158
--—-— JOHAN HIII7INOA____ _
dla celń**1 L* formę JCSI absolutnie wszystko jedno, czy chodzi o odgrodzenie eiow sakralnych, czy też dla samej tylko zabawy. Tor wyścigowy, kort te-nrsowy. narysowane na ulicy pola do dziecinnej zabawy w klasy i szachownica formalnie niczym się nie różnią od świątyni czy zaczarowanego koła! Uderza, jąca jednorodność obrzędów święcenia na całym święcie wskazuje, iż obyczaje te wywodzą się z jakichś bardzo pierwotnych i (undamentainych rysów ludzkiej psychiki. [...]
Rozumie się samo przez się. że postawa psychiczna, w której pewna społeczność przeżywa i doznaje świętych swoich rytów, jest w pierwszej instancji postawą wzniosłej i świętej powagi. Lecz raz jeszcze należy podkreślić: praw. dziwa i spontaniczna postawa ludyczna może być pełna głębokiej powagi. Bawiący się może całą swoją istotą oddawać się zabawie. Świadomość, że się łk era", może zejść całkiem na ostami plan. Radość, która nieoddzielnie "iazana jest z zabawą, przeradza się nie tylko w napięcie, lecz także w uniesic-bieguny nastroju zabawy to rozpasanie i zachwycenie.
" Nastrój ludyczny jest sam przez się labilny. „Zwykłe życie” może lada chwila zachęć ponownie domagać się swych praw. czy to przez nacisk z zewnątrz, który zabawę zakłóci, czy też przez uchybienie regułom, czy wreszcie od wewnątrz, poprzez zanik świadomości iudycznej, przez rozczarowanie i otrzeźwienie.
Istota uroczystości
[...] Na temat istoty święta wydał niemal równocześnie z holenderskim wydaniem niniejszej książki badacz węgierski, Karl Kerenyi, rozprawę, niezmiernie blisko związaną z naszym tematem. Święto, zdaniem Kerćnyiego, posiada również ów pierwotnie samodzielny charakter, który przyznaliśmy pojęciu ludyzmu. „Spośród realiów duchowych” — pisze Kerćnyi — „świętowanie jest rzeczą samą dla siebie, której nie sposób pomylić z żadną inną”. Podobnie jak my sądziliśmy, że zabawa — tak on z kolei sądzi, iż święto jest jednym ze zjawisk zaniedbanych przez nauki o kulturze. .Zjawisko świętowania umknęło, zdawać iy się mogło, całkowicie uwagi etnologów”. Nad realnością świętowania „przerodzi się (...) w nauce do porządku tak gładko, jakby ona w ogóle nie istnia-. Zupełnie tak samo, pragnęlibyśmy dodać, jak nad zjawiskiem zabawy. Już samej natury rzeczy istnieją między świętem i zabawą najściślejsze powiąza-l Wyłączenie życia powszedniego, przeważnie, choć niekoniecznie zawsze.
Karl Kerćnyi. Vom Wesen des Festes, .-Paidcuma, Mitteilungen zur Kulturkunde" 1. z. 2 (gn»-1938). s 63. 65, 63.
HOMO LUDENS. ZABAWA JAKO ŹRÓDŁO KULTURY
159
do$ny ton akcji — święto może być także poważne — ograniczenie czasowe . potracone, połączenie precyzyjnej okrcśloności z prawdziwą swobodą: oto |,|6wnc wspólne cechy zabawy i święta. W tańcu oba te pojęcia zdają się łą-najściślej. Indianie Córa z wybrzeży Pacyfiku w Meksyku nazywają święte 5tt0je uroczystości ku czci młodej kolby kukurydzy i prażenia kukurydzy „za-l«wą” swego najwyższego boga. [...]
Wiara i zabawa
Jeśli ograniczymy się do świętych rytów kultur archaicznych, uda się nam nloże podać kilka rysów głębokiej powagi, z jaką są one odprawiane. Etnologowie są tu, o ile mi wiadomo, zgodni, iż stan ducha, w jakim obchodzi się lub współuczestniczy w wielkich religijnych świętach u ludów dzikich, nie jest sianem całkowitego zachwycenia i iluzji. Nie brak przytajonej świadomości „nieprawdziwości”. Żywy opis takiej duchowej postawy daje Ad[oIf] E[llegard] Jensen w swej książce o obrzezaniu i ceremoniach dojrzałości u ludów pierwotnych (...]. Mężczyźni zdają się nie lękać duchów, które podczas uroczystości wszędzie krążą, a w szczytowych jej momentach wszystkim się ukazują. I nic w tym dziwnego: są to ci sami mężczyźni, którzy reżyserują całą ceremonię; oni sporządzali maski, oni je noszą, a po ich użyciu chowają przed kobietami. Oni robią ów szum, który zapowiada pojawienie się ducha, oni rysują ślad ducha na piasku, oni dmuchają w piszczałki imitujące głosy przodków i oni wprawiają w ruch grzechotki. Krótko mówiąc, „sytuacja ich" — jak mówi Jensen — „przypomina sytuację rodziców, którzy wiedzą o masce świętego Mikołaja i kryją ją przed dzieckiem”11. Mężczyźni okłamują kobiety na temat wydarzeń, jakie odgrywają się w odgrodzonym, uświęconym buszu. Stan zaś samych wtajemniczanych waha się pomiędzy ekstatycznym przejęciem, symulowanym szaleństwem, trwożną grozą i chłopięco namaszczoną grą teatralną. Same kobiety wreszcie bynajmniej nie są bez reszty oszukane. Wiedzą doskonale, kto ukrył się za tą czy ową maską. Mimo to jednak wpadają w straszliwe podniecenie, gdy maska taka groźnie do nich się zbliży, i rozbiegają się z wrzaskiem. Te przejawy strachu, twierdzi Jensen, są po części całkowicie spontaniczne i prawdziwe, po części jednak są one tradycyjnym obowiązkiem. Jo należy do zabawy”. Kobiety są niejako statystkami w sztuce i wiedzą, że nie wolno im być „popsuj-zabawą”. Przy tym wszystkim nie da się dokładnie ustalić dolnej granicy, od której święta powaga osłabiona zostaje w Jurt. W na-
1 Adjolf] E(Uegard) Jensen, Beschneidung und Reifezeremonien bei Naturv6lkem, Stuttgart IttUlSI_:___