Kropki używamy:
1. Na końcu zupełnego zdania lub pasma [podkreśl, autora] zdań kilku.
2. Po pojedynczych słowach w napisach i w odpowiedziach.
3. Po liczbówkach, znaczących Liczbowniki porządkowe.
4. Po głoskach lub zgłoskach, skrócenie oznaczających1.
Z przykładów tych widać, że retoryczne charakteryzowanie znaków przestankowych stawało się stopniowo jedynie tradycyjną etykietą, gdy tymczasem przepisy praktyczne nabierały coraz bardziej charakteru składniowego.
Jest charakterystyczne, że nawet najbardziej o „gramatyzację” interpunkcji obwiniany Antoni Małecki stosuje przy przepisach interpunkcyjnych taką wstępną etykietę retoryczną: „Przecinek czyli komat oznacza najkrótszy przestanek w mowie”. Praktyczne jednak wskazówki, informujące, gdzie się ten przecinek „kładzie”, mają już charakter czysto składniowy. Podobnie jest przy średniku, o którym na wstępie pisze Małecki: „Średnik znaczy dłuższy przestanek lub większe zniżenie głosu, aniżeli przecinek”. Natomiast opis zastosowania średnika jest już składniowy:
Kładzie się między zdaniami współrzędnemi, jeżeli mają zależne od siebie zdania poboczne. (§ 434). Odgradzają się od siebie średnikiem w tymże razie i inne zdania, jeżeli sam ich sens (przeciwstawny) daje do tego powód2.
Ogólna (jakby zewnętrzna) etykieta jest tu retoryczna, szczegółowa zaś praktyka — od dawna składniowa. Mimo powoływania się w tych etykietach na „przestanki”, „zawieszenia głosu”, „zniżenie głosu” itp. szczegółowe przepisy wyliczają możliwości użycia przecinka, średnika czy kropki w oparciu wyłącznie o czynniki składniowe. Nie ma w nich śladu tej rytmicznej (francuskiej) interpunkcji, jaką się zachwycał Bentkowski i jaką zalecił stosować. W cytowanych z jego książki przykładach (por. wyżej przykł. 2-6), przecinek rozrywał związki składniowe, oddzielając orzeczenie od podmiotu (przykł. 2-3), dopełnienie (przykł. 4, 6) czy okolicznik (przykł. 5) od orzeczenia. Dziś tego pod grozą popełnienia ciężkiego błędu czynić nie wolno.
Źródłem tego przesunięcia zainteresowań interpunkcyjnych z retoryki na składnię była niewątpliwie nierównomierność w ogólnym traktowaniu tych dwu dyscyplin. Gramatyka, opracowywana coraz dokładniej i wnikliwiej, pogłębiała swą rolę w nauczaniu szkolnym; retoryka, wyrugowana ze szkół, szła coraz bardziej w zapomnienie. To zobojętnienie dla retoryki, co więcej — zacytuję tu jeszcze raz Furmanika — „sprowadzenie jej nazwy do pejoratywnego synonimu czegoś nadętego, sztucznego i śmiesznego”, uczyniło intonacyjną interpunkcję czymś dla dzisiejszego odbiorcy bardzo obcym3.
Przedsięwzięta przez Wiktora Wąsika próba przywrócenia interpunkcji retorycznej i „nałożenia” jej niejako na interpunkcję składniową nie obudziła zainteresowania. Proponował on pisanie przy zbiegu kryteriów retorycznych ze składniowymi dwu znaków, np.:,? ;? .? (przecinek, średnik i kropka odnoszą się tu do budowy zdania, pytajnik ma wskazywać sposób wymówienia)4.Projekt ten jednak przebrzmiał bez echa.
Przykładem dzisiejszego ścisłego związania interpunkcji wyłącznie ze składnią może być podręcznik Steina i Zawilińskiego, w którym przepisy przestankowe nie są nawet ujęte w osobny rozdział, lecz są umieszczone u dołu stron przy omówieniu odpowiednich jednostek składniowych, przy czym ich motywacja jest wyłącznie składniowa5.
11
"'H. Suchecki, Gramatyka polska do użytku w szkołach. Kurs niższy. Wydanie piąte, Praga Czeska 1859 s. 102-104.
A. M ałc c k i, Gramatyka języka polskiego. Wydanie jedenaste, Lwów 1910, s. 245-246.
S. Fu rmanik, dz. cyt., s. 465.
W. W ą s i k, Interpunkcja polska, Warszawa 1919, s. 46.
I. Stein iR. Zawiliński, Gramatyka języka polskiego dla szkół powszechnych i średnich. Wydanie trzecie, Warszawa 1922, s. 169, 180, 181, 189, 190, 191,202, 203, 206, 208 i 211.