- O czym ty mówisz?
- Mówię, żebyś mi zaufała, tak jak powinnaś zrobi* ponad cztery lata temu. Jestem wystarczająco silny, żeby poradzić sobie ze wszystkimi problemami. Tobie wciąż n.i
■ mnie zależy, a ja również nigdy nie przestałem cię kocha* Możemy pokonać wszelkie przeszkody, jeśli tylko das/ nam szansę.
O, Boże, gdyby to było takie proste!
-Nawet jeśli poradzimy sobie z moją pracą i matką i tak nam nie wyjdzie, Bones. Jesteś wampirem. Mówiłam szczerze, że dla mnie to nie ma znaczenia, ale dla ciebie bidzie miało! Co zrobisz, kiedy się zestarzeję? Dasz mi maś< na artretyzm? Będziesz chciał mnie przemienić, a kiedy si*. nie zgodzę, poczujesz do mnie urazę, i to nas zniszczy.
Bones wpatrywał się we mnie bez mrugnięcia okiem.
- Dla jasności: nigdy nie zmuszę cię, żebyś została wam pirem. Nie będę naciskał, zmuszał, skłaniał podstępem am obwiniał. Czy to dla ciebie wystarczająco jasne?
- Więc nie przeszkadza ci, że się pomarszczę, osiwieję, zniedołężnieję, a potem umrę? - zapytałam ostrym to nem. - Czy właśnie to masz na myśli?
Przez jego twarz przemknął wyraz jakby żalu.
- Usiądź, Kitten.
- Nie. - Po plecach przebiegł mi dreszcz. Skąd to nagle współczucie? Jego powaga nie wróżyła nic dobrego. Wola łam stać. - Mów. Czego nie wiem? Umieram, czy co?
To by wyjaśniało, dlaczego się nie przejmował, że kiedyś będę stara.
Bones stanął przede mną.
Nigdy się nie zastanawiałaś, ile będziesz żyła? Myśla-
• •. kiedyś o tym?
Nie. — Roześmiałam się gorzko. - Uważałam, że przy moje] pracy raczej szybko zginę.
Pomińmy na razie pracę — ciągnął Bones.
Moje serce zaczęło bić jak oszalałe.
Jesteś w połowie wampirem. Nigdy nie byłaś chora, iwoje ciało goi się niezwykle szybko, nie łapiesz żadnych horób zakaźnych, które prześladują zwykłych ludzi. Na-• i narkotyki i trucizny musisz przyjąć w naprawdę dużej
• l.iwce, żeby na ciebie podziałały, więc dlaczego sądzisz, że
• f.iągniesz zaledwie przeciętną długość życia?
Riż chciałam zacząć się z nim spierać, ale zamknęłam hm a. Przypomniała mi się noc, kiedy matka powiedziała, l im jestem. Wtedy też moją pierwszą reakcją było zaprze-
■ /cnie.
Nabierasz mnie. Mam tętno, oddycham, dostaję
• •kres, golę nogi... Ja żyję. Miałam dzieciństwo!
- Mówiłaś, że twoje zdolności ujawniły się najpełniej w wieku dojrzewania. Prawdopodobnie w wyniku burzy hormonalnej, która u ludzi może doprowadzić do rozwoju wad wrodzonych, a u ciebie wzmocniła cechy nosfera-iii. Puls i oddychanie sprawiają, że łatwiej cię zabić, ale mc jesteś człowiekiem. Nigdy nie byłaś. Po prostu udajesz
■ /lowieka lepiej niż inne wampiry.
- Kłamca! - krzyknęłam.
Bones nawet nie drgnął.
- Twoja skóra ani trochę nie postarzała się od dnia, kie-t ly ode mnie odeszłaś. Nie przybyła ci nawet jedna zmarsz-
• /,ka. Prawda, że masz dopiero dwadzieścia siedem lat,
139