• Goired. •
A chocia wszyscy w zbrojach beli nowych,
Na niewczas nie są i na pracą trwali. Doświadczona to, że w rozkosznych owych Krajach ludzie też rozkoszni bywali.
Jużci się oni naprzód potkać śmieją,
Ale cóż potem? Prętko osłabieją!
Alkastus zatem w ogromnej postawie Znienagła sobie z swymi Szwajcarami,
Których miał pod sześć tysięcy, szedł w sprawie, Co siedząc miedzy krzywymi Alpami,
Skuli ku lepszej i godniejszej sprawie Na ostre miecze pługi z lemięzami,
Tak że co przedtem pastuchowie beli,
Już się z wielkimi królmi ścierać jęli.
Pod siedm tysięcy wybornej piechoty Za Szwajcarami poszło prawą stroną. Proporzec miała wszystek szczerozłoty,
W nim złote klucze z papieską koroną. Kamillus ich wódz, wielki z swojej cnoty I z dawnych dziadów; dzielność zapomnioną Myśli odnowić we włoskim narodzie,
A chciwość sławy niezmierna go bodzie.
A skoro beło po okazowaniu I wszyscy się już byli odprawili,
Hetman o dalszym wojny dokonaniu Z starszymi radzi, którzy przy nim byli.
I rozkazuje, aby na świtaniu W drogę się zaraz z obozu ruszyli A pod syjońskie miasto w ten czas przyszli, Gdy nieprzyjaciel namniej o nich myśli.
66
Więc żeby byli do bitwy gotowi,
Żeby zwycięstwa pewnego czekali. —
I pułkownicy, i starszy wojskowi Za tymi jego słowy serce brali I, niecierpliwi, nierychłemu dniowi Łając, ranego świtu wyglądali.
Lecz opatrznego Hetmana troskliwa Myśl trapi, choć to na twarzy pokrywa.
67
Bowiem szpiegowie, których wszędzie chował, Z różnych miejsc wszyscy jednoż mu pisali,
Że król egipski wojska wyprawo wał I już się ludzie ku Gazie ruszali.
Tak sobie myślił, tak sobie rachował,
Że mąż wojenny — jako powiadali —
W te czasy pewnie nie miał darmo leżeć;, Wtym zaraz kazał po Henryka bieżeć.
Temu rozkazał, aby się nie bawił,
Wsiadł w lekki okręt i nie obciążony,