218
Jak jest możliwe takie zakłócenie?
Jeśli Inny ukazuje się Temu-Samemu, to współobecność inrif go i Tego-Samego w fenomenie natychmiast ustanawia porządek Niezgodność, która może zachodzić w łonie tego porządku, staje zaproszeniem do poszukiwania nowego porządku, w którym to piem? sze rozstrojenie dałoby się usunąć: niezgodność staje się problemem Wczorajsza nauka, postawiona wobec nowych faktów dnia dzisiejsze, go, wyrusza więc ku nauce jutra.
Bergson nauczył nas, że nieporządek, tak jak nicość, jest ideą względną1. Czy dla absolutnego zakłócenia trzeba, żeby w Tego-Samego wtargnęła odmienność absolutna, odmienność innego człowieka? Jakiś nieznajomy zadzwonił do mych drzwi i przerwał moją pracę. Ja pozbawiłem go kilku iluzji. Ale on wprowadził mnie w swoje sprawy i swoje utrapienia, mącąc moje czyste sumienie. Zakłócenie, zderzenie dwóch porządków (de deux-ordres)2, kończy się pojednaniem, ustanowieniem nowego porządku, który, szerszy i bliższy porządkowi całkowitemu - i w tym sensie ostatecznemu albo źródłowemu - prześwieca przez ten konflikt.
Również inny człowiek nie mógłby się więc ukazywać, nie wyrzekając się swojej radykalnej odmienności, nie powracając do porządku. Przerwy w porządku wracają do porządku, którego osnowa jest trwała, który te przerwy ukazują i który jest całością. Niezwykłość daje się zrozumieć. Pozorna ingerencja Innego w To-Samo została z góry zaaranżowana. Zakłócenie, wstrząśnięcie jednym porządkiem przez inny porządek, nie zasługuje więc na uwagę. Chyba że z przywiązania do abstrakcji. Ale któż chciałby się przyznać do zajmowania takiego stanowiska? Zakłócenie było zwiastunem bardziej konkretnej całości, świata, historii. Przejmujący dźwięk dzwonka rozpłynął się w znaczeniach. Przerwanie mojego uniwersum było jakimś nowym znaczeniem, które do niego przyszło. Wszystko można zrozumieć,
____ zaskoczenie tą twaną za di zmami?
w wątpliwość- Poświęci się uwagę porządko-zakłócenie, historii, w której streszczają się łu-^ole i ich rozpacze, ich wojny i ich ofiary, to co strasrfswe S fC**J^oale Jak Spinoza, poda się w wątpliwość możliwość błę-przynosi częściowej prawdy, który nie prowadzi do całej yf K^^nędzie się wychwalać nieprzerwany dyskurs, który mo^a-O^-rtoać tylko śmierć, gdyby nieśmiertelna intersubiektywność r\ ^^^ywiście nieśmiertelna? — można sobie postawić to ongiś ^^czne pytanie3! nie zabezpieczyła go nawet przeciw śmierci, pie<*° ^o, co jest rzeczywiste, byłoby więc rozumne, a każde dzida-^^la^ałoby się jak wniosek jakiegoś rozumowania. Podróż bez ^na skróty: krótkie zerwanie ciągłości wprowadza, jak się wydaje,
Zakłócenie związane z tym nagłym przyjściem znika bez śladu vi świetle nowego porządku, które pochłania niesamowite nawiedzenie swym zwycięskim blaskiem, jak histona zaciera ślad krwi i łez.
Czy jednak poprzez nierozerwalne powiązanie znaczeń, odcinając się od koniunktury historycznej, nie pojawiła się ekspresja, twarz wzywająca z naprzeciwka, przychodząca z głębi, przecinająca nić kontekstu? Czy bliźni się nie zbliżył4?
Jak bliźni wyrwał się z kontekstu? Jak mógł zbliżyć się i stanąć twarzą w twarz, nie kostniejąc natychmiast w znaczenie, które rysuje się w kontekście? Skąd pojawia się bliskość i prostota w uniwersum zapośredniczeń? Skąd pochodzą ekspresja i mowa (le direj w tym uniwersum wypowiedzianych (cfóes) znaczeń i struktur - Przyrody i Historii - które są dla wszystkich widoczne w swoim zjawiskowym przepychu? Czy ekspresja i bliskość nie odnoszą się do wymiaru głębi?
Vladimir Jankelevitch usiłuje jednak przebić porządek w domyśle, nawet jeśli regularność fenomenów musi zagarnąć te wyrwę, jak fale Morza Czerwonego przejście, które rozdarło je na jedną noc. Cale jego niedawne dzieło, a zwłaszcza PhOoaophie du preaąue, mówi o tym z niedoścignioną precyzją i subtelnością. Nasz projekt dużo mu zawdzięcza.
‘ [Przypuszczalnie gra językowa wykorzystująca podobieństwo brzmienia deux ordres i desordre (nieporządek). Tłum)
Jean Hyppolite, Leęon inaugurale au College de France. Patrz także Jacqu.es Derrida: Introduction a 1’origine de \a geometrie de HusserL
Odrzuciliśmy kiedyś ten termin, bo wydawało nam się, że sugeruje on wspólnotę sąsiedztwa, zatrzymujemy więc z niego teraz tylko surowość zakłócenia., które jest dokonaniem pierwszego lepszego bliźniego. Patrz Bulletm de la Societe jranęaise de Philosophie, lipiec-wizesień 1962. s. 107-108 (posiedzenie z 27 stycznia \962y