Farmfruułąc siewa' Traynadlowsklego (JT »),' powicdilalbym. to dały ca do pmdeksu „ekwiwalencji „mpiifikacyjnoj”. to ^
poirairtowjó Jako równoważni* To, to redaktor ma fachowa znajorooie speso.ów opracowywania kołatki, nazwano „bordzloj (nU autorska) wyostrzoną I zkoazre. tyzowana świadomością bibllologlczną" <JT 160) 1 bardzo łatwo wyeiuwlna Jc.t w tym okrdlonlu nadwyżka retoryczna występująca takie w wyuczeniu dekalogu współodpowiedzialności (emocjonalna, moralna, społeczna. Ideowa, polityczna. naukowa. materialna, formalna, merytoryczna, praktyczna), które — spadając na „wy-d.wce {-redaktora wydawniczego!) naszych czasów" (JT ICO—lit) — czynią zM Bcraklcu, Winka Ir loda • meta stanu w jednej osobie. Dlatego dobrze, te chcslsł na przedostatniej stronicy ktląiki przypomniano o Istnieniu „sranie kompetencji* wydawcy wyznaczonych przez obyczaj, prawo i — nieco zagadkowe „merytorycne względy edytorskie* (JT 141). Zagadkowe, bo nie wiadomo, czy chodzi: i) o „wiglę-dy~. jakie okaże edytor autorowi w sprawach merytorycznych. 2) o własno Ja klei -względy" (motywy?) edytora dotyczące jakicgol meritum (principium?), 3) o branie Pnor edytora w rachubę strony merytorycznej dzieła. A Jeili się liczyć z obswlą-zejącym w tej książce znaczeniem terminu edytor-wydawca. to — Jak się zdaje — tłumacz w wyborze podstawy przekładu też po winian tłć za autorytetem edytor-Mm. a ale .edytorsko- wydawniczym” (JT 33).
Wieloznaczność terminologiczna zamierzona
WlelozaacznoJć tę muszę omówić wyodrębniające. Wiadomo, te niekiedy wieloznaczność słów Ldruk". „kerakta*; zob. FT S, MS) tolerujemy. Ucząc nz uczy-te latającą rolę kontekstu. Leon Mafozałek unika dwuznaczności terminu „wy. dawnlctwo" przez utycie tennfmł npubjjkacja* na określenie wydane] pozycji, a .wydawnictwo" rezerwując na określenie instytucji (LM 22). Ale bardzo rzadko spotkać można w pracy naukowej tak Intensywną wieloznaczność Jak la, którą dopuścił Trzynadlowiki w sprawie rozumienia terminu „cdylor-wydawca" | w sprawie postaci tego terminu. Autor, który napisał, te „zasadniczym sposobem uzyskiwania maksymalnaj Jednoznaczności Jest stosowanie terminologii”, a samą Jednoznaczność określił jako „określonolć treści 1 zakresu pojęciowego'' terminu (JT 133). tym.razem — podkreśla intencję dwuznacznego używania terminu „edytor* (JTll) i wytrwało zaciera granice między terminami „edytor" I redaktor" (JT 26—Ił), chociaż czasem wyruinlo odróżnia „edytora-wydawcę" od „redaktora” (JT 75) albo mówi o „pracjr redaktora 1 (?) edytora wydawniczego” (JT 133). Autor niemi! jakby dążył do komblnątorycznego wyczerpania "kompletu możliwych poląmó słów. Mówi: „edytop-wydawca” (JT 72), „wydawco, a zatem edytor (redaktor)* (JT 160), „edytor (redaktor) — wydawca" (JT ISO); pojawia się nawet tasiemiec „edytor-wydnwca-rcdaktor” (JT 58), 1 duloj. pa tejte stronicy Jut tylko „edytor-re-doktor**, a nawet edytor", wieloznaczność l. wtelokszłallnośó Triymdlowskl celowo legalizuje przez sposób wyjaśniającego-.', redagowania, np. edytor-wydawca (cdyfcwbadacz, adyter-redaktor)" UT 24). Wreszcie, jakby w ostatnia) chwili, terminu „wydawca" obejmie takie „grafika, kreślarza, fotoiłsllka*. a cofnie się tylko prsnd „drukarzem I Introligatorem" (JT IM), tak jakby bel nich można było wydać książkę.
-Trzynadlowiki pizza wręcz: „niejako (I?) Identyfikujemy edytoro-badacza i Idy* torem-wydawcą (—redaktorem 1] (-.) z całą świadomością. domagając stę pj od tego drugiego wysokich kompetencji fachowych" (JT3S) Identyfikacja jest akjako pozorowana, a takie rozchwiana pomiędzy opisem a moraUstyernym wj«* glem. Cała noce Jednak w tym, czy ]0lt *o JeszCza wymacanie wysokich kwatlfl* w ramach zawodu, czy mota Już wymaganie kompetencji Innego umH.
be to nic to samo: mleć orientację (w zakresie wyznaczanym przez potnehy współpracy) w czynnościach edytora naukowego-— o mleć kompetencję wykonywania tych czynności (zob. LM 53).
Termin „edytor-wydawca" nie tyle „musi” (JT 10), Ue raczej może być (Inaczej mówiąc: w pewnych konkretnych sytuacjach bywa) uznany za uzasadniony. Byłoby to jednak uzasadnienie sytuacyjne, pragmatyczne, c nie teoretyczne. Redaktor wydawniczy musi znać zasady edytorstwa naukowego, 1 to zarówno dla skutecznej współpracy z edytorem naukowym, jak też dla wykonywania wiau/cb obowiązków, ale się z tego tylko powodu nie staje edytorem, chyba trochę podobnie Jak (dopuszczam przesadę w podobieństwie) technik nie jest inżynierem. Czyi te nie swemu edytorowi-wydawcy autor zmuszony jest wyjaśniać znaczenia sesło-logicznego wyrażenia „tekst kulturowy" 1 nawet dopowiedzieć, te sens ten nic Jest jut objęty zainteresowaniem edytora (JT 27—23). We wprowadzeniu nazwy Mj-lor-wydawca” (droga to przetarta!) tkwi opisywana jut przeze znale — w pewnym sensie mole 1 sympatyczna — Intencja nobllitacyjną. ale wprowadzenie tej nazwy jako podstawowego, homogenizującego, często używanego terminu (JT U) kobfejr z dokonanym we Wstępie zamarzeniem żftżnoznaczcofei I z — zasadami dobre) roboty.
Teoretyczna i pragmatyczna mądrość scholastyków wyrażała gę w kh wweeb-odnośnym postulacie „diattaewel” Ci, co postulat tta ośmlesrill jaka „ddeleole włosa na czworo*, bezwiednie nadawali (tym samym!) autodyskwaMOujący ko* ■mun&at. bo precyzji nigdy nie jest „nadto*. Pisze ÓónkŁ „ntehaipśerrne są wypadki. gdy wieloznaczność słowa dopuszcza możliwość dwojakiego rcnrrr^rrą jakiegoś miejsca tekstu" (SC 282). Wtóruje mu Golióskl: „Stosowanie terminów n« ostrych pozwala te same zjawiska nazywać tak lob Inaczej przy tatricyjajra wyczuciu podobnych lub zbliżonych Jakości" (ZG 57) W męka „lataicyjsjm wyczuciu" wymiennośó terminów „edytor" i „wydawca” nie wydaje się rówris zasadna „w obić strony"- Wolałbym edytora zwać wydawcą (naturalnie brzmi: Kucharski wydał komedie Fredry) nil instytucjonalnego wydawcę edytorem (chociaż tu odczuwa się nacisk terminologiczny języków zachodnioeuropejskich). A jut termin „redaktor wydawniczy" oznacza dla mnie tylko podmiot wykonawczy objęty przez nadrzędny podiplot instytucjonalny: wydawnictwo®.
4. Pod nazwą „takatalegir
Okrailnlk „uaaukowiający" • realny zakrez zadań
Podobnie Jak wydawca sięgnął po nazwę edytora, edytor — jakby samozachowawczo — sięgnął po nazwę teksloWga. Nikt nie chce pozostawać sobą. lecz sama manipulacja terminologiczna niczego Jaszcza nie zmienia w rzeczywiste] praktyce specjalizacyjnej. Więc zmianę tę zaczęto,motywować rozwojem metod badawczych, wzbogaceniem I rozbudowę problematyki, analogią do nowo utworzonych terminów;
u Na i, 27 Trzynadlowiki przecież wyodrębnia jako różne „kategorie dd*-łzIP: edytorstwo naukowe (szkoda, ża.nlo padł tu ten okzeihUk) 1 osobę edytora oraz „edytorstwo wydawnicze* (Jawny pkonoun) 1 osobę redaktora (podkreśl. SJ>.).
105