danego kraju: „Jestem Amerykaninem”. Jeżeli naród „zawsze jest pojmowany jako głębokie, obejmujące wszystkich członków grupy braterstwo”, którego podstawą jest wspólny język, pozwalający formułować wyobrażenia o wspólnej przeszłości, to wolność i otwartość będą w najlepszym wypadku przypadkowymi elementami tego krajobrazu, w najgorszym zaś postrzegane będą jako elementy wrogie14.
| Dziewiętnastowieczny socjolog Ferdinand Tónnies w fundamentalnej pracy z antropologii społecznej - Wspólnota i społeczeństwo (Gemeinschaft und Gesell-schaft) dochodzi do wniosku, że ewolucja podążająca wyłącznie naprzód doprowadzi do tego, iż tradycyjne społeczności połączone więzami krwi i lojalnością klanową nieuchronnie ustąpią miejsca takim, które oparte są na dobrowolnej przynależności i umowie. Ewolucja zmierza od tradycji, religii i mistycyzmu ku umowie, sekularyzmowi i racjonalizmowi, a celem ostatecznym może być tylko to, co Max Weber nazywał odarciem świata z tąjemnic. Zimny racjonalizm nowożytnego społeczeństwa sprzyjał tęsknocie za odbudowaną i na powrót zmistyfikowaną wspólnotą, zaprze* cząjąc jej zarazem, tak jak bliżej naszych czasów postmodernizm McŚwiata pobudził Dżihad do działania, będąc równocześnie jego zaprzeczeniem!
Pod koniec ubiegłego stulecia eksperyment, jakim był liberalny nacjonalizm, choć zdał egzamin we Francji i Ameryce, zawiódł na całej linii wszędzie indziej. Jego miejsce zajęła opisywana przez Ortegę „głupia mania” fragmentacji. W warunkach imperium nacjonalizm stał się bardziej zacietrzewiony i nacechowany zaściankową wrogością, a kapitalizm odebrał go liberalnym jednostkom działającym na burżuazyj-nym rynku i przekazał braciom połączonym więzami krwi, dziedzicom wyimaginowanych starodawnych kia-
nówjNowoczesność oznacza modernizację, ta zaś z kolei równoznaczna jest z agresywną ekspansją praktycznej mentalności racjonalizacji, biurokratyzaęji i sekularyzacji. W takich warunkach świat zostąje nie tylko odarty ze złudzeń i zdemitologizowany, ale rodzi się psychologia indywidualnego samostanowienia i skomercjalizowanej konsumpcji, która zastępuje tożsamość wspólnotową i przynależność do grupy. Można stwierdzić, że najbardziej rzucąjącym się w oczy osiągnięciem nowoczesności jest konsument, będący istotą samotną^ Joel Kotnik, naciągając metaforę do granic możliwości, twierdził co prawda, że doszukał się całkiem nowych „plemion”, którymi są ludy rządzące ekonomiczną infrastrukturą McŚwiata (np. Żydzi, Japończycy, Hindusi, Brytyjczycy i Ameiykanie - sic!), ale kupujących i sprzedających nie da się raczej zrozumieć przedstawiając ich w kategoriach prowincjuszy powiązanych braterstwem krwi15.
Wielu postmodemistów, przeciwstawiąjąc się mało wyrazistej postaci stosunków opartych na umowie, podejmowało próby zrekonstruowania wspólnoty. Odwoływali się do przeszłości, ale, jak zauważa Erie Hobsbawm, „historia to surowiec dla nacjonalistów czy też ideologii etnicznych lub fundamentalistycznych, tak jak mak stanowi surowiec do wyrobu heroiny”. Ponieważ „z natury rzeczy nie ma przeważnie przeszłości, która by całkowicie pasowała, zawsze więc można ją wymyślić, kiedy trzeba”16. Również wspólnota bywa często wytworem rozpamiętywania zmyślonych krzywd z wyimaginowanej przeszłości. Jak stwierdza Tony Judt, „większość Węgrów nie miała pojęcia, że ich naród zrodził się w 896 roku naszej ery. Uświadomili to im dopiero patrioci z końca XIX wieku”17. Taka werąja wielokulturowości, nasącząjąca pluralistyczną „wielość” nową ideologią monokultury - na przykład białych protestantów albo Afroamerykanów - to jeden przykład
rtitt