72 I. Romantyczny „sposób odczuwani#
miały, obumarły. To już mitologia grecko-rzymska jako ogól. nie dostępna wydawała się Lelewelowi znacznie pożytecznie}, sza — również dla poezji romantycznej. Proponował więc dii niej taki scenariusz epicki: „Wolałbym króla Sobieskiego wy. prawić na pola elizejskie aniżeli na burdy i rąbaniny do Wal-kiriów do pałacu Walhalla; wolałbym, aby mu brzdąkał Apol. lon aniżeli Bragur; wolałbym, ażeby furie, jędze miotały zbrod. niarzem i zdrajcą aniżeli Siertur” (631).
W tym kontekście mitologia starożytna wydawała się jak najbardziej rodzimą, swojską; o podobnych odczuciach decy. dowala świadoma przynależność do kręgu kultury śródziemna morskiej. Jeszcze w r. 1825, chociaż sympatyzował z romao* tycznością, Lelewel nie przeczuwał, jak jej sprawy się ułożą. Po prostu suwerenność kultury północnej nie narzucała się wówczas z taką siłą i ostentacją jak później. Wchodził w grą zresztą jeszcze jeden motyw.
Jak pogodzić — rozumował Lelewel — żądanie oryginalno* ści narodowej z naśladowaniem literatury innego, obcego narodu? Trzeba wszak dbać o rodzimość, jeśli romantycy tak bardzo jej sobie życzą. Już i wyrażone przez Mochnackiego żądania romantycznego mediewizmu wydawały się Lelewelowi niezbyt konsekwentne: „duch wieków średnich, duch rycerski, także nie dość narodowy, bo taki, jaki u trubadurów i romantyków Zachodu panuje, winien niesłychanym ulec modyfikacjom, aby mógł być w narodowy polski przeistoczony* (630).
A cóż dopiero mówić o mitologii skandynawskiej! Najwyżej pozostaje do wykorzystania pewien wzór metodologiczny-„Mitologia Skandynawii tworzyła poezję języka, powinna tedy i poezja polska polską mitologię ze swego utworzyć języ? ka” (631).
Sądy te dowodzą, że Lelewel — wbrew pozorom — nie poj* mował do końca kwestii niezmiernie istotnej w filozofii roman-tyków, a mianowicie tego, że w ich projektach język byl wtórny wobec wyobraźni, że ponad kulturami narodowymi rozpościerała się jedna, powszechna, niepodzielni Wyobraźnia. Zasady estetyki romantycznej, dźwigające) imaginację i czucie na niespotykane przedtem wyżyny, pozwą' łają pojąć, jakim sposobem mitologia skandynawska mogła sit pojawić wśród źródeł literatury polskiej. Rozumienie wyobraź* ni jako potęgi przekraczającej wszystkie granice j? zyków i narodów spowodowało doniosłe zmiany w sztuce nos
wożytnoj i uwarunkowało może najistotniejszy, najprawdziwszy triumf pluralizmu romantycznego.
Nie mógłby on się obyć bez idei wyobraźni jako władzy niezależnej od ekspresji językowej. Bez tej idei romantyczny pluralizm byłby pozorny — poważnie ograniczony w końcu przez konwencje, które romantyzm usiłował obalić. Musiał więc stworzyć sferę porozumienia poza językowego i po* zakonwencjonalnego — Wyobraźnię pojętą, jak mówił Blake, jako Egzystencja ludzka w samej swej istocie.
NARUSZENIE TABU ŚMIERCI
Brodziński wytoczył jeszcze cięższe działa niż Lelewel. Spór między nim a radykalnymi romantykami był zresztą zadawniony: sięgał czasów słynnej rozprawy O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej z 1818 roku.** Tutaj wprawdzie wywodził czucie romantyczne ze wspomnienia „swobodnego w stanie natury życia” wszystkich ludów, pamięci „stanu patriarchalnego, pasterskiego i rycerskiego” (15) i unosił się nad „poezją średniego wieku, romantyczną dla nas, czerpaną z dwóch źródeł: chrześcijaństwa i rycerstwa” (20). Zarazem jednak obawiał się — podobnie jak inni — „metafizyki i mistyczności romantyczności” (15), a zwłaszcza już potępiał aberracje romantyzmu niemieckiego, lubującego się w „okropności”. Posłużył się nawet socjologicznym wyjaśnieniem tych nadużyć romantycznych: „Nad włościami spokojnych i rządnych mieszkańców niemieckich wznoszą się góry nasterczone gruzami zamków, gdzie dawna srogość ustąpiła mieszkania drapieżnym ptakom. Trwożliwe opowiadanie mieszkańców o dziejach i czarach zwróciło imaginacją szczególniej do tej ponurej przeszłości. Szczęśliwie korzystać z nich umiał Biirger, Gothe i Szyller; napłodziły one mnóstwo naśladowni-ków, którzy bez rzadkiego daru prostoty chcą się podszyć pod pieśni ludu, a bez wyboru, co jest piękne i szlachetne, chcą w wieku oświeconym odwrócić się szczególnie do zabobonów, czarodziejstw, okropności, duchów, tyranów i chcą przerażać lub dzikością dawnych wieków, lub trwożliwą imaginacją w długich nocach i ciemnych lasach północy osiadłą” (32).
Jak widać, tłumaczenie Brodzińskiego przeniknięte jest
« K. Brodziński, O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej, w: Pisma estetyczno-krytyczne, 1.1.