasuje on także do teologii luterańskiej, tak jak ją przedstawiają chorały samego Lutra i Paula Gerharda. Musimy jednak uzyskać jakieś dokładniejsze sformułowanie myślowe i postawić pytanie o wewnętrzne
1 — Etyku...