30
I. Romantyczny „sposób odczuwa
Estetyka średniowiecznej Północy
SI
nie mógłby zrodzić stylu równie dzikiego ani stworzyć opisów tylu różnorodnych i krwawych bitew, tylu rozmaitych i na rozmaite sposoby okrutnych rzezi, jakie nadają Iliadzie piętno szczególnej wzniosłości” (430). Filozof współczuje, nie może więc — wskutek humanitaryzmu — dotrzeć do rzeczywistego okrucieństwa życia w epoce barbarzyńskiej. Na podstawie takiej analizy Vico odmówił Homerowi miana filozofa, a przyznał — największego z poetów.
Posługując się swoją kolektywistyczną teorią twórczości, Vico rozwiązał też kwestię istnienia czy nieistnienia Homera. W sposób genialnie zwięzły stwierdził: „Ludy greckie dlatego wiodły spór o ojczyznę Homera i dlatego niemal wszystkie chciały, by był on ich obywatelem, że same były Homerem” (460). Cały lud wystąpił zatem jako twórca. Autor Nauki nowej zauważył też różnicę między Iliadą a Odyseją — to odmienność Grecji młodej i starej. Wizja młodej Grecji jest tu szczególnie dla niego istotna: „Homer stworzył Iliadę w czasach swej młodości, a więc wtedy, gdy Grecja była młoda i pełna gorących wzniosłych namiętności: dumy, gniewu i zemsty. Namiętności te nie znoszą udawania i bywają wspaniałomyślne. [...] Tak więc w czasach Homera młodego narody Grecji znajdowały upodobanie w surowym prostactwie, srogości i dzikim okrucieństwie” (461).
Zapowiada się tu z całą siłą powszechnie używane przez romantyków kryterium szczerości i autentyczności — niechby i dzikość, i okrucieństwo, ale nie zmyślone, nie udawane, prawdziwe. W ten sposób romantycy brali odwet na fałszywej, obłudnej kulturze salonowej, która niewątpliwie była ich negatywną obsesją.
Nie trzeba jednak stawiać znaku tożsamości między Vico a romantykami. Na różnice trafnie zwrócił uwagę Meinecke, przedstawiając powstanie historyzmu i udzielając autorowi Nauki nowej ważnego miejsca w tym procesie. W przenikliwej analizie stanu ducha Vico Meinecke zauważył: „Psychologicznie koniecznym, ubocznym produktem jego odkrywczych wizji był dziko fantastyczny sposób, w jaki chciał często tłumaczyć mity i tą drogą zbliżyć się do ducha owych czasów. Jego namiętnością, którą należałoby nazwać prawie demoniczną, stało się dążenie do obalenia kłamliwych kategorii bladego, odbijającego współczesność myślenia jego czasu i przedarcie się do grozy praświata takiego, jakim był on naprawdę. Nie można tutaj również odkryć najmniejszego śladu roman-
jące jest przeświadczenie Vico, że jedni Hebrajczycy uchroni się przed tym monstrualnym zolbrzymieniem, gdyż „wycho^ ni w czystości i odczuwający bojaźń wobec Boga i ojców, a chowali postać normalną, taką, jaką Bóg obdarzył Adam a Noe trzech swoich synów. Być może właśnie na skutek obi wy, by nie stać się olbrzymami, Hebrajczycy mieli tyle usta obrzędowych dotyczących czystości ciała” (163).
I znów mitologicznemu wyobrażeniu o ludzie wybrany! który nie może zmieniać swej postaci danej mu bezpośredn przez Boga, towarzyszy pseudoscjentyficzne wyjaśnienie gen zy rytuałów higienicznych. Ale tym wyraźniej ujawnia s fakt, że Vico narodziny olbrzymów wyprowadzał z brud z ekskrementów, z braku ogłady cywilizacyjnej, a równii rozuzdania instynktów. Nagie, olbrzymie dzieci tarzające s we własnym kale — to zaiste apogeum barbarzyństwa.
Z czasem — dzięki czystości ciała oraz bojaźni wobec b gów i ojców — olbrzymy zmniejszyły się i przybrały post normalną. Tak kończy się vikiańska baśń o gigantach. Parni! jednak o nich pozostała — na miarę tego dziwnego wydarzeń w dziejach ludzkości. „To zmniejszanie się wzrostu trwa! z pewnością aż do czasów, gdy ludzie ucywilizowali się, o czyn świadczy ogromnych rozmiarów broń dawnych bohaterów którą August — według Swetoniusza — przechowywał w swe im muzeum wraz ze szkieletami i czaszkami starożytnych ol brzymów” (164). Jest to pamięć pełna podziwu i grozy. Ro mantycy, dziedzicząc vikiańską koncepcję poezji i mitu, pier wotną potęgę i namiętność umieszczali głównie w średniowie czu; ono stało się dla nich przede wszystkim domeną — ja) to mówili — olbrzymich charakterów, które tak uwielbiali
Inny niezapomniany czyn kulturalny Vico dotyczył Homera Już w antyku stworzono jego obraz, który przetrwał wieki boskiego, pogodnego mędrca-filozofa, twórcy harmonijne# świata greckiego. Vico nie poddał się powszechnemu wyobra żeniu; zaznaczył to zresztą od razu w słynnym tytule Księg Trzeciej: O odkryciu prawdziwego Homera. Zaczął od pod ważenia sądu Platona, „który wywarł na nas tak wielk wpływ”, utrzymującego, że „wzniosła mądrość Homera miał' charakter refleksyjny”. Vico zaś zajął się zbadaniem, „aj Homer w ogóle był filozofem” (427) i doszedł do wniosku, ż< to piewca epoki barbarzyńskiej, nieokrzesanej, dzikiej i okrut nej, tworzący dla takichże odbiorców. „Wszak umysł urobion' poprzez idee filozoficzne kieruje się współczuciem, toteż nigdj