- Wiem, pewnie za chwilę zakradną się za scenę, wie-zq na jakieś pudla i będą go podglądać.
— Zamknij się, Jools — powiedziałam uprzejmie. - Próbuję się skoncentrować.
Trudno jest być zauważoną, ale nie dać po sobie po-1 znać, że się to widzi - jeśli wiecie, co mam na myśli, a jestem pewna, że tak.
Masimo śpiewał przegenialnie i wyglądał taaaaak odjazdowo. Miałam wrażenie, że naprawdę na mnie patrzy. Chociaż musiało to wymagać od niego pewnego wysiłku, bo praktycznie rzecz biorąc, siedziałam pod stolikiem - nie chciałam zbyt szybko się ujawnić...
Wszyscy się bujali, więc i my zaczęłyśmy podrygiwać. Czułam się jak pies pasterski, bo Jas wpadła w taką paranoję na punkcie tego, że Tom do niej podejdzie, że w tańcu musiałyśmy otoczyć ją kółkiem. Kiedy któraś z nas chciała iść do siusialni, musiałyśmy wszystkie razem podtańczyć w tamtą stronę, a potem tanecznym krokiem wrócić na swoje miejsce.
Byłam wykończona. Przy schodach udało mi się trochę odsapnąć i właśnie tam dopadł mnie Tom.
- Georgio, dlaczego tyle czasu obserwowałaś mnie przez szklankę?
- Ja... no... yyy...
- Jas ci kazała? Czy ona... no wiesz, chce się ze mną pogodzić? Przecież to tylko pół roku, no i taka okazja. Nie możesz jej tego wytłumaczyć?
- Tom, coś ci powiem: jestem przyjaciółką Jas i obie oficjalnie cię ignorez-vousu\emy. Jesteś iluzją. Właściwie nawet cię nie widzę.
-1 nic się nie da zrobić, żebyś mi pomogła?
- Non, o poza tym złożyłyśmy przysięgę, której złamanie oznacza tortury.
Spojrzał na mnie.
- A gdybym ci pomógł wpaść na Masima?
- Słucham?
-Wczoraj wieczorem poznałem go na bilardzie. -Poznałeś go... poznaliście się... ty...
-Tak. Na przerwie podejdzie do mnie, o wtedy ja mógłbym zupełnie przypadkiem rozmawiać z tobą.
Odparłam z całą godnością, na jaką mi pozwalała moja niezwykle obcisła spódnica:
- Sądzisz, że zdradzę swoją najlepszą kumpelkę dla jakiegoś kolesia, którego ledwo znam? Skoro złożyłam uroczystą przysięgę, dałam sobie zrobić pokrzywę i w ogóle?
Popatrzył na mnie.
- Jeśli wolno mi coś zauważyć, to chyba już zupełnie zwariowałaś.
■■■I W kiblu Jas siedziała na umywalce, ględząc ■■■ o swoim złamanym sercu.
- To kawał drania. Wykorzystał mnie. Chodził ze mną tylko dla zabicia czasu przed wyjazdem.
Rosie, Ellen, Jools i Mabs przytakiwały:
- No, masz rację. Co za palant.
- No, lepiej, żebyś już nigdy nie miała z nim do czynienia.
I zaraz straciły zainteresowanie. Kto by nie stracił? Poszły na salę, żeby poskakać. Zostałam tylko ja i Jas. Moja mała, zmartwiona przyjaciółeczka i ja.
I dwie minuty do przerwy.
Jas bredziła dalej, bawiąc się grzywką. Z uwagi na jej stan pohamowałam się, żeby jej nie dać po łapach. Ale strasznie mnie kusiło.