152 IX. Zmierzch tożsamości?
nych możliwości i pewnej nieokreśloności. Ta mobilność zwiększa się przede wszystkim wraz ze wzrostem konsumpcji, z powstawaniem nowych
— dzisiaj w zasadniczy sposób kształtowanych przez media - form społeczeństwa konsumpcyjnego. Ostatnim (...?) wzorcem jest/będzie niezwykle mobilna i krucha tożsamość ponowoczesna, która — generowana przez nie* zdolną do „dokończenia swojego projektu” (wg Jurgena Habermasa) i skazaną na technopol (wg Neila Postmana) nowoczesność - „powstaje dzięki nieskrępowanemu przekraczaniu wyborów dokonywanych już wcześniej, ale jest jakby zwielokrotnieniem tożsamości jednostki akceptującej i potwierdzającej chwiejność i wzrastającą zmienność prawie wszystkich okoliczności i uwarunkowań” 3. Przechodzenie od drugiego do trzeciego wzorca plastycznie opisuje Zygmunt Bauman. „Tożsamość (zarówno społeczeństwa, jak i ludzi) - twierdzi on - była czymś zbudowanym i budowanym, poziom po poziomie, piętro po piętrze, [...] od barbarzyństwa do cywilizacji
- w ten sposób poruszała się historia, [...] Od dzieciństwa, przez młodość w wiek dojrzały - tak rozwijała się biografia, też nigdy nie przeskakując stadiów. Historycznie zbudowana tożsamość była snuta wzdłuż linii rosnącej wiedzy i umiejętności; biograficznie zbudowana tożsamość (w obu aspektach wyróżnionych przez Paula Ricoeura: la memete - «tożsamość z sobą samym poprzez czas» | takożsamości | i fi/>xei/e - różnice od innych współczesnych tożsamości [lejsamości]) postępowała wzdłuż linii zawodowej karieiy. Obie linie były liniami prostymi i [...] była jedna i tylko jedna możliwość połączenia jakichkolwiek dwóch punktów - można było się poruszać z jednego punktu do drugiego, przechodząc przez dane odcinki linii”. Natomiast „[...] ponowoczesna strategia ma potencję stratyfikacji”. Ale „[...] Życie zostało przekształcone w niekończącą się i zawsze-niechętną-usatysfakcjonowaniu pogoń za indywidualną tożsamością lub (jeśli na indywidualną tożsamość nie można sobie pozwolić z powodu braku środków) tożsamością dzieloną z innymi, kolektywną. [...] Paradoksalnie, jedyną treścią «tożsamości» dozwoloną we wszechświecie przemieszczających się «teraz» jest prawo do wyboru tożsamości; prawo do tego, by zrzec się niemodnej, czy inaczej mówiąc, nieapetycznej tożsamości, by nałożyć na siebie aktualnie rekomendowaną [przede wszystkim przez media - dop. T. M.], by 1 wyróżnić samego siebie (samych siebie) niekoniecznie przez bycie autonomicznym, lecz przez posiadanie — praktykowanie i ponad wszystko demonstrowanie - prawa do bycia autonomicznym, w przypadku gdy się tego chce”2. Innymi słowy, ponowoczesny „trening tożsamości” jest coraz mniej lygorystyczny, bowiem człowiek zrezygnował już z „komfortu pewności” (sam łub pod presją ideologii bezkresnej wolności), uznając za jeden ze swoich głównych „obowiązków” fragmentaryzowanie własnej tożsamości, co trafnie przewidział ponad sto lat temu Friedrich Nietzsche, autor frazy „podmiot jako multum”3.
W społeczeństwach bogatych i średnio zamożnych zanikają dotychczasowe podziały i różnice lub razem z nowymi nakładają się na siebie, a niepewność, rozmaite wewnętrzne sprzeczności i dynamiczna fragmentaryzacja wypierają najważniejsze kategorie interpretacji i przenoszą walkę o kształt życia z tradycyjnego poziomu politycznego myślenia i działania oraz artystycznej i ideologicznej komunikacji na poziom codzienności i różnych mi-kropłaszczyzn. Ogólnie rzecz biorąc, można stwierdzić, że wszędzie stosunek do tożsamości jest połączeniem wszystkich trzech nastawień, przedno-woczesnego, nowoczesnego i ponowoczesnego, ponieważ życie jednostek i społeczeństw toczy się wc wszystkich trzech wymiarach i w zależności od konkretnej sytuacji jednostki i społeczeństwa wybierają jedno z nich. Szczególnie wysokie napięcie pojawia się oczywiście na styku nowoczesności i ponowoczesności i zmusza ono prawie każdego człowieka do podejmowania prób zrederiniowania tożsamości indywidualnej i zbiorowej. Pamiętając o tym, że dyskurs ponowoczesny odpowiada tylko jednemu z dominujących nastawień, a więc nie może adekwatnie ilustrować całej rzeczywistości, chciałbym skupić moją uwagę na tym powszechnie odczuwanym napięciu. Innymi słowy, spróbuję dokonać ogólnej charakterystyki nie dającego się na
Tamże, s. 247.
Z. Bauman, Ponowoczesność czyli dekonstrukcja nieśmiertelności, „Kultura Współczesna” 1996, nr 1/2, s. 8,29,32.
F. Nietzsche, Ecce homo. Jak się staje czym się jest, prżeł. B. Baran, Warszawa 1996. O kształtowaniu tożsamości tenże filozof pisał m.in.: „Stawanie się, czym się jest, zakłada, że w najmniejszym stopniu nie przeczuwa się, czym się jest. Z tego punktu widzenia nawet pomyłki życiowe mają własny sens i własną wartość, okresowe zejścia z drogi i manowce, opóźnienia «skromności», powaga roztrwoniona na zadania, które leżą poza tym zadaniem. Może w tym znaleźć wyraz wszelka mądrość, nawet mądrość najwyższa: tam, gdzie nosce te ipsuin jest receptą na upadek, tam roztropnością staje się samozapomnic-nie, nierozumienie siebie, pomniejszanie, zawężanie, uśrednianie siebie” (s. 51-52).