w Eneidsfe, III, 310 7, a zatem skargi wypowiadane przez kobietę).
Tak zatem, jakkolwiek wydarzenia następują tutaj jedno po drugim w sposób nagły, to jednak nie da się powiedzieć, iż struktura stylistyczna ma charakter parataktyczny; całość dzieła nieprzerwanie ożywia ruch; Dante dysponuje takim bogactwem środków stylistycznych, jakiego nie znał przed nim żaden europejski język narodowy, a nie stosuje przy tym tych środków z osobna, lecz tworzy pomiędzy nimi ciągłe związki. Dodająca otuchy przemowa Wergiliu-sza (w. 31—33) zawiera wyłącznie zdania główne, pozbawione jakiegokolwiek zewnętrznego powiązania za pośrednictwem spójników: mamy tu jedynie krótki rozkaźnik, potem krótkie pytanie, potem jeszcze jeden rozkaźnik z dopełnieniem i podporządkowaną mu eksplikacją, a wreszcie zdanie w futurum, które stanowi wezwanie, uzupełnione okoliczni ki em przysłówkowym. Ale szybkie następowanie po sobie tych poszczególnych ogniw, ich ostre ujęcie, a wreszcie ich wzajemne zestrojenie, nadają owemu fragmentowi rytm żywego języka mówionego: Obróć się, co ci? — i tak dalej. Równocześnie pojawiają się też i najsubtelniejsze środki organizacji myślowej: obok zwykłego zwrotu przyczynowego (peró) występuje tu onde, którego znaczenie waha się między określeniem związków przyczynowych i czasowych, a wreszcie forsę che, zwrot o znaczeniu hipotetycznie przyczynowym, spełniający też, zdaniem niektórych dawnych komentatorów, funkcję uprzejmego osłabienia tonu wypowiedzi. Poza tym zaś pojawiają się tutaj najróżniejsze powiązania czasowe, porównawcze, hipotetyczne (i to z zachowaniem gradacji), które wspiera ogromna
„Twet to lice? Prawdziwyż przychodzi to goniec. Syn bogini? Ty tyjesz? Lub jeśli na koniec Umarłeś, gdzie jest Hektor ?”
Wergiliusz, op. dl., s. 72.
elastyczność w operowaniu formami czasownikowymi i szykiem wyrazów w zdaniu. Zauważmy np., z jaką lekkością Dante panuje syntaktycznie nad sceną pojawienia się Ca-yalcantego, skoro scena ta biegnie jednym ciągiem przefe trzy tercyny aż do końca pietwszej wypowiedzi tej postaci (w. 60). Jedność owej konstrukcji zasadza się na trzech filarach czasownikowych — surse, guardó, disse; na pierwszym wspiera się podmiot, okoliczniki przysłówkowe, a ponadto jeszcze i wyjaśniający nawias credo che; na słowie guardó wspierają się dwa pierwsze wersy drugiej tercyny ze zdaniem skonstruowanym przy pomocy „jakby”, podczas gdy wers trzeci zmierza już ku późniejszemu disse i ku ora-tio reda Cavalcantego, w której znajduje kulminację linia dynamiczna całego epizodu, rozpoczynająca się silnym akcentem, potem nieco opadająca, i wreszcie ponownie w znosząca się od wersu 57. Jeżeli pośród czytelników tej książki znajdą się tacy, którzy nie są dostatecznie oswojeni z twórczością średniowieczną w językach narodowych, to być może będą się dziwić, że akcentuję tutaj i sławię jako coś nadzwyczajnego takie struktury zdaniowe, jakimi dzisiaj bez trudu posługuje się każdy jako tako uzdolniony pisarz, ba, nawet niejeden człowiek piszący list, a posiadający przy tym pewną kulturę językową. Jeśli jednak punktem wyjścia uczyni się twórczość poprzedników — wówczas język Dan-^ tego wyda się niepojętym nieledwie cudem. W zestawieniu z wszystkimi poprzednikami, pośród których byli przecież i wielcy poeci, ekspresja Dantego jest nieporównanie bardziej bogata, współczesna, wyróżnia się o tyle większą elastycznością i silą, zna i stosuje tak nieporównanie więcej form, ujmuje w sposób tak nieporównanie bardziej pewny i mocny tyle zróżnicowanych zjawisk i treści — że w końcu dochodzimy do przekonania, iż człowiek ten poprzez swój język odkrył świat na nowo. Bardzo często dałoby się wykazać — lub przynajmniej można by się domyślać — skąd