Zamrugała dwa razy. A potem pobiegła na prawą stronę sceny. Stałam tam i oddychałam wolno i głęboko, aż z Łucją przybiegł Nicholas, wciąż w stroju ogrodnika. Tymczasem Tonio sobie poszedł. Chwilę później Max odwrócił się na pięcie i dumnie odmaszerował w drugą stronę. Złapałam Nicholasa za ręce.
- Jak dużo wiesz o pobycie Toniego w więzieniu? -zapytałam.
- Niewiele. - Pokręcił głową. Ale patrzył poważnie więc uznałam, że jednak coś wie.
- Ale? - naciskałam.
- Tonio nigdy o tym nie mówił - kręcił Nicholas.
- Dobrze - warknęłam. - To co mówił Max?
- Persja, naprawdę. Nie chcę powtarzać. Wszystko co wiem, to tylko domysły i strzępy informacji.
Łucja pisnęła - takie skrzyżowanie jęku i krzyku.
Oboje odwróciliśmy się, by na nią spojrzeć.
Jej oczy znów przypominały spodki i wyglądała, jakby chciała się rzucić do ucieczki. Cieszyłam się, że nigdzie w pobliżu nie ma Floss, bo gdyby była, to myślę, że Łucja mogłaby ją złapać i spróbować się przenieść do Krainy Magii, by uciec przed tym niepokojem, który zdawał się nas wszystkich dławić.
- Łucja? - spytałam.
- Max raz mówił, że to była sprawa polityczna - wyszeptała Łucja. - Że wystawiali sztukę protestacyjną przed budynkiem, gdzie odbywało się jakieś ważne spotkanie...
- Szczyt handlowców kontra środowisko - odezwał się Nicholas tak, jakby ktoś siłą wyciągał mu te informacje z gardła. - Tego jestem pewien.
- Tak, masz rację. - Łucja mówiła tak cicho, że musiałam się pochylić, by ją dosłyszeć. - W każdym razie ktoś wezwał policję.
- Major - dodała Floss.
Musiała chyba przylecieć, bo na pewno nie słyszałam jej kroków. A ona raczej nie umiała latać.
- To Major wezwał policję. Powiedział, że zakłócamy spokój. Że jesteśmy antyrządowi, przeciwko pracy, przeciw prawom człowieka. Powiedział, że występujemy bez pozwolenia i że używamy w naszym przedstawieniu magii.
- Innymi słowy - dokończył Max, a jego kroków też nie słyszałam i już zaczęłam pokręcić głową, by odzyskać słuch - mówił wszystko, co przyszło mu do głowy, co mogłoby wpakować nas, a zwłaszcza Tonią, w kłopoty. I tak jakby pozbawił nas argumentu o prawie do wypowiedzi i prawie do protestów.
Czekałam na więcej. Ale ponieważ nic nie mówili, spróbowałam pojąć, o co chodziło, krok po kroku.
- Niech dobrze zrozumiem - zaczęłam. - Po pierwsze kwestia magii. Czy nie wpakowałby w kłopoty także Floss? Czemu tylko Tonią zatrzymano?
- Dziękuję, Persjo - wyszeptała Floss.
- Nie. Ja tylko próbuję zrozumieć - zaprotestowałam, ale w tej samej chwili spojrzał na mnie ponuro Max i powiedział:
- A kto jest dyrektorem artystycznym? Kto tym kieruje? Kto wpuścił tam ten „pomiot z drugiej strony”?
Skrzywiłam się, a Floss się skuliła.
Max zauważył nasze reakcje, ale zwrócił się do Floss:
- Nie miałem tego na myśli. Wiesz o tym, prawda?
- Oczywiście - odpowiedziała Floss. - Po prostu sobie to przypomniałam.
- A pozwolenie? - dociekałam dalej. - Mieliście je?
53