społecznej. Jest to pod-forma danego języka właściwa grupie ludzi powiązanych wspólnym interesem. Grupą taką może być rodzina, studenci koledżu, związek zawodowy, półświatek w wielkim mieście, członkowie klubu, grono kilku przyjaciół utrzymujących bliskie kontakty, mimo różnic swych zawodowych zainteresowań, i tysiące innych rodzajów grup. Każda z nich ma tendencję do wytwarzania pewnych osobliwości mowy, które pełnią symboliczną funkcję wyodrębniania danej grupy z grupy liczniejszej i zapobiegania całkowitemu wchłonięciu przez tę ostatnią członków tej pierwszej. Nieobecność językowych wyróżników takich małych grup jest niejasno odczuwana jako wada czy też symptom słabości więzów emocjonalnych. Gdy na przykład w jakiejś rodzinie imię Georgy zdrobniono w dzieciństwie jako Doody, forma ta może się utrwalić na zawsze; taki nieoficjalny sposób wymawiania pospolitego imienia w odniesieniu do określonej osoby staje się bardzo ważnym symbolem solidarności danej rodziny i trwałości uczuć, które łączą jej członków. Nikt z zewnątrz nie ma przywileju mówienia Doody, jeśli członkowie rodziny uważają, że nie ma powodu dopuszczać go do większej poufałości niż ta, którą symbolizuje używanie formy Georgy czy George. Podobnie, nikt, kto nie ma za sobą bolesnych doświadczeń ucznia szkoły średniej, nie jest uprawniony do mówienia math zamiast mathematics. Używanie takich słów jest ze strony mówiącego deklaracją przynależności do nieoficjalnej, lecz psychologicznie realnej grupy. Samouk w dziedzinie matematyki nie ma prawa mówić o przedmiocie swoich zainteresowań math, gdyż uczniowski wydźwięk tego słowa nie ma w jego przypadku zastosowania. Doniosłe znaczenie subtelnych różnic językowych jako symboli psychologicznie realnych grup, w odróżnieniu od grup politycznie czy socjologicznie oficjalnych, wyczuwane jest intuicyjnie przez większość ludzi. „On mówi tak, jak my” jest równoważne powiedzeniu „On jest jednym z nas”.
Istnieje inny jeszcze, ważny sens, w którym język jest czynnikiem socjalizacji oprócz swej podstawowej funkcji narzędzia komunikowania. Służy on ustalaniu dobrych stosunków między członkami grupy fizycznej, takiej jak na przyjęciu domowym. Istotne jest wówczas nie to, co się mówi, lecz to, że się w ogóle coś mówi. Szczególnie wtedy, gdy w danej grupie fizycznej nie występuje porozumienie intymnego rodzaju, odczuwa się potrzebę wypełnienia tej luki częstym mówieniem byle czego. Ta uprzejmościowa czy uspokajająca funkcja mowy, realizująca się nawet wtedy, gdy nikt nikomu nie ma nic do zakomunikowania, wskazuje, że język jest czymś znacznie więcej niż tylko techniką komunikacji. Jest to dobitne świadectwo faktu, że życie człowieka jako istoty ukształtowanej przez kulturę jest kompletnie zdominowane przez werbalne substytuty fizycznego świata.
Rola języka w akumulacji kultury i przekazie historycznym jest oczywista i doniosła. Dotyczy to nie tylko poziomów zaawansowanych, lecz w równej mierze prymitywnych. Znaczna część dóbr kulturalnych społeczeństwa pierwotnego prezentowana jest w mniej lub bardziej określonej formie językowej. Przysłowia, formuły medyczne, standardowe modlitwy, opowieści ludowe, teksty pieśni i genealogie są jawnie formami, w których język pełni funkcję narzędzia przechowywania kultury. Pragmatyczny ideał edukacji, oparty na postulacie zredukowania do minimum znaczenia standardowej „uczoności” na rzecz uczenia się samodzielnego, poprzez jak najbardziej bezpośredni kontakt z otaczającą rzeczywistością, jest z pewnością obcy ludziom pierwotnym, których związek ze słowem bywa równie silny, jak samej tradycji humanistycznej. Zapewne niewiele kultur dorównuje klasycznej kulturze chińskiej czy rabinackiej kulturze żydowskiej w zidentyfikowaniu słowa z rzeczą
47