Kiilttirn i li-lys/o
reagowania na bodźce, a więc zespól cech określonych przez oddziaływania zewnętrzne. Nic nie przeszkadza lenni, aby w granicach marksistowskiej antropologii filozoficznej przyjąć zasadę, która głosi niepowtarzalność i wyjątkowość każdej jednostki ludzkiej - zbiór szczególny własności ukształtowany z niepowtarzalnego zbiegu zewnętrznych wpływów, wśród których mieści się zarówno wyposażenie dziedziczne, jak całość determinacji środowiskowych. Jednostka ludzka, tak pojęta, będzie się zawsze określać przez pewne uchwytne z zewnątrz jej kontakty ze światem, nie może być natomiast skonstruowana przez jakiekolwiek cngito, przez akt samo-wiedzy. Faktycznie zresztą, jak wiadomo, problemy te w dziejach marksizmu leżały raczej na polach peryferyjnych i nie miały znaczenia dla tej interpretacji myślenia filozoficznego, jaka w marksizmie się wykształciła. Natomiast w dziejach marksizmu filozofia rozważana była nie ze względu na swoje funkcje terapeutyczne wobec jednostki, ale ze względu na pewne szczególne funkcje społeczne (oba te sposoby interpretacji nie wykluczają się zresztą rzeczowo; faktyczna orientacja marksizmu była właśnie taka).
Otóż, z tego punktu widzenia myślenie filozoficzne jest projekcją sytuacji, w jakiej swoiście znajdują się pewne zbiorowości (klasy społeczne), a rola tej projekcji polega na tym, iż w samej strukturze rzeczywistości wykrywa ona lego typu pokrewieństwa ze strukturą danej zbiorowości, że, mówiąc w pewnym uproszczeniu, jej praktyczny stosunek do świata społecznego znajduje sankcję czy też usprawiedliwienie w stosunkach dostrzegalnych w „naturze rzeczy", filozofia jest tedy ideologią, jest jednym ze sposobów wyrażania -miaunwn ie wyta/ania dyskutsywnego praktycznego stosunku zbio-towośtl ludzku h do świata; jest organizacją wartości już to bezpo-•aednlą, |uż to poślednią, mianowicie taką, iż przez pewną umysłową oiganl/ai|ę świata sugeruje jakiś zespól wartości i jakąś ich hie-latihlę Światopogląd jest zbiorem przekonań o świecie, mających wpływ liii praktyczne pi/.yswajaiiie sobie przez nas wartościującego ohia/u te| i zn zywiślosi i, do której musimy się praktycznie ustosunkować.
Tik pojęta filozofia musi być, oczywiście, jedną z uniwersalnych form życia społecznego i w mniej lub bardziej uświadomionej postaci musi być obecna we wszystkich działaniach, gdzie zbiorowości ludzkie muszą się wartościująco odnosić do świata. Natomiast filozofia „techniczna”, filozofia uprawiana zawodowo miałaby się pod pewnym względem do potocznej filozofii życia codziennego podobnie, jak praca gramatyka do języka potocznego: byłaby próbą intelektualnego formułowania, a zarazem regulacji sposobów myślenia istniejących faktycznie; próbą nie tylko rejestrującą, ale i regulującą, a więc oddziałującą wtórnie na procesy, które wyraża. Analogia ta jest zresztą ograniczona i kuleje w pewnym punkcie istotnym. Gramatyk mianowicie ma całkowitą świadomość miejsca, które zajmuje w społeczeństwie, i stosunku własnej pracy do form językowych faktycznie stosowanych w mowie potocznej. Zapytajmy wszakże: czy można sobie wyobrazić filozofię, która w tym sensie byłaby podobna do opisowo-regulującej gramatyki? filozofia taka opierałaby własną samowiedzę na przekonania, że ludzkie czynności poznawcze są w ogólności instrumentami działania i że są sprawne wtedy, kiedy prowadzą do zamierzonego celu. filozofia ma wyróżnioną funkcję w całości tej pracy i zaspokaja pewne wyróżnione potrzeby. Służy ona organizowaniu wartości, albo, innymi słowy, kieruje działaniem ludzkim w jego składnikach nietechnicznych, to znaczy kieruje nim o tyle, o ile działanie to polega na uświadomionej realizacji wartości. Tak pojęta filozofia „zawodowa” nie byłaby niczym innym niż opisem filozofii już istniejących; wyrażałaby tylko lepiej i regulowała to, co ludzie faktycznie myślą, a myślą dlatego, że pewien obraz świata jest sprawniejszy z punktu widzenia ich potrzeb. Taka próba nadania filozofii skuteczności bezpośredniej okupiona byłaby jej redukcją do czysto instrumentalnego urządzenia. Filozofia mianowicie akceptowałaby milcząco lub wyraźnie te potrzeby, których zaspokojeniu służy, a zarazem sama podejmowałaby się konstrukcji światopoglądowych, które ze względu na te potrzeby mogą okazać skuteczność. Krótko mówiąc, dostarczałaby ludziom tego poglądu na świat, który już mają, uczyłaby go w podobny
33