,asach społeczeństwa. Tym sposobem czarownica staia się ofiarą wojny kuJfurowcj pomiędzy biednymi i bogatymi, wykształconymi i niewykształconymi oraz pomiędzy miastem i wsią.
Ustalenie, żc typowe czarownice byty kobietami ubogimi, starymi, niewykształconymi i niezamężnymi nie wyjaśnia jeszcze, dlaczego tylko niewielką iełi grupę oskarżono o uprawianie czarów, podczas gdy inne kobiety o takiej samej kondycji nie. Czarownicę spośród innych kobiet wyróżniały: osobowość i postępowanie. Czarownica była osobą gwałcącą najbardziej podstawowe normy zachowań obowiązujące we wspólnocie w XV! i XVII w. Rzucała wyzwanie czterem rodzajom zasad, związanych z sąsiedztwem, kobiecością, moralnością i religijnością.
Czarownica nie była dobrą sąsiadką. Mimo iż. od dawna należała do wspólnoty, nie przyczyniała się do tworzenia harmonii społecznej. Być może z racji biedy i zależności ekonomicznej często wplątana była w konflikty z sąsiadami dotyczące posiadania ziemi, prawa do pastwisk, wynagrodzeń. sposobu prowadzenia się czy decyzji o publicznym wymiarze. W zeznaniach sądowych sąsiedzi często wspominali o jej ciętym języku i kłótliwym charakterze. W epoce, w której wszyscy, a zwłaszcza ludzie należący do najniższych warstw społecznych, zobowiązani byli okazywać .szacunek lepiej urodzonym, posługiwała się ona swobodnym czy wręcz, zuchwałym językiem. Zawsze gotowa do kontrataku, chętnie złorzeczyła hmym.Takie zachowanie rodziło podejrzenia, a podczas procesu utwierdzało obecnych w przekonaniu, żc jest czarownicą. Jej niekonwencjonalny sposób bycia i fantastycznie brzmiące wyznania już wówczas bywały uważane za przejaw choroby umysłowej, z którą to teorią zgadza się kilku współczesnych historyków. Pierwszym z badaczy, który wysunął tę hipotezę, był Jobami Weycr, uczeń Corncliusa Agrippy de Ncttcsheim i lekarz humanisty, księcia di Clćves. W De Praestigiis Daemontim (1563) Weycr utrzymywał, żc czarownice to biedne, sfrustrowane istoty, zarażone melancholią i starością, zwiedzione przez Diabła, jakoby zawarły z nim pakt. Trzeba przyznać, żc po części miał Weycr rację. Podczas procesów wiele czarownic przyznawało, że uległy pokusie czarów w chwilach smutku i depresji, a jeszcze bardziej możliwe jest, że odczuwały oznaki zniedołęż-nienia. Oczywiście wielo z nich było w podeszłym wieku i ich choleryczne i ekscentryczne zachowanie można zapewne tłumaczyć procesem starzenia się. Niemożliwe jednak, by stanowiło to wyjaśnienie nieprzyjemnych zachowań większości czarownic. Z akt sądowych, odnotowujących wrogie wypowiedzi na ich temat, wynika, żc czarownice zachowywały się antyspołecznie na długo przed osiągnięciem progu starości, a wicie z nich było zbył młodych, by w ogóle móc kiedykolwiek doświadczyć jej objawów.
Jeszcze mniej możliwe wydaje się, by czarownico cierpiały na zaburzenia umysłowe. Fantazyjność ich zeznań może sugerować, żc cierpiały na pewne formy psychozy, łccz prawdopodobne jest także, żc zeznania te były bardziej wynikiem tortur i chęci usatysfakcjonowania oczekiwań inkwizytorów niż odbiciem stanu wzburzonego umysłu czarownicy. Inna z możliwych interpretacji ich fantastycznych zeznań to przypuszczenie, że mogły znajdować się pod wpływem substancji odurzających. Pewne jest, żc tego rodzaju narkotyki były powszechnie dostępne w środowiskach wiejskich w siedemnastowiecznej Europie. Rośliny takie jak belladonna zawierały atropinę, która jeśli potrzeć nią skórę - mogła wywoływać zawroty głowy i delirium, narkotyki zaś takie, jak roślina lulka czarnego, wywoływały czasem nawet bardzo silne halucynacje. Nic można wykluczyć, że niektóre stwierdzenia czarownic, jakoby udawały się lotem na sabaty, spowodowane były przez podobne substancje. Znacznie mniej wiarygodne wydaje się jednak, by samym tym przyczynom można było przypisać cicrpkość, jaka charakteryzowała osobowość czarownicy.
Jakikolwiek byl powód ekscentrycznego zachowania czarownicy, jej obecność wprawiała w zakłopotanie sąsiadów, a to z kolei wywoływało ich wrogość w stosunku do niej. Istniało oczywiście wiele sposobów postępowania z tak złą sąsiadką. Można było ją ignorować, lecz w środowiskach wiejskich w Europie u progu ery nowożytnej było to na ogół niewykonalne. We wsiach liczących sobie dwustu, trzystu lub czterystu mieszkańców, trudno było nic dostrzegać osoby tak otwarcie manifestującej wrogość w stosunku do pozostałych. To może tłumaczyć tak wielkie nagromadzenie oskarżeń o czary na terenach wiejskich lub w małych ośrodkach miejskich, często nie przekraczających liczby tysiąca mieszkańców. W dużych miastach oskarżenia o czary nic były częste, choć często odbywały się tam procesy. Niemal wszystkie prześladowania zrodziły się w małych, zamkniętych społecznościach tak, jak to ma miejsce dziś we wspólnotach pierwotnych. Czarownicę wszyscy znali i nienawidzili jej, lecz spotkania z nią były nieuniknione.
Czarownica była złą sąsiadką, ale i mało było w niej kobiecości. Swym postępowaniem rzucała wyzwanie konwencjom godnego niewieściego zachowania, dominującym w ówczesnej Europie. Konwencje te ustalali mężczyźni, a ich celem było przytłumienie tych cech kobiecych, których nic chciano zaakceptować. Mężczyźni, zarówno ci wywodzący się z kręgów katolickich, jak i protestanckich, domagali się, by kobiety były posłuszne,