lub miał charakter marginalny i wyrażał się wskaźnikiem od ułamka procenta (Szwecja) do kilku procent. Do tego poziomu należała Czechosłowacja (4%), a z biedą mieściły się na nim Węgry (9%). W innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej analfabetyzm wyrażał się dwucyfrowym wskaźnikiem (mowa o początku lat trzydziestych) z tym, że Polska (23%) mieściła się na górze tej tabeli, a inne kraje tego regionu miały od 31 (Bułgaria) do 80% analfabetów/ (Albania). Powtarzana przez nas często teza
0 trzech strefach Europy sprawdza się więc właściwie także i w tym wypadku. Przy tym sytuacja w zachodniej części strefy peryferyjnej nie była wcale lepsza: w .Portugalii 63% analfabetów, w Hiszpanii 46%, a we Włoszech prawie tyle co w Polsce - 22%.
Jednak na plan pierwszy wybijała się w tej kwestii przepaść między zachodem i wschodem Europy. Według innych danych, dotyczących ludności w wieku 10 lat i więcej, w 1937 r. w zachodniej Europie odsetek analfabetów w tej grupie wynosił średnio 0,7, a we wschodniej Europie - średnio 19,3 (Polska - 18,5, czyli w pobliżu średniej między Czechosłowacją - 3,0, a Jugosławią - 39, nie wspominając już nawet o Albanii).
Mamy też dane o liczbie uczniów, przypadających na jednego nauczyciela w szkołach podstawowych (nazywanych wówczas w Polsce powszechnymi). Nie wchodząc już w szczegóły podamy tu, że wskaźnik ten wynosił w zachodniej Europie (1937 r.) - średnio 31,9, a we wschodniej 43,9 (Polska - 51,4, a Czechosłowacja -31,8). Wskaźnik ten charakteryzował poziom całego systemu szkolnego, przynajmniej w zakresie podstawowym, z tym, że szkolnictwo średnie mogło niekiedy wytwarzać enklawy wysokiego poziomu, wzorowane na zagranicznych wzorach (niemieckich lub francuskich).
Okres międzywojenny zawierał w sobie lata szybkiego rozwoju, ale także lata depresji gospodarczej, która wpływała niekorzystnie na rynek pracy
1 na położenie pracowników najemnych oraz pozostałych warstw społecznych. Okresy dobrej koniunktury i wzrostu gospodarczego były krótkie i szybko przerywane przez depresje. Toteż gospodarka, a z nią cale społeczeństwo nie mogły zakumulować środków umożliwiających restrukturyzację tradycyjnych gałęzi gospodarki takich, jak górnictwo, hutnictwo, stocznie, włókiennictwo bawełniane. Zresztą restrukturyzacji domagało się całe gospodarstwo społeczne, które nie mogło dostatecznie zdyskontować osiągnięć technicznych nagromadzonych w czasie I wojny światowej. Właśnie tradycyjne gałęzie przemysłu były najbardziej dotknięte przez kryzysy, bardziej niż nowoczesne dziedziny takie, jak motoryzacja, chemia, energetyka, elektrotechnika. Liberalni ekonomiści uważają, że powszechna wówczas interwencja władz państwowych na rzecz stabilizacji gospodarczej prowadziła,
wraz z postępującą kartełizacją, do utrzymania istniejącej struktury i niewy-dajnych przedsiębiorstw, które mogły utrzymać się tylko za cenę sztucznych barier i autarkicznego, samowystarczalnego systemu w obrębie poszczególnych państw. W tym kierunku działał też nacisk związków zawodowych. Inni jednak wyciągają z ówczesnych kryzysów zupełnie odmienne wnioski i zarzucają brak programu społecznego, który poprzez zwiększone wydatki stymulowałby wzrost gospodarczy. Takie właśnie wnioski wyciągnęła większość państw, zwłaszcza po wielkim kryzysie gospodarczym przełomu lat dwudziestych i trzydziestych.
Okres międzywojenny to czasy tayloryzmu, fordyzmu, racjonalizacji w przemyśle. Te prądy wiązały się z produkcją masową, której symbolem był koncern samochodowy Forda, całkowicie zracjonalizowaną według systemu wprowadzonego przez Amerykanina F.W. Taylora i zmechanizowaną. Proces ten obliczony był na przyuczonego robotnika, którego łatwo zastąpić. Stąd nieco szerszy dostęp kobiet do fabryk, bo racjonalizatorzy spodziewaLi się po nich dyscypliny i bezwzględnego posłuszeństwa. Ale ci przyuczeni robotnicy, o kwalifikacjach niższych niż dawni wykwalifikowani fachowcy, zgromadzeni w dużej liczbie w jednym zakładzie czy ośrodku, byli bardziej skłonni do organizowania się i do zdecydowanej walki o polepszenie bytu. Stąd wielka rola związków zawodowych we wszystkich krajach uprzemysłowionych i spektakularne niekiedy ich osiągnięcia (przykładem wydarzenia we Francji w ostatnich latach przedwojennych, tj. przed II wojną światową). Jednocześnie gospodarcze znaczenie tego nacisku jest przedmiotem krytyki ekonomistów, o czym była wyżej mowa. W tym znaczeniu, a także w obliczu daleko idącej ingerencji państwa w gospodarkę we wszystkich prawie krajach europejskich, można stwierdzić, że w latach międzywojennych powstały zalążki społeczeństwa dobrobytu - Welfare State. Lecz warunkiem takiego systemu była stabilizacja, na ołtarzu której w okresie międzywojennym poświęcano nieraz rozwój.
Sytuacja gospodarki i społeczeństwa w poszczególnych krajach europejskich była zróżnicowana, ale wzięta w skali całej Europy daje się ująć w kilka etapów. Każdy z nich miał swe specyficzne oblicze społeczne i inaczej zapisał się w pamięci poszczególnych warstw. Początkowe lata powojenne poświęcone były odbudowie gospodarczej i stopniowej normalizacji, w wyniku której stosunki społeczne powróciły do swej poprzedniej postaci z uwzględnieniem pewnej demokratyzacji i modernizacji społecznej. Mamy tu na myśli skutki prądów demokratycznych, w wyniku których prawa polityczne zostały rozciągnięte na całość społeczeństwa, z usunięciem pozostałości nierówności politycznej obywateli (cenzusy, dyskryminacja kobiet i młodzieży,