Aby móc w Krakowie mówić o sztuce aktorskiej, trzeba móc nic mówić o aktorach krakowskich. Nie dlatego, te brak wśród nich „gwiazd" (gwiazdy teatralne zbyt często zawdzięczają swój blask sfałszowanemu niebu). Ale: w Krakowie musimy znosić młodych aktorów bez młodości. Aktor krakowski z elementarza czyni biblię.
W lecae mieliśmy sposobność podziwiać dwóch aktorów warszawskich. Junossę-Stępowskiego i Osterwę. Pierwsza klasa. Obaj, postawieni obok sław europejskich, nic byliby mniejsi ani o jeden milimetr.
Od Junoszy dzieli nas jego naturalistyczno-psychologiczna koncepcja sztuki aktorskiej. Ale i tak gra jego była dla nas ulgą. Naturalizm jego, badawczy, czerpiący z obserwacji bezpośredniej i zawsze nowy w rezultatach, uwalnia! nas od tego rutyniarskiego kopiowania kopił, którym nas żywią w Krakowie. Poza tym naturalizm Junoszy ma jut w sobie coś z nowego ducha, nie gubi się w drobiazgowym naśladownictwie rzeczywistości, posiada gest zwięzły, antysentymentalny, prawie zawsze oparty na finezyjnym paradoksie psychologicznym, a przy tym wymowny.
Osterwa idzie dalej. Rzeczywistość występuje u niego zawsze uformowana. Surowy materiał obserwacji doznaje wyrafinowanego przekształcenia. Plastyka dala jest widoczną troską artysty. Ona to dyktuje mu zasadę poruszania się po płaszczyznach poprzecznych i ustawiania ciała równolegle lub prostopadle do rampy; ona to prowadzi go do nowych zdobyczy w dziedzinie gestu, który jest u niego zawsze uformowaną aluzją do rzeczywistości, nigdy jej powtórzeniem. (Jedno „już dzisiaj" w Lekkoduchu jest genialne). Gdyby jeszcze Osterwa uwolnił się od hipnozy fałszywego piękna, które znać na jego kreacjach, od tego jakiegoś sniewieściałcgo przęśladzania form, w którym jest
wiele zalotności, widzielibyśmy w nim aktora, z którego gry można by ^.Mowadztć nową polską sztukę aktorską, a w każdym razie nowy gest rlu-alny- Myślmy o tym.
„ZwTOtmt*-. I92S, pałdricmik.