62
----Haydn, lVhu.
poszukiwali w historii tematów i zwracali si u -TT3 ści historycznej” jako usprawiedliwieni., u wswiadomo-dokonania kulturowej palingeneay oraz spr^eni^by^la współczesnych przeszłość stała się żyjącą teraźniejszością Niektóre nauki, jak zwłaszcza geologia czy biologia, wykorzystywały idee i pojęcia, które do tej pory używane były powszechnie tyłków historii. Kategoria historyczności zdominowała filozofię post-kantowskich idealistów i służyła jako kategoria porządkująca późnym heglistom, zarówno z lewa, jak i z prawa. Dla nowożytnego historyka, zastanawiającego się nad osiągnięciami epoki we wszystkich dziedzinach myśli i ekspresji, krytyczna wartość zmysłu historycznego wydaje się oczywista, podobnie jak i funkcja historyka jako pośrednika między sztuką i nauką.
Słusznie jednakże byłoby twierdzić, że początek XIX wiórku był czasem, kiedy sztuka, nauka, filozofia i historia zjednoczyły się we ws p ó 1 n y m wysiłku zrozumienia doświa czeńRewolucji Francuskiej. Najbardziej imponującym osiągnięciem tego wieku nie jest bowiem „zmysł historyczny7 jako taki, lecz dążenie intelektualistów wszystkich dyscyp in do przekroczenia granic dzielących różne dziedziny oraz ich otwartość w celu uporządkowania rozjaśniających ją metafor, wywodzących się z różnych dyscyplin i wizji świata. Badacze tacy jak Michelet czy Tocqueville słusznie nazywani byli historykami nie ze względu na swoje metody, lecz wyłącznie ze względu na przedmiot zainteresowania. Biorąc pod uwagę ich metodę, można by ich równie dobrze nazwać naukowcami, artystami czy też filozofami. Tb samo można powiedzieć o „historykach” takich jak Rankę czy Niebuhr, „powieściopisarzach” w stylu Stcndhala i Balzaca, „fi lozo-fach” typu Hegla i Marksa oraz „poetach” podobnych He-inemu i Lamartine’owi.
Nadszedł jednak w XIX wieku moment, kiedy wszystko to się zmieniło. Nic dlatego, ze artyści, naukowcy i filozofo
wie przestali się mteresowac problemami history72nymi^
dlatego, że wielu historyków owładnęła wtedy pewna rozpowszechniona u progu dziewiętnastego wieku teoria, głosząca, czym powinny być sztuka, nauka i filozofia. Wprawdzie historycy drugiej połowy XIX wieku uważali swoją pracę za kombinację sztuki i nauki, ale uznawali ją za połączenie sztuki romantycznej, z jednej strony, i pozytywistycznej nauki, z drugiej. W sumie, do połowy XIX wieku historycy z różnych przyczyn hołdowali koncepcji sztuki i nauki, którą zarówno artyści, jak i naukowcy musieli stopniowo porzucić, chcąc zrozumieć zmieniający się świat wewnętrznych i zewnętrznych spostrzeżeń, których dostarczał im proces historyczny. Jedną z przyczyn, dla których artysta współczesny, w przeciwieństwie do swego wczesno-dziewiętnastowiecznego odpowiednika, nie przyznaje się do wspólnoty ze współczesnym historykiem, jest fakt, że uważa on tego ostatniego za strażnika przestarzałego rozumienia pojęcia sztuki.
W gruncie rzeczy, gdy współcześni historycy mówią o „sztuce” historii, wydają się oni odwoływać do koncepcji sztuki, której paradygmat w nieznacznym stopniu wykracza poza dziewiętnastowieczną powieść. Kiedy zaś mówią, że są artystami, mają na myśli pisarzy w rodzaju Scotta i Thacke-raya. Z pewnością jednak nie chcą identyfikować się z malarzami gestu (action painters), kinetycznymi rzeźbiarzami, egzystencjalistycznymi pisarzami, imażynistami w poezji czy też reżyserami związanymi z no u ve Ile nague. Ozdabiając ściany i regały dziełami współczesnej sztuki nicprzedstawiają-cej, historycy zachowują się tak, jak gdyby nadal wierzyli, że głównym, jeżeli nie jedynym, celem sztuki jest opowiadanie historii. I tak, na przykład H. Stuart Hughes w swojej ostatniej pracy na temat stosunku historii do sztuki i nauki stwierdził, że „najwyższy stopień technicznej wirtuozerii historyka polega na łączeniu nowych metod analizy społecznej i psychologicznej z tradycyjnym zadaniem snucia opowieści". Oczywiście jest prawdą, że celem artysty jest opowiadanie